Badanie: „Gracze częściej popadają w depresję”

W badaniu przeprowadzonym przez Daniela Lotona z Victoria University wzięły udział dwie grupy graczy. W pierwszej znalazły się osoby grające 21 godzin tygodniowo lub mniej, a w drugiej ci, którzy przeznaczają na wirtualną rozrywkę więcej czasu. Analizie poddano wyniki w nauce, relacje i zdrowie fizyczne oraz psychiczne.
Okazało się, że członkowie drugiej grupy o 25% częściej popadają w depresję i wykazują o 15% więcej stresu i niepokoju. Gracze ci częściej wykorzystują gry, jako sposób na ucieczkę od realnych problemów. Loton zaznaczył jednak, że osoby w obu grupach posiadają większą podatność na depresję, stres i niepokoje.
Naukowiec dodał jednak, że nie wiadomo na razie, jak poważne są to problemy i czy gry są ich głównym powodem.
Czytaj dalej
76 odpowiedzi do “Badanie: „Gracze częściej popadają w depresję””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
czytając komentarze na CD-Action żałuje i zarazem apeluje do Administarci. Zróbcie coś takiego jak na FB lubię to! bo czytając komentarze co po niektórych czytelników aż się prosi o kliknięcie przy komentarzy Lubię to!.
Pozostaje jedno pytanie, popadają w depresje bo grają w gry, czy popadają w depresje bo zamiast spotykać sie ze znajomymi czy rozwijać zainteresowania grają w gry uciekając od realnego świata ?
Hmmm…Dziwne…|Nie raz po ciezkim dniu gry „wyciagnely” mnie moze nie z depresji,ale ze zlego humoru…|Depresjii dostaje jak przypomne sobie matematyce nasza…grrrr [„wchodzenie” w stan depresyjny]
kolejny artykuł wzięty za przeproszeniem z d*py…|A tym naukowcom to na prawdę pogratulować pomysłu na badania. Ciekawe jaki będzie następny projekt? Ile średnio żyje gracz? Bezsens.
@Aska09 „I was paczing like you, but then I took an arrow to a knee.”
Wszystko ma sens. Ciekawe, że jak ktoś napisze prawdę na temt nas graczy to działa ona jak płachta na byka. Troche pokory i samokrytycyzmu dzieciaki!!! (dzieciaki wiedzą do kogo sie to tyczy:D)
Powiem tak. Australijczykom bym nie wierzył. Z racji, iż tam wszystkie gry +18 nie pojawiają się w żadnym ze sklepów 😀 Do tego większość gier traktują, jak towar dla dorosłych, czego im współczuję. Postawią gry w końcu na równi z pornografią.
Jednak jest w tym trochę racji. Poza tym, że nie fakt grania w gry i bycia graczem doprowadza człowieka do depresji. Należy zauważyć, gdy ktoś pogrąża się całkowicie w wirtualnym świecie to znaczy, iż problemem nie są jego tylko zainteresowania. Taki człowiek, choć nie prosi to chce pomocy, bo np. myśli, że świat się zwrócił przeciw niemu itd. Dlatego ludzie uciekają do alkoholizmu itd. Samo granie nie jest złe, gorzej gdy to jedyne, co robimy przez cały czas.
Równie dobrze można by zrobić podsumowanie „Alkoholicy częściej popadają w depresję”. Jak ktoś ma tego typu problem, to uzależnienie od czegokolwiek (może być nawet i od książek też, a co) jest jedynie elementem, nie przyczyną. Ale zawsze tak jest łatwiej i na czasie, prawda? Trochę odchodząc od tematu, można nawet napisać pracę, jak to niektórzy nie potrafią znieść, że inni żyją po swojemu. Gram w wolnym (ograniczonym mocno) czasie, zamiast upijać się na „imprezach”? „A robiliście test na Aspergera?…
… bo może leczyć go trzeba? A może to jakieś inne schorzenie? Bo nasze ograniczone umysły nie pojmują, jak można nie być takimi jak my”. Czemu to aż tak niektórym zawadza?
Te problemy są bardzo poważne – ci gracze z drugiej grupy boją się o to, że „Hello Kitty: The game” też im niedługo ocenzurują. -.-
Granie nie jest przyczyną – po prostu może być jednym z objawów takiego stanu rzeczy. Eeeeh aż szkoda gadać, tyle w tym logiki…
Poniekąd jest w tym trochę racji, gry niestety alienują, chociaż człowiek jest teraz bardziej otwarty na integrację w grach, to nie znaczy, że zdrowe stosunki międzyludzkie nie umierają, bo nic nie zastąpi prawdziwego człowieka, od literek na czacie, pw. Przykład: Znam człowieka 22 letniego który jest uzależniony od Free MMo jakich wiele(z mikropłatnościami) efekt: Praca i gra od 16 do 1,2 w nocy, zero czasu na spotkanie się ze znajomymi, wyjście na piwko, spotkanie się z kobietami. To prowadzi do depresji.
BLAD. W wynikach stwierdzono, ze jak sie zbadalo graczy, to im wiecej grali, tym blizej im bylo do stanu nadajacego sie do profesjonalnego leczenia. ALE, nie zbadano, czy duzo graja, wiec maja depreche, czy wlasnie na odwrot – maja depreche, wiec zaczeli duzo grac.|Ale wniosek samemu mozna sobie ulozyc: jezeli grasz, to albo juz masz depreche, albo zaraz ja bedziesz miec. Ergo, granie = depresja.
W gry zacząłem grać 7 lat temu. Nocki zarywałem z tego powodu nie raz i nie dwa. Jestem zdrowy, żadnych objawów depresji, fizycznie i psychicznie czuję się świetnie, gry do dziś mnie bawią i cieszą, i mama nadzieję że będzie tak jeszcze przez kolejne 7 lat. Więc jakieś „Ergo, granie = depresja” to bzdury wyssane z palca tak jak te badania statystyczne.
Ludzie, gry uzależniają i niektórzy mają olbrzymie problemy oraz popadają w depresję za ich przyczyną!!! Fakt, że na waszym podwórku we wspaniałym „polskim”( czyt. najlepszym, według nas) domu tak się nie dzieje (a może tak nam się wydaje) to jeszcze nie znaczy, że cały świat tak ma!!! Wiecie jak wiele Norwegów leczyło się z uzależnienia od WoWa. Wiem bo tu mieszkam i mam wielu takich znajomych. Dla mnie to było śmieszne na początku, ale teraz wiem, że nie na naszej wiosce życie się kończy. Moim zdaniem….
A ja jestem ciekawy co ludzie zyskują robiąc badanie których wynik nikