rek

Aparat Canon jako kamerka? Bez abonamentu może się nie obejść

Aparat Canon jako kamerka? Bez abonamentu może się nie obejść
Grzegorz "Krigor" Karaś
Myślisz, że skoro kupiłeś drogi aparat, to możesz z nim robić wszystko? O, kolego – Canon szybko wyprowadzi cię z błędu.

Sprawa jest kuriozalna. Otóż jeden z blogerów zwrócił uwagę na praktyki firmy Canon, które trudno określić inaczej niż pazernością korporacji.

Canon: 5$ miesięcznie za dostęp do opcji

Obstawiam, że takich użytkowników zbyt wielu nie ma – w końcu w kamerki internetowe wyposażony jest dziś niemal każdy laptop, a i w przypadku pecetów na ogół znajdzie się coś pod ręką. No ale jeśli masz w domu aparat Canona, to być może chciałbyś go wykorzystać, by streamować w świat obraz swojej facjaty. Tak też pomyślał autor wspomnianego wpisu i… tu zaczęły się schody.

Jak donosi w swoim wpisie, by sprzęt Canona, a konkretniej – Canon G5 X II, zaczął pełnić rolę kamerki, potrzebujemy spiąć komputer z aparatem i skorzystać z softu Canona o nazwie Canon EOS Webcam Utility. Cały problem jednak w tym, że – jak się okazuje – ten ostatni jest w zasadzie jednym wielkim paywallem. Dobra, może jestem trochę niesprawiedliwy. Za darmo możemy bowiem podłączyć urządzenie i napawać się obrazem w 720p. No, da się jeszcze ręcznie zmieniać ustawienia obrazu na aparacie – złośliwie można dodać, że pewnie dlatego, iż nie dało się ich zablokować. Cała reszta opcji kosztuje już bowiem 5 dolarów miesięcznie. Dodatkowa opłata jest wymagana, by m.in. włączyć wyższą rozdzielczość i 60 fps-ów, korzystać z wielu urządzeń, kanałów, mieć możliwość edycji sceny czy nawet przycięcia obrazu. Listę różnic pomiędzy edycjami Pro i bezpłatną znajdziecie poniżej, w tabelce z oficjalnej dokumentacji firmy.

Jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze kilka lat temu, gdy rzeczone oprogramowanie Canona było w wersji beta, można było z niego korzystać bez sztucznych przeszkód tego typu. W międzyczasie jednak najwyraźniej producent aparatów doszedł do wniosku, że ten wyśmienity software jest tak dobry, że bez opłat się nie obejdzie. Fakt, że niezależnie od wersji nie da się w nim ustawić balansu bieli, jest tylko drobnym niedopatrzeniem; ważne, że przyjmuje kartę kredytową.

Niestety, autor wpisu nie wspomina o alternatywach i o tym, czy bez pakietu Canon EOS Webcam Utility można się obejść w tego rodzaju zastosowaniach – sądząc jednak na podstawie innych wpisów, może to być trudne lub wymagać dokupienia określonych urządzeń. To co, płacicie?

Foto: Pexels

5 odpowiedzi do “Aparat Canon jako kamerka? Bez abonamentu może się nie obejść”

  1. Wiele obecnych hybryd da się używać do streamingu. Modele przeznaczone do vlogowania na bank to mogą ale i nie tylko. Jak dla mnie to, ze akurat Canon wpał na taki genialny pomysł, to rzeczywiście plot twist.

  2. Przeszły ogrzewane siedzenia w samochodach na abonament, przejdzie i to.

    Chciałbym, żeby się na tym potknęli i sobie głupi ryj rozwalili, ale znając życie, ludzie będą płacić. A że będą Canona odsądzać od czci i wiary? A co tam! W końcu nic nie leczy smutku po utracie reputacji tak skutecznie, jak ocieranie łez zarobionymi milionami.

  3. Zawsze stawiałem Nikona ponad Canona, a teraz jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzili.

    • Nikon też święty nie był. Jak dobrze pamiętam, podczas gdy Canon dodawał do aparatu całą potęgę swojego oprogramowania, Nikon dawał tylko podstawową aplikację do pobierania i przeglądania zdjęć, a za tę bardziej zaawansowaną trzeba było zapłacić i to nie tylko przy najtańszych lustrzaneczkach, ale nawet jak kupowałeś topowe modele D3, D4 itd.

Dodaj komentarz