1
27.07.2022, 09:40Lektura na 3 minuty

„World of Warcraft: Sylwana” – krótka historia małej złośnicy

Królowa Banshee to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci ze świata Warcrafta. W trakcie swej ponad dwudziestoletniej kariery wzbudziła w graczach bodaj wszelkie możliwe emocje: od współczucia, przez nienawiść... aż po zażenowanie. Dzięki tej książce przypomnicie sobie dlaczego.


Partner

Na półki polskich księgarni wjechała nowa powieść Christie Golden, tym razem w całości poświęcona Sylwanie(*). Jak pewnie wiecie, zanim parę miesięcy temu stała się najbardziej zawziętą farmerką w The Maw, Mroczna Pani wiodła całkiem zróżnicowane życie. Nie dziwi zatem, że doczekała się wreszcie czegoś w rodzaju własnej biografii. O wiele lepszej, niż w przypadku Arthasa, dodajmy.

Dlaczego lepszej? Głównie dlatego, że Golden nie popełnia drugi raz błędu z tamtej książki i o wiele rozsądniej dobrała proporcje pomiędzy powtórką z gier a wątkami względnie świeżymi. Kto czytał „Arthasa”, pamięta, że w lwiej części był on po prostu przełożeniem fabuły Warcrafta III na inne medium. „Sylwana” jest na szczęście dużo ciekawsza, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jakieś 200 z około 550 stron poświęcono bowiem wczesnej młodości bohaterki, jej relacjom z siostrami, bratem i rodzicami. Można dowiedzieć się, jak przyszła generał tropicieli poznawała najważniejsze figury społeczeństwa elfów, śledzić ją, gdy szkoliła się w posługiwaniu się łukiem i tak dalej. Owszem, to dosyć prosta opowieść, miejscami nieco przesłodzona, ale niezaprzeczalnie przyjemna w odbiorze. Co najważniejsze, lepsza znajomość tych beztroskich lat pozwala lepiej zrozumieć wpływ tragedii, jakie zwaliły się na Sylwanę w dorosłym życiu.


Czar dawnego Azeroth wciąż działa i pozwala przypomnieć sobie, dlaczego pokochało się to uniwersum.


W kolejnych etapach autorka stopniowo przechodzi do wydarzeń znanych z gier, ukazując powolny upadek Sylwany i jej przemiany z radosnej, dobrej dziewczyny w okrutną, pozbawioną współczucia nieumarłą. Golden stara się zwykle podejść do sprawy od nieco innej strony niż miało to miejsce do tej pory i za każdym razem dorzuca choć jedną czy dwie ciekawostki. Wprawne oko dojrzy też nawiązania do słynniejszych zadań z World of Warcraft, choćby tego z odbiciem Podmiasta czy pieśnią żałobną. Odrobinę więcej światła pada też na plan, jaki łączył bohaterkę z Nadzorcą, co może rozwiać choć część wątpliwości, jakie otoczyły ostatnio postać Mrocznej Pani.

„Sylwana” powinna przypaść do gustu miłośnikom Warcrafta, bo stanowi niezłe podsumowanie losów ważnej bądź co bądź postaci. Szczególnie udały się te fragmenty, w których autorka miała najwięcej swobody i mogła polegać na własnej wyobraźni, nie przejmując się aż tak bardzo kajdanami narzuconymi przez scenarzystów gier. Czar dawnego Azeroth, pozbawionego co bardziej wymyślnych elementów, wciąż działa i pozwala przypomnieć sobie, dlaczego pokochało się to uniwersum. Oby częściej można było komplementować tak powieści oparte na grach.

(*) W książce zastosowano się oczywiście do polityki tłumaczania nazw własnych (Sylwana Bieżywiatr zamiast Sylvanas Windrunner itp.), ale na końcu rozsądnie umieszczono słowniczek, który w razie potrzeby pomoże rozszyfrować co bardziej kłopotliwe terminy.

Książkę „World of Warcraft: Sylwana” kupisz TUTAJ.

Materiał powstał przy współpracy z partnerem.


Redaktor
Partner
Wpisów126

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze