„Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” – sssskarb czy przekleństwo? Sprawdziłem

Zacząć powinienem jednak od pewnego zastrzeżenia, bo wiem, że czytają nas osoby, dla których twórczość J.R.R. Tolkiena ma znaczenie wyjątkowe. I czuję, że muszę je ostrzec. Targają mną bowiem poważne wątpliwości, czy „Pierścienie Władzy” można uznać za adaptację dzieł angielskiego pisarza, a dzieje się tak z bardzo prostego powodu. Otóż twórcy serialu próbują przedstawić historię zawartą w „Silmarillionie”, nie mając wszakże praw do zekranizowania tej książki. Amazon posiada wyłącznie prawa do „Władcy Pierścieni”, dlatego opowieść o najważniejszych wydarzeniach z Pierwszej i Drugiej Ery opiera na ich streszczeniu z dodatków do najpopularniejszej powieści Tolkiena. To, co pisarz zawarł w „Silmarillionie”, ale o czym we „Władcy Pierścieni” nie wzmiankował, nie mogło zostać przeniesione do serialu. Innymi słowy – jakieś 80% tej historii scenarzyści musieli wymyślić na nowo, i to w taki sposób, aby nie nawiązywać do fabuły „Silmarillionu”.

Spór o „świętość”
Rzecz jasna było to zadaniem karkołomnym, o czym przekonujemy się już na początku pierwszego odcinka, oglądając elfy opuszczające Valinor. Według książek zrobiły to, buntując się przeciw Valarom, po tym, jak Morgoth skradł Silmarile (trzy elfickie klejnoty o potężnej mocy) i zamordował króla Ñoldorów – Finwëgo. W serialu elfy są po prostu zrozpaczone zniszczeniem Dwóch Drzew Valinoru, więc ruszają na wojnę przeciw pierwszemu Władcy Ciemności. Żeby było weselej, to takie wydarzenia jak zwycięstwo nad Morgothem czy śmierć Finroda w ogóle nie zostały pokazane na ekranie, tylko zakomunikowane pojedynczymi zdaniami. A im dalej, tym historia coraz bardziej odbiega od tej znanej z „Silmarillionu”. Bo choć część bohaterów, niektóre wydarzenia i motywy będą się czytelnikom wydawać znajome, to jednak większość ekranowych przygód dzieje się albo obok tego, co znamy z książek, albo wprost je podważa.
Dlatego właśnie jestem gotów zrozumieć zagorzałych fanów Tolkiena, dla których to, czego dopuścił się Amazon w „Pierścieniach Władzy”, jest świętokradztwem. Rozumiem, ubolewam i przyznaję, że utyskiwania mogą być w tym wypadku nawet bardziej uzasadnione niż przy okazji serialowych adaptacji „Wiedźmina” czy „Koła Czasu”. Nieśmiało chcę wszakże zauważyć, iż kiepska adaptacja sama w sobie nie musi okazać się kiepskim dziełem. Ba, uważam „Lśnienie” Stanleya Kubricka za jeden z najlepszych filmów w historii – mimo że jako adaptacja książki Stephena Kinga kompletnie zawodzi.

W przypadku „Pierścieni Władzy” ostatecznego werdyktu po dwóch odcinkach nie sposób wydać. Ale jedno już w tej chwili jest niemal pewne: internetowe kłótnie zwolenników i przeciwników serialu, tak szybko przechodzące do sporów politycznych, ideologicznych, a nawet metafizycznych, są absurdalne. Bo „Pierścieni Władzy” nie nazwałbym ani ósmym cudem świata, ani jakąś zbrodnią przeciw ludzkości. To po prostu dzieło nierówne, które pod pewnymi względami imponuje, a pod innymi zawodzi.
Piękno Silmarilów
Tym, co w serialu zachwyca, okazuje się sam obraz. I nie jest to wyłącznie zasługa głębokich kieszeni Amazona. Nie, rzecz w tym, że „Pierścienie Władzy” są zrealizowane z ogromnym kunsztem reżyserskim. Każdy kadr chciałoby się wydrukować i powiesić na ścianie, każdy element scenografii urzeka swoim pięknem. Ogromne uznanie należy się pracującemu nad serialem Johnowi Howe’owi – obok Alana Lee najbardziej znanemu ilustratorowi dzieł Tolkiena. To dzięki niemu Khazad-dûm czy Lindon wyglądają tak, jak sobie te lokacje wymarzyłem, czytając „Władcę” czy „Silmarillion”. Pochwał nie wolno też szczędzić pod adresem reżysera pierwszych dwóch odcinków – Juana Antonia Bayony. Żałuję tylko, że nie oparł się jednej pokusie w swoim naśladowaniu Petera Jacksona. Tak jak u Jacksona w trakcie dramatycznych scen walki Legolas „strzelał popisy”, budząc z filmu na film coraz większe zażenowanie, tak u Bayony robi to już od pierwszego odcinka Galadriela. Ale to w zasadzie jedyna rysa na niemal nienagannej warstwie wizualnej.
Równie wiele ciepłych słów należałoby użyć wobec osób odpowiedzialnych za muzykę. Howard Shore skomponował tym razem wprawdzie tylko jeden utwór, lecz Bear McCreary, prawdopodobnie najbardziej znany ze znakomitego soundtracku do serialu „Battlestar Galactica”, bez najmniejszych problemów przejął pałeczkę i stworzył utwory równie piękne i przejmujące, jak te z „Władcy Pierścieni” Jacksona.
Żmijowy język
Ale jeśli przejdziemy na chwilę od doznań zmysłowych (choć przyznaję, że już dla nich warto „Pierścienie Władzy” obejrzeć) do sposobu prowadzenia opowieści, to zachwytów będzie mniej. Nie dziwię się Amazonowi, że w pierwszy weekend udostępnił od razu dwa odcinki serialu. No bo co tu dużo mówić: pierwszy cierpi z powodu ślimaczego tempa. Wprowadzono za dużo bohaterów, w dodatku z niezbyt interesującymi historiami. Owszem, Galadriela przeżywa przygody, ale nie mają one konsekwencji – że nic jej nie grozi, to wie każdy, kto obejrzał „Hobbita” czy „Władcę Pierścieni” – a w niej samej nie wywołują żadnych szczególnych przemian. Osobowość i determinacja tej postaci są wyryte w kamieniu od momentu śmierci Finroda. No a pozostałe wątki nie dość, że toczą się powoli (to akurat samo w sobie nic złego, nie każda historia musi pędzić na złamanie karku do samego finału), to jeszcze nie potrafią w jakikolwiek sposób zaintrygować.

Na szczęście drugi odcinek naprawił większość grzechów pierwszego i przedstawił widzowi dwie tajemnice: jedna dotyczy tożsamości przybysza z gwiazd, druga tego, gdzie ukrywa się Sauron. I mimo że udało mi się obydwie rozgryźć, sądzę, że szczególnie druga zagadka nie jest taka zupełnie oczywista i jeszcze dostarczy widzom frajdy.
Mieszane odczucia mam też co do jakości dialogów. Podoba mi się to, że sposobem wysławiania się elfy przypominają postacie wyjęte z powieści Jane Austen, a krasnoludy mówią jak szkoccy czy irlandzcy górnicy. Ale nie znajdziemy tu tego samego błysku, tej szermierki słownej i fantastycznych niedopowiedzeń, co w konkurencyjnym „Rodzie smoka”. Poza tym w niektórych miejscach naśladowanie Tolkiena po prostu scenarzystom nie wychodzi. Jednym z moich ulubionych fragmentów „Władcy Pierścieni” jest odpowiedź, jakiej Gandalf udziela Frodowi, gdy ten stwierdza, iż żałuje, że Bilbo nie zabił Golluma. Szary czarodziej mówi w sposób prosty, ale mądry, przedstawiając pewną istotną prawdę na temat wartości życia. I mam wrażenie, że scenarzyści „Pierścieni” kilkukrotnie próbowali ten zabieg powtórzyć, wkładając w usta swych bohaterów słowa równie głębokie. Niestety czegoś im zabrakło – może niezrównanego pióra Tolkiena, a może mądrości.

I tak to właśnie jest z tymi „Pierścieniami Władzy”. Pół internetu zdążyło już sobie wyrobić opinię, często nawet przed obejrzeniem choć ćwiartki odcinka, a ja po dwóch epizodach nadal mam mieszane odczucia. Odnoszę wrażenie, że serial może się jeszcze przerodzić w coś niesamowitego, ale widzę też pojawiające się sygnały ostrzegawcze. No i mimowolnie wygrażam pięścią Jeffowi Bezosowi, złorzecząc mu za to, że nie kupił praw do „Silmarillionu”. A jednak będę oglądał dalej. I polecam to każdemu… może z wyjątkiem osób, które obudzone w środku nocy potrafią wymienić imiona wszystkich Valarów. Im pewnie będzie trochę przykro.
Czytaj dalej
51 odpowiedzi do “„Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” – sssskarb czy przekleństwo? Sprawdziłem”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie wiem po co tyle nawiązań do Silmariliona w tekście, skoro serial nie jest z nim powiązany. Autor chyba nie do końca ogarnia temat.
Brak praw do Silmarilionu nie tłumaczy ani próby kompresji tysiąca lat do krótkiego okresu ani niezgodności z Władcą Pierścieni. Jest to świadomy wybór producentów serialu.
Zgadzam się co do adaptacji, że nie musi być sama w sobie zła, nawet jak jest złą adaptacja, ale tu właśnie pojawiła się chyba najgorsza decyzja twórców – uparte przekonywanie fanów, że jest to wierna adaptacja.
Ile dramatu by uniknięto.
Należę do obozu w którym brak praw do Silmarillionu przekreśla serial. Chociaż świętokradztwem bym tego nie nazwał, niczego nie niszczą, ot alternatywne uniwersum, stojące sobie z boku istniejących już dzieł. Każdy może sobie zignorować jeśli chce.
No i można normalnie? Można.
Amazon usunął wgląd do recenzji mających oceny od 1 do 5. Chodzi o ich stronę IMDb. Więc po tym mogę stwierdzić, że serial jest słaby i twórcy sięgają po chamskie praktyki by zminimalizować straty.
„Chamskie praktyki” ukrywania wulgarnych, rasistowskich, a nawet zawierających groźby karalne komentarzy, bo przecież nie będziesz teraz udawać, że tak to nie wyglądało? Ale spokojnie: możecie nadal próbować bombardować serial „jedynkami”, choć w tej chwili przynosi to, ku zaskoczeniu nikogo, dokładnie odwrotny efekt. Dobra robota. 😛 Zacny fandom, tak swoją drogą.
MO bo każda ocena poniżej 6 jest z automatu rasistowską, wulgarną i pełna gróźb karalnych. Każda jedna. Bez wyjątku.
A co mają do tego oceny? Jak już napisałem, nadal można radośnie bombardować serial „jedynkami” by poczuć się szczęśliwym i spełnionym, nie da się jedynie opatrzyć tego aktu rebelii przeciwko bezdusznej korporacji gwałcącej Sztukę komentarzem typu „Tolkien przewraca się w grobie widząc czarnucha w roli elfa”.
@Shaddon
Oglądałeś chociaż serial czy walczysz czysto dla idei?
Owszem były niektóre zawierające nieodpowiednie treści, ale były też sensowne.
IMDB usuwa oceny jak leci. Nie chamskie, nie grożące komukolwiek, po prostu jak leci.
@Ravensblade Shaddon to korporacyjny kaznodzieja, któremu wystarczy przed twarzą pomachać wyprodukowaną kontrowersją a wespnie się na piedestał moralności by z pianą na ustach ujadać na każdego, kto ma czelność nie konsumować bronionego przez niego produktu.
@KeepCrying
Wiem, nie jest z resztą jedyny. Ciekawi mnie czy chociaż sam go też konsumuje czy jak to u kaznodziejów bywa…
…napisał koleś, który pojawia się niczym za wezwaniem magicznej różdżki ilekroć na forum trafia w choćby minimalnym stopniu kontrowersyjny temat. 😛 Swoją drogą, mam wrażenie, że trochę za mocno wziąłeś sobie do serduszka swój nick. Musisz wyluzować.
@RAVENSBLADE
Usuwa oceny jak leci? Ja widzę 3% ocen 6, 3% ocen 5, 2.5% ocen 4, 3.5% ocen 3, 5% ocen 2 i 25% ocen 1. Jeśli ktoś uczciwie jest mi wstanie powiedzieć, że ten serial zasługuje na 1 to sam nie widział nawet odcinka. Może nie jest to 10 (33%) ale bez przesady. Jak zwykle mamy review bombing co jest już po prostu śmieszne.
Sam serial ogląda się całkiem przyjemnie. W sumie to z czystym sumieniem mogę się zgodzić z tym co jest w recenzji. Dzieła Tolkiena znam dość dobrze, a Silmarillion jest zdecydowanie moim ulubionym tworem Brytyjczyka. I jakoś nie narzekam, nie wystawiam 1 bo nie widzę powodu. Jako twór w świecie Tolkiena, serial się na razie broni. Dla mnie tak 7/10
@KEEPCRYING
” kto ma czelność nie konsumować bronionego przez niego produktu.” A mi się wydaje, że SHADDON jedynie wytknął kłamstwo DETHKARZowi. Kłamstwem jest pisanie, że Amazon usuwa wszystkie oceny 1-5 jak leci bo tych ocen jest całe może. Usuwane były, tak jak napisał SHADDON 'recenzje’ (bo tego recenzjami nazwać nie można), które zawierały treści niewłaściwe
Ravensblade kłamie? Nie może byc! xD
@Shaddon Nie jestem Tobą, nie mam czasu na komentowanie każdego newsa typu „Zapowiedziano remaster Gównogry!”. Nic tu też nie widzę kontrowersyjnego, zagrywki z półki „manufactured outrage” przejadły mi się już dawno temu – jedynie zapalczywi kultyści NOWEGO PRODUKTU™ tańczą do muzyki Netflixa/Amazonu/HBO/tu_wstaw_nazwę_korpo. A żałosny przytyk do nicku przemilczę, panie Shat On.
@Quelxes Z IMDb usunięto wiele recenzji z ocenami od 1 do 6, w tym reckę figurującą przez czas jakiś jako „most helpful”, zawierającą bardzo konkretną, długą i dobrze uargumentowaną krytykę serialu. Identyczna sytuacja z Rotten Tomatoes.
Nie jestem pewien dlaczego to kogokolwiek dziwi. Nie wystarczy zerknąć kto (a raczej – co) jest właścicielem IMDb?
@Quetz
@Shaddon
Wy tak naprawdę nawet nie macie opinii o tym serialu. Podejrzewam, że nawet go nie obejrzeliście. Z góry za to założyliście, że ci którym się on nie podoba to wróg którego należy zwalczać. Oczywiście jedyną bronią są wycieczki personalne oraz powoływanie się na zmyślone rzeczy które podobno gdzieś tam kiedyś cośtam.
Prześledź ten temat. Zobacz ile jest chamskich odpowiedzi albo takich które nic nie wnoszą poza próbą wyśmiania i dyskredytacji drugiej strony. Zobacz ile z nich należy do was – obrońców sprawiedliwości i słuszności.
Nie rozumiem dlaczego oskarżacie innych dokładnie o to samo co sami robicie? Wasze chamskie odzywki są zawsze usprawiedliwione bo są w słusznej sprawie, ale wszyscy inni na stos?
To wasz fandom jest najgorszy i najbardziej toksyczny, nie Tolkiena, nie Star Warsów czy jakiś inny.
Przecież po rozkładzie ocen widać że to zwyczajna wojna ideologiczna, nie mająca nic wspólnego z rzeczowym ocenianiem serialu. Jedni hejtują i dają 1/10 a drudzy w kontrze zawyżają ocenę na 10/10. Pewnie większość nawet nie oglądała tego co ocenia. Według mnie największym problemem tego serialu jest „Władca Pierścieni” w tytule. Gdyby tego nie było i amazon by zrobił jakiś „zwyczajny” serial fantasy, nie oparty na żadnej literaturze, to by nie było żadnej burzy ani kontrowersji. Ale z drugiej strony wydaje się że korpo dobrze wiedziało w co wchodzi i jaką wojnę wywoła.
