AI pokonana taktyką Solid Snake’a – wystarczył karton
To brzmi jak mokry sen fana Kojimy – historia ta jednak wydarzyła się naprawdę. A dowiadujemy się o niej z udostępnionego przez dziennikarza The Economist fragmentu książki „Four Battlegrounds” autorstwa Paula Schare’ego. Shashank Joshi podzielił się wyimkiem, który traktował o tym, jak to DARPA używała amerykańskich marines, by udoskonalić swe roboty.
Taktyka kluczem do sukcesu
Konkretniej zaś chodziło o dopracowanie algorytmów odpowiedzialnych za wykrywanie ludzi. Zaczęło się niewinnie – żołnierze przez parę dni znudzeni łazili dookoła robota, naukowcy zaś gromadzili dane, które następnie użyto do dopracowania softu. W końcu jednak nadszedł dzień próby i badacze poprosili marines, żeby ci zamiast uczyć robota, spróbowali go pokonać.
Zabawa polegała na tym, że droida postawiono w centrum dużego placu, żołnierze zaś musieli się do niego zakraść, unikając odkrycia. I jak się okazało, cała ósemka przedstawicieli piechoty morskiej poradziła sobie z tym zadaniem śpiewająco. Tyle że nie zastosowali żadnych przemyślnych technik kamuflażu „na ludzi” – po prostu wykorzystali sposoby, które sprawiły, że robot nie identyfikował ich jako homo sapiens.
Nieszablonowy spryt
Autor książki nie przybliża wszystkich trików, skupiając się na trzech – ale to wystarczy, by docenić pomysłowość amerykańskiej armii. Jak się okazało, bezbłędnie zadziałała metoda znana z serii Metal Gear. Zastosowało ją dwóch żołnierzy i w ten sposób, z pudłami kryjącymi ich sylwetki, bez problemu podeszli robota. Ale to jeszcze nic: kolejnych dwóch marines przez 300 metrów… robiło salta. Najwyraźniej nietypowy sposób poruszania się spowodował, że robot nie zidentyfikował tych „dziwnych” obiektów jako ludzi. Ostatni zaś wymieniony żołnierz… przebrał się za jodłę i w ten sposób – pod postacią chodzącego drzewa – po prostu przeszedł wyznaczony dystans.
Wszystko to pokazuje, że AI, choć często bardzo dobrze radzi sobie z zadaniami, do których jest przygotowane, to gdy napotka na swej drodze problem nietypowy, staje się bezradne jak dziecko we mgle. Pocieszające? Cóż, niekoniecznie – przecież prędzej czy później nawet rzeczony brzdąc nauczy się, jak skutecznie poruszać się we wspomnianej zawiesinie kropelek wody. A wtedy zapewne wojny będą już wyglądać zupełnie inaczej.
PS Polecam przejrzeć również pozostałe fragmenty udostępnione przez wspomnianego na początku dziennikarza. Chyba szykuje się naprawdę ciekawa książka!
Fot. Creativity103, CC BY 2.0
Czytaj dalej
-
2Język orków, nowe zadania i dynamiczne wydarzenia. Twórcy Gothic Remake...
-
2Witchfire otrzymało ogromną aktualizację z broniami do walki wręcz. Twórcy tymczasem...
-
3Star Wars: Fate of the Old Republic nie wyjdzie przed 2030?...
-
1Jak wiele czasu spędzimy grając Leonem w Resident Evil Requiem?...

Polecam lekturę Nikoli Tesli – „Problem zwiększania energii ludzkości”. Już 120 lat temu dywagował, że gdy do walk staną robot przeciwko robotowi, to wojna zyska nowy, bardziej humanitarny wymiar. I do tego w sumie to póki co wszystko zmierza (oby) 🙂
Kiedyś czytałem, niezłe. Teraz to się napaliłem na tę książkę z newsa. Wygląda na to, że sporo fajnych rzeczy tam jest. Choćby fragment o czołgach też jest mocny 🙂
To jest właśnie problem aktualnych wersji AI. Są bardzo dobre jak są wyspecjalizowane. Problem zaczyna się jak spotykają kompletnie nieznany przypadek. Ta sieć była uczona na standardowym chodzeniu żołnierzy, wszelkie znaczące odstępstwa od normy zostały więc zignorowane (z drobnymi pewnie by sobie poradziła). Powiedzmy, że następna wersja będzie wiedzieć, że kartony się nie poruszają, tak samo i drzewa, no ale co ze zwierzętami? Salta wykluczymy, a co z krokami tanecznymi? Zaczynają się problemy, fałszywe alarmy itp..
Ciekawe zagadnienia, dużo pracy, a do prawdziwie sztucznej inteligencji jeszcze sporo czasu :). Ja tak obstawiam, że może komputery kwantowe pozwolą na kolejny, znaczący krok w tej dziedzinie.