Activision Blizzard: Część inwestorów krytykuje wysokie zarobki Bobby’ego Koticka

Bobby Kotick jest jednym z architektów potęgi Activision, stojąc na czele spółki od prawie trzydziestu lat. W tym czasie doprowadził firmę do wielkości, jednak jego działania już od dawna spotykają się z krytyką niektórych graczy, dla których stał się symbolem wielkich wydawców i ich stricte biznesowych decyzji. Krytyka spotyka go zresztą nie tylko ze strony konsumentów – w zeszłym roku trafił na listę najbardziej przepłacanych CEO.
Podobne zdanie na temat jego pracy mają też niektórzy inwestorzy. Dieter Waizenegger, dyrektor wykonawczy CtW Investment Groups, wezwał akcjonariuszy do zagłosowania przeciw proponowanemu wynagrodzeniu dla Koticka podczas spotkania zaplanowanego na przyszły tydzień. W uzasadnieniu możemy przeczytać, że wbrew niskiemu poparciu wśród udziałowców Activision wciąż oferuje swojemu prezesowi olbrzymie nagrody, nawet w przypadkach, gdy nie zostały spełnione powiązane z wynikami firmy wymogi ich otrzymania (w dokumencie padają również słowa o niepotrzebnym wzbogacaniu Koticka).
Waizenegger pisze również o blisko 100 milionach dolarów otrzymanych w samych nagrodach w przeciągu ostatnich czterech lat. Zauważa też, iż ich suma przekracza łączne pensję (tj. bazową wraz z wszelkimi dodatkami i nagrodami właśnie) jakiekolwiek CEO w podobnych spółkach. Dyrektor wylicza także przeróżne prowizje, na które może zasłużyć CEO. Jak twierdzi, chociaż przykładowo podwojenie cen akcji względem czwartego kwartału 2016 jest godnym pochwały celem, wypłacanie pieniędzy za każdym razem, gdy Activision osiągnie taką wartość, nie jest właściwym rozwiązaniem.
W odpowiedzi na to firma wydała oświadczenie dotyczące zarobków Koticka, w których podsumowuje jego osiągnięcia:
Podczas kadencji pana Koticka – która jest najdłuższą ze wszystkich CEO technologicznych spółek publicznych – kapitalizacja rynkowa Activision Blizzard wzrosła z mniej niż 10 milionów dolarów do ponad 53 miliardów dolarów. W ciągu ostatnich pięciu lat cena akcji Activision Blizzard przewyższyła S&P 500 [indeks giełdowy skupiający 500 największych przedsiębiorstw notowanych w USA – red.] o ponad 120%, a w ciągu ostatnich 20 lat, pod przewodnictwem pana Koticka, cena akcji Activision Blizzard przewyższyła S&P 500 o ponad 11 000%. Ponad 90% raportowanego wynagrodzenia pana Koticka jest oparte na wynikach, a on sam zapewnił nadzwyczajną wartość dla akcjonariuszy Activision Blizzard. Nasze współczynniki rozwodnienia udziałów należą do najniższych w naszej grupie.
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
17 odpowiedzi do “Activision Blizzard: Część inwestorów krytykuje wysokie zarobki Bobby’ego Koticka”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
CEO otrzymał w zeszłym roku ponad 30 milionów dolarów.
Mozna gościa nie lubić, ale akcjonariusze, zarząd i inwestorzy powinni akurat nie najmniej narzekać i upewnić się, ze Kotick jeszcze przez lata będzie CEO Activision-Blizzard. No chyba, ze ich boli, ze pieniądze zamiast do nich trafiają do niego. Dla graczy to i tak bez znaczenia.
’nie narzekać’ miało być – brak edycji.
Ten pasożyt już dawno powinien wylecieć z branży gier a Activision od dłuższego czasu nie rozwija w dobrym kierunku seria Call of Duty już dawno powinno być wstrzymana najnowsze odsłony nie wnoszą niczego nowego i Raven Software się powinno zająć odświeżaniem swoich hitów.
@Witold:|”łączne pensję” – „pensje”.|”jakiekolwiek CEO” – „jakiegokolwiek”.
Więcej DLC i mikrotransakcji kupujcie. 😀
Koleś zarabia 30 mln a kolejne to patche do wowa (jak i bfa) wychodzą na coraz to niższym poziomie, wystarczy spojrzeć na ten żałosny ostatni patch z n’zothem….
@Dantes Nawet jeśli ci sie to nie podoba to nic to nie zmieni że ludzie właśnie chcą nowego call of duty który wygląda tak samo od lat. Tak jak fifa. No ale to ludzie kupują niestety.
@Gumiaczek Cos w tym jest. Ja np. chcialem kolejnego Asasyna w tradycyjnej formule: dachy, skrytobojstwa. Moze nie co rok, jesli jakosc mialaby byc lepsza, ale kolejnego za kolejnym. Wolalbym ewolucje niz rewolucje i zatracenie korzeni, ktore przyszlo w Origins.
I pomyśleć, że Activision powstało właśnie z niechęci do takich działań…
@SolInvictus Właśnie nie jestem fanem assasynów ale grałem w pierwszą część i chyba w drugą dawno temu. Teraz z ciekawości ogrywam origins i czuje się jakbym grał w podróbę wiedźmina 😀 Mogę się wspinać dosłownie wszędzie nawet po płaskim murze. Rozwijam postać jak w rpgu, eksploruje mpę jak w rpgu. Nie wiele mi origins przypomina ze starych assasynów. I nie wiem jeszcze czy to wada czy zaleta. Muszę pograć w origina nieco więcej.
@Gumiaczek Ja też ogrywam Origins i bardzo mi się podoba. Na początku trochę miałem ziew, ale po zakończeniu prologu, kiedy twórcy dali mi możliwość eksploracji to z przyjemnością rzuciłem się w wir łażenia gdzie się tylko da. Moim zdaniem największym plusem tej gry jest to jak to w ogóle wszystko wyglada. Serio jedna z niewielu gier gdzie mogę chodzić i po prostu zwiedzać piękne miejscówki, a nie tylko łazić od punktu do punktu. Klimat Egiptu uwielbiam, RPGowa mechanika została wpleciona bardzo dobrze.
Fabuła jak zawsze w assynach nie jest dla mnie zbyt angażująca, ale przynajmniej w tej części dali głównego bohatera którego można bardzo szybko polubić. Po starych assasynach zostało bardzo mało i gdyby po małych poprawkach wydali tą grę jako nową markę to chyba nikt by się nie obraził. Walka jest zupełnie inna (bardziej RPGowa), moim zdaniem na plus, bo dzięki temu nie jest już tak prostacko łatwa, wspinanie dalej występuje, ale nie jest już tak ważne.
Przez większość czasu eksplorujesz spore tereny za pomocą wierzchowca, a budowa samych miast raczej już nie sprzyja przekradaniu się po dachach budynków. Najwięcej ze starych części zostało w mechanice skradania i cichego eliminowania celów, chociaż moim zdaniem balans pomiędzy walką, a skradaniem został przesunięty bardziej w stronę otwartych konfliktów. Na przykład nie zawsze ukryte ostrza zabijają wroga. Wkurza mnie sztuczne ograniczanie gracza poprzez system levelowania (tam nie możesz bo jesteś słaby).
Podsumowując, tak brakuje mi klasycznej odsłony, bo przy Origins bardzo dobrze się bawię, ale jednak to już nie to samo. Nawet podobało mi się Unity, które próbowało iść w tym kierunku, ale przez wiele niedociągnięć potencjał został zmarnowany. Nie grałem jeszcze w Syndicate, więc może tam znajdę czego szukałem? Chociaz z tego co słyszałem, też nie mogę się spodziewać nie wiadomo czego. Ale się rozpisałem. 😀 A nawet nie wiem czy ktoś to jeszcze odczyta.
@Gumiaczek Widzac po reckach, ogladajac gameplaye Origins i Odyssey i wiedzac o ich swietnym odbiorze mam jedynie Ubi za zle, ze odeszli od korzeni – tego co odroznialo Asasyna od innych gier i czego nie robil nikt inny. To troszke tak, jakby kolejne GTA bylo przygodowka poin’t and click. Jak dobra by nie byla, trzeba bylo zrobic inna gre, a nie wywracac do gory nogami to co dobre. Preferowalem raczej opcje typu Black Flag, gdzie asasynstwo bylo soba, ale zeszlo na drugi plan, a raz bawilismy sie statkami.
@Sollnvictus Też tak uważam. Już wolę powrót do klasycznego gameplayu lub coś w stylu Black Flag, a gry typu Origins wypuszczać pod inną nazwą, ale pewnie to im by się już nie oplacalo.