@VRAVENSBLADE
Odpuść. Ci panowie(?) tak już mają. Najwyraźniej należą do jakiejś mniejszości i są cały czas dyskryminowani czy coś tam podobnego. Oni zawsze tu wojują, zieją nienawiścią do każdego kto ma inne zdanie a że nie mają innych argumentów to jadą z personalnymi wycieczkami. A to wszystko oczywiście w imię wolności i tolerancji. Oby wywalczyli takie swobody jakie sami propagują.
@ravens
Osobiście napiszę w tej sprawie do mojego fandomu, oni nie dają ci żyć normalnie!
Wybacz, ale juz wczoraj powiedziałem, że nie zamierzam żadnej twojej wypowiedzi traktować poważnie, bo jesteś z gruntu niepoważny i zacietrzewiony, a gdy ktoś słusznie cię wypunktuje zaczynasz krzyczeć, że biją i zbrodnia. No szanujmy się.
Aha, zapomniałbym – ding!
@JOHAN
Tyle, że to nigdy nie byłby „zwyczajny” serial fantasy, choćby z uwagi na wartość produkcyjną przebijającą dach… wieżowca. Serio, nie mieści mi się w głowie jak bardzo można być zacietrzewionym, by nie ulec klimatowi jaki wprost się wylewa z ekranu.
Ach, no i naprawdę ciężko winić korpo, że fandom to totalne rakowisko. Jest jednak dokładnie tak, jak zauważyłeś: ci wszyscy drący szaty głupcy tylko pomagają w naganianiu widzów Amazonowi. A najlepsze, że kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy. 🙂
@Shaddon
Proszę stąd odejść trollu.
Przyznam, że po obejrzeniu pierwszego odcinka i zanudzeniu się nie mogę się zmusić do tego, żeby dać szansę drugiemu.
Przysnalem w trakcie pierwszego odcinka. Serio. Ale drugi byl calkiem niezly – jak sie podchodzi do tego jako do filmy fantasy na motywach Tolkiena. Dupy nie urywa ale niezle sie oglada. Tylko Galadriela z drewna wycieta, elfka wykleta.
Lepsza drewniana Galadriela, niż krasnolud Elrond i dziadek Smug… znaczy Kelebrimbor 😉
To tez.
Ale krasnoludy fajne.
Ja tylko nie mogę wybaczyć, że 50% krasnoludów nie ma brody – a była świetna okazja na krasnoludy jak z świata dysku…
Jak dla mnie ten serial to porażka, gorszy od Netflixowego Wiedźmina, a to mówi sporo. Totalnie absurdalne decyzje fabularne, koszmarne dialogi („Dlaczego łódka nie tonie, a kamień tak?” xDDDDD Bez komentarza), wiekszosc postaci to jakaś porażka, prym wiedzie tutaj główna bohaterka której nie da sie lubic, są wyjątki, krasnoludy są spoko, tak samo żeńskie podróbki Frodo i Sama też dają rade, ale to by było na tyle. Masa absurdalnych, nielogicznych decyzji, które psują odbiór całosci, i nie pozwalają na jakąkolwiek immersje w świat (Elf z łukiem bez kołczanu i strzał, epicka wycieczka NA PIECHOTE do sąsiedniej wioski oddalonej o jeden dzien, Galadriela wyskakująca z łódki na samym środku oceanu bez lądu na horyzoncie, matka zostawiająca dziecko same sobie by ze swoim facetem isc na kilkudniową wycieczke, wiadomosc od króla która dotarła tego samego popołudnia do oddalonej bóg wie ile mieściny, i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.). To jest masakra po prostu. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że ten serial jest po prostu nudny. Tak się chwalili w materiałach, ze w KAŻDYM odcinku będzie epicka bitwa, oj tyle bedzie sie działo, oj jak nie bedzie super, a w tych dwóch odcinkach niemal nic sie nie wydarzyło, 95% obu odcinków wyglada tak, ze jacys ludzie sobie gdzies idą i gadają. Co to ma byc? Nawet Wiedzmin od Netflixa, który jest moim zdaniem co najwyzej sredniakiem, potrafił znaleźć złoty środek pomiędzy ekspozycją, a akcją, a „wizjonerzy” z Amazonu nie? Porażka panowie, porażka. Na plus jedynie fajne obrazki, okej Krasnoludy, girl power Hobbici i CZĘŚCIOWO muzyka, nie wiem kto robił podkład, ale część tracków po prostu ssie, i kompletnie niepasuje, a inna czesc wypada swietnie. Mocne 3/10 jak narazie.
A, dodam jeszcze do tego że z twórczością Tolkiena miałem 0 stycznosci, ani książek nie czytałem, ani filmów nie oglądałem, zgaduje że ocena była by jeszcze niższa gdybym jednak co nieco wiedział o uniwersum, ale to juz tylko bazuje na mainstreamowej opinii o tym jaką adaptacją jest serial. Ja to oceniam jako produkt sam w sobie.
A jeszcze coś, taka notka dla administracji, myśleliście może o jakimś zewnętrzym serwisie do komentowania, typu Disqus? Mysle ze zainteresowanie komentarzami było by wtedy wieksze, bo potrzeba tworzenia nowego, osobnego konta, i do tego przez FORUM w 2022 roku to taka troche średniawa, przynajmniej moim zdaniem.
Ani książek nie oglądałem, ani filmów nie czytałem, w ogóle, panie kto to jest ten token, no ale te żeńskie wersje jego bohaterów, o których nic nie wiem, są udane.
No tak, bo przeciez nie da sie wiedziec kim sa dane postacie, bez oglądania filmów z nimi. Jak ktoś nigdy nie obejrzał żadnego filmu ze Spidermanem, to ma w mózgu blokade, która filtruje tą postać z podświadomości, tak to działa.
Po prostu słabo strollowałeś, może następnym razem się uda ^^.
WIdze tak po twoich komentarzach że nie jedynym trollem jestem xD Odklejka mocna. Nie rozumiem czemu ten serial generuje tak absurdalne emocje w fanboyach.
„wiadomosc od króla która dotarła tego samego popołudnia do oddalonej bóg wie ile mieściny,” – chyba się wzorowali ostatnimi sezonami Gry o Tron, gdzie też świat nagle się skurczył i w jednym odcinku dana postać potrafiła być na czterech różnych krańcach świata 😉
Nie oczekiwałem wiele, dostałem sporo. Tolkiena czytałem lata temu (Hobbita, trylogię i Silmarilliona, nie trzeba pisać, że są to rzeczy wspaniałe, choć są też słabsze momenty, o czym później). Adaptację Władcy wg Jacksona wręcz ubóstwiam, choćby za to, że nie uwzględnił wątku Toma Bombadila (vel Iluvatara, samego Tolkiena, czy kogo tam jeszcze), bo tego nie lubiłem już wcześniej u Tolkiena. Śpiewanie na kurhanach kompletnie mi się nie podobało. Za to trylogię Hobbita uważam za niewypał, ale tu już prym wiodła chciwość producentów, a nie umiejętności samego Jacksona. Zakładałem, że serial będzie swobodną adaptacją, a nie przecinek po przecinku odwzorowaniem tego, o czym Tolkien pisał (inna rzecz, że Amazon nie ma praw do Silmarilliona). I uwzględniając ten kontekst można przejść do brzegu. Serial bardzo wzoruje się na stylu Jacksona, co bardzo mi się podoba. Przez dwa odcinki umiejętnie też twórcy rozstawili pionki na fabularnej szachownicy. Widzimy jasno główne wątki, nie ma chaosu (fajny pomysł z przebitkami na mapę Śródziemia, dzięki czemu widz jest nawigowany po tym świecie), w przeciwieństwie np. do Netflixowego Wiedźmina, który adaptacją jest po prostu smutną i nie angażującą. No i wykonanie: serialowe Pierścienie Władzy wyglądają jak coś, co powinno od razu trafić do kin. Taki poziom rozbuchania wizualnego jest niespotykany. Pieniądz z ekranu się wręcz wylewa. I fajnie. Na razie jestem zachęcony, czekam na więcej.
Mi tylko szkoda Cavilla, i zmarnowanego potencjału wiedźmińskiego serialu. Pierścieni nie mam zamiaru oglądać, bo i tak nie jestem super fanem Tolkiena. Owszem bardzo lubię trylogia Jacksona. Ale nie mam parcia na „nibyekranizację” Silmarilionu. Nawet takie the boys różni się od materiału źródłowego ale zmiany nie powodują zgrzytania zębów. Można można. Ale Disney Netflix I Amazon się tego nie nauczą.
To kto w takim razie wydaje The Boys? Nie Amazon?
Ciiii… Nie przerywaj mu.
Wyatarczy popatrzeć na showrunnerów i zakulisową obsadę The Boys, by zrozumiec dlaczego ten serial jest taki dobry. Supernatural nie bez powodu doczekało się aż 15 sezonów.
Ale kolega wyżej twierdzi, że to wina Amazonu, nie showrunnerów.
Invincible też jest dobry. I Vox Machina. I Reacher. Także tego…
I Bosch
Ja obejrzałem 1 odcinek i powiem tyle…… Bardzo ładna Katastrofa.
Chyba pierwsza opinia, z którą w 100% się zgadzam. Serial na razie nie zachwyca, ale mimo wszystko czekam na kolejne odcinki
jak ktoś robi gnioty dla niszy za tyle kasy to ten ktoś nie jest ekonomista
Ehem… Ta „nisza” szacowana jest na 25 milionów widzów. Pierwszego dnia.
Kurtyna.
To czemu Amazon usuwa to z listy rekomendacji użytkownika na Prime?
Ja tam widzę ¯\_(ツ)_/¯
Dla mnie strzal w 10 z tą recenzją. Serial ani wybitnie dobry ani wybitnie zły. Dla mnie który śpi z ksiązkami Tolkiena pod poduszką i czyta je regularnie, troche boli, że naginają historie ale z drugiej strony miło popatrzeć na te scenerie. Nie ma nic w tym serialu jakiegoś takiego co by bardzo bolało.
Żyjemy obecnie w czasach hejtclickow wiec wszystklie recenzje musza byc na yt negatywne, żeby coś ugrać. Dlatego cieszy, że są rzetelne recenzje a nie baitowanie na oglądalność!
Nie jest dobrze. Co prawda nie jest też źle.
Można powiedzieć, że jest średnio.
Czyli lepiej niż Wiesiek? Da się oglądać?
Oglądanie Wiedźmina zakończyłem po 3 odcinku 2 sezonu. Uważam, że i tak dostali ode mnie za dużo szans i na pewno nie wrócę (Trzymał mnie Cavill, który po prostu jest bardzo dobrym Geraltem). Władcę Pierścieni zakończyłem na drugim odcinku i też już nie wrócę. Rzeczy które mi się nie podobają mógłbym wymieniać długo, a niestety pozytywów niewiele. Dla mnie najgorszym przekleństwem jest wszechmoc i nieśmiertelność i nieomylność głównej bohaterki. Przepływa oceany, zabija lodowe trole niemalże splunięciem (gdzie drużyna pierścienia ledwo dała radę bo epickiej batalii) i generalnie robi co jej się podoba. Daję sobie rękę uciąć, że jakby spotkała Saurona to by go zdemolowała bez kropli potu. Do tego zostawia rannych członków drużyny i generalnie jest wredną babą. Taka postać i wszystko wokół niej jest pozbawione pozytywnych emocji (tak samo jak bohaterka nowych Gwiezdnych Wojen), i łapałem się już w pierwszych odcinkach na tym, że kibicowałem tym złym żeby ją ubili. To chyba nie tak miało być. Sama gra aktorska Galadrieli też według mnie wypada fatalnie. Generalnie uważam, że licencja na LOTR jest kompletnie zmarnowana. Mając taki potencjał finansowy i taką licencję można było stworzyć dzieło na miarę trylogii Jacksona, a dostaliśmy sztampę. Dla mnie 3.5/10 za widoczki (Moria!), pierwszy sezon Wieśka dawał według mnie większą nadzieję a wiemy jak to się skończyło w drugim.
Wyszło na jako tako.