Twórca „Nawiedzonego domu na wzgórzu” szykuje „Mroczną Wieżę” dla Amazona
Mike Flanagan znów bierze się za Stephena Kinga.
W mojej
skromnej opinii Mike Flanagan to jeden ze światlejszych twórców,
jakich mainstream trzyma obecnie w garści. „Nawiedzonym domem na
wzgórzu” i „Nawiedzonym dworem w Bly” pokazał, jak powinno
się łączyć psychologiczną grozę z tą bardziej widowiskową,
„Ouija: Narodziny zła” zrobiło to, co powinna była robić
„jedynka”, a „Doktor Sen”, podjąwszy się naprawdę trudnego
zadania bycia sequelem i filmowego, i książkowego „Lśnienia”,
okazał się pewnie stać na własnych nogach. Nie pozwolę sobie na rozpisanie się o
„Nocnej mszy” czy „Klubie Północnym”, bo byłoby z tego parę stron.
Wszystkie wspomniane wyżej seriale powstały wyłącznie dla Netfliksa – i wyłączność ta jest od jakiegoś czasu przeszłością. Co prawda, w przyszłym roku na platformie ma się pojawić „Zagłada domu Usherów” na podstawie opowiadań Edgara Allana Poe, by twórca czuwał jeszcze nad scenariuszem i produkcją adaptacji komiksu „Coś zabija dzieciaki” (w Polsce wydane nakładem Non Stop Comics).
Flanagan wyrwał się jednak spod Netfliksa: stworzy dla Universalu ekranizację „The Season of Passage”, podobnie jak „Klub Północny” opartego na jednej z książek Christophera Pike’a, a do tego udało mu się nawiązać umowę z Amazon Studios; konkretnie prowadzonej przez niego i Trevora Macy’ego spółce Intrepid Films. Pierwszym ich wspólnym projektem, jakim zapowiedziano, jest serialowa adaptacja „Mrocznej Wieży” Stephena Kinga, która po „Grze Geralda” i „Doktorze Śnie” będzie dla Flanagana trzecim wzięciem się za twórczość mistrza horrorów.
W wywiadzie z Deadlinem twórca wyjawił, iż od zawsze marzył o zekranizowaniu tej serii w taki czy inny sposób; ma już napisany pilot, rozpisaną historię pierwszego sezonu i planuje co najmniej pięć serii. Rzecz ma być takim „passion project” Flanagana, że autor od ponad dwóch dekad ma w głowie gotowe pierwsze ujęcie.
Hollywood
od dawna próbuje się wziąć za „Mroczną Wieżę”, historię o
rewolwerowcu Rolandzie Deschainie, który usiłuje dotrzeć do
tytułowego budynku, mającego stać na przecięciu wszelkich
światów. W 2017 roku do kin trafił film z Idrisem Elbą w roli
Deschaina i Matthew McConaugheyem, który jednak poległ pod względem i
finansowym, i recenzji, i zgodności z
oryginałem. Film, nie McConaughey.
Czytaj dalej
Recenzuję, tłumaczę, dialoguję, montuję i gdaczę. Tutaj? Nie wiem, co robię, więc piszę, dopóki mnie nie wywalą.