17
20.06.2023, 17:45Lektura na 4 minuty

Apple rości sobie prawa do jabłek

Zdaniem technologicznego giganta jego smartfony mają więcej wspólnego z tytułowymi owocami niż sadownicy.


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Biorąc pod uwagę fakt, że gigant z kalifornijskiego Cupertino powstał w 1976 roku i wówczas jeszcze wcale na to miano nie zasługiwał, jego roszczenia odnośnie do wizerunku owoców, które na Ziemi z pewnością pojawiły się nieco wcześniej niż Apple, zdają się być wręcz absurdalne. Nie przeszkadza to jednak firmie we wchodzeniu w spory z innymi podmiotami i przedsiębiorstwami, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do jabłek.


Jabłkowy troll patentowy?

Czy Apple można określić mianem trolla patentowego? Raczej nie, jako że toczone przez firmę sądowe batalie wynikające z wykorzystania wizerunku jabłka rzadko kiedy mają na celu uzyskanie pieniędzy, a częściej – zmuszenie oponentów do odejścia od symbolu jabłka, który to przedsiębiorstwo pod wodzą Tima Cooka uznało za swoją własność. Nie zmienia to jednak faktu, że korporacja nader często korzysta z prawa do zgłaszania roszczeń odnośnie do najróżniejszych log oraz symboli.

Powołując się na Światową Organizację Własności Intelektualnej, Apple ma w zwyczaju zgłaszać roszczenia wobec „jabłkowych wizerunków” na terenie państw rozsianych po całym globie. Oberwało się m.in aplikacji Prepear służącej do dzielenia się przepisami kulinarnymi, jako że gigant z Cupertino doszedł do wniosku, że jej logo zbytnio przypomina charakterystyczne, nadgryzione jabłko. Pomijając fakt, że Prepear reklamował się przy pomocy gruszki, a nie jabłka, różnice pomiędzy logami dwóch firm zdają się na tyle duże, że trudno byłoby oskarżyć jedną ze stron o plagiat. Zresztą, oceńcie sami, czy prepearowa gruszka przypomina apple'owskie jabłuszko:

Logo Prepear

Jakby tego było mało, Apple swego czasu miało obiekcje także wobec loga... niemieckiej ścieżki rowerowej Apfel Route znajdującej się w regionie Rhine-Voreifel. Agencja turystyczna zdążyła już umieścić je na wszelkiej maści odzieży sportowej, banerach, mapach, stojakach na rowery, po czym otrzymała pismo od prawników kalifornijskiego przedsiębiorstwa, żądających zaprzestania korzystania z niego w jakichkolwiek celach.

Wisienką na torcie był pozew skierowany przeciw niezależnej artystce Stephanie Carlisi, której twórczość swego czasu w serwisie Spotify słuchało... siedmiu słuchaczy miesięcznie. Carlisi działała pod pseudonimem „Franki pineapple”, co nie przypadło do gustu przedstawicielom Apple. Jak twierdzi firma, „obie nazwy są nazwami owoców, przez co wywołują podobne wrażenia handlowe”. Widać więc, że z perspektywy działu prawnego niedaleko pada ananas od jabłoni.

Pomimo tego, że wszelkie przytoczone powyżej sytuacje wydarzyły się w przeszłości, Apple nie zaprzestało stosowania swoich patentowych praktyk. Wręcz przeciwnie, korporacja wytypowała niedawno swoją najnowszą ofiarę, a jest nią Unia Owocowa Szwajcarii, która miała pecha posiadać jako swój symbol czerwone jabłko z białym krzyżem, nawiązując nim do szwajcarskiej flagi narodowej. Członkowie ugrupowania obawiają się jednak, że już wkrótce może on się zmienić za sprawą nikogo innego, jak właśnie firmy Tima Cooka. Główną obawą Unii jest to, że nikt tak naprawdę nie wie, jaki kształt jabłka (lub gruszki, jak pokazał przypadek Prepear) Apple uznaje za „należący do niego”.


Obawiamy się, że każda wizualna reprezentacja jabłka – a więc wszystko, co jest audiowizualne lub związane z nowymi technologiami albo mediami – może zostać potencjalnie pod to podciągnięte. Byłoby to dla nas bardzo, bardzo duże ograniczenie. Teoretycznie wchodzilibyśmy na grząski grunt za każdym razem, kiedy promowalibyśmy jabłka.


Jimmy Mariéthoz – dyrektor Unii Owocowej Szwajcarii

Jak zakończy się pozew Apple wobec szwajcarskich sadowników, nie dowiemy się raczej w najbliższym czasie, jako że sąd może wydać swoją decyzję zarówno w ciągu kilku miesięcy, jak i lat. Czy przychyli się on do roszczeń jabłkowego uzurpatora i wymusi na rolnikach całkowitą zmianę wizerunku ich organizacji, czy raczej odprawi korporację z kwitkiem? Warto też nadmienić, że podobne praktyki stosowała firma Monster Energy, która swego czasu postanowiła wytoczyć sprawę twórcom gry Dark Deception: Monsters & Mortals, insynuując przy tym, że skorzystanie ze słowa „monster” w tytule narusza jej prawa i może wprowadzić konsumentów w konsternację.


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów868

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze