Wyczekiwany horror wkrótce zadebiutuje na zagranicznych VOD, a Polska wciąż czeka na premierę kinową. Afera wokół dystrybucji „Nosferatu”
Polska została zepchnięta na dalszy azjatycki plan.
Robert Eggers to jeden ze współczesnych mistrzów horroru. Reżyser od dawna marzył o tym, by nakręcić gotycką opowieść grozy, więc swój najnowszy film postanowił poświęcić wampirom. I tak powstał „Nosferatu” będący remakiem kultowego filmu grozy z 1922 roku w reżyserii F. W. Murnaua. W swoim dziele Eggers zgromadził ciekawe nazwiska: Bill Skarsgård (Hrabia Orlok), Lily-Rose Depp (Ellen Hutter), Nicholas Hoult (Thomas Hutter) czy Willem Dafoe (profesor Albin Eberhart von Franz).
Film „Nosferatu” zarobił już 137 milionów dolarów na całym świecie (przynajmniej tam, gdzie został wyświetlony), co czyni go największym sukcesem kasowym w reżyserskiej karierze Eggersa. Wiele osób uważa, że produkcja jest murowanym kandydatem do Oscara. Niestety w Polsce wciąż nie mieliśmy okazji jej zobaczyć. Wynika to z dziwnej decyzji dystrybutora.
Premiera filmu „Nosferatu” pierwotnie odbyła się 25 grudnia w USA, a 2 stycznia 2025 roku produkcja została wyświetlona w Czechach, Niemczech, Danii czy na Węgrzech. Z jakiegoś dziwnego powodu Polska dzieli kinową premierę z… Tajwanem i Tajlandią, która została wyznaczona na 21 lutego.
Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że jak podaje blog World of Reel, „Nosferatu” trafi na serwisy VOD już 21 stycznia, co oznacza, że za granicą będzie można obejrzeć film w domu za dodatkową opłatą. Najprawdopodobniej jednak usługa ta nie będzie dostępna w Polsce. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że premiera na VOD nastąpi niemal miesiąc przed oficjalnym debiutem filmu w polskich kinach i zaledwie kilka dni przed przedpremierowymi pokazami.
Widzowie w Polsce narzekają na dystrybutora United International Pictures (UIP), twierdząc, że już wszystko o filmie wiedzą, mimo iż nie mieli szansy go jeszcze obejrzeć. W sieci roi się od spoilerów oraz recenzji, przez co trudno ich uniknąć, nawet przypadkiem. Ta kuriozalna sytuacja jest trudna do wyjaśnienia, ponieważ dystrybutor nie wydał w tej sprawie oficjalnego oświadczenia. Co więcej, patrząc na obecny kalendarz premier kinowych, ciężko uargumentować taką decyzję kwestiami finansowymi. Dzieło Roberta Eggersa to film na tyle specyficzny, że nie jest typowym blockbusterem, więc na seans raczej wybiorą się świadomi widzowie, którzy szukają wyjątkowych wrażeń w kinie.
Odpadają także aspekty tłumaczenia, dystrybucji czy ograniczeń licencyjnych, bo od lat Polska znajduje się w kręgu krajów, które nie mają z tym żadnego problemu, a dodatkowo nasz kraj należy przecież do Unii Europejskiej. Delikatnym „ratunkiem” są pokazy przedpremierowe, ale sądząc po komentarzach w sieci, nie zaspokajają one potrzeb polskiej widowni – bilety znikają w zastraszającym tempie.
Trzeba jednak pogratulować UIP, że jest to wizerunkowy strzał w stopę oraz solidne narażenie się na straty finansowe – wielu zniecierpliwionych widzów wykorzysta VPN, aby obejrzeć film w zagranicznych serwisach VOD, albo… po prostu pobierze go nielegalnie z sieci.
Planujecie wybrać się na premierę „Nosferatu”?
Czytaj dalej
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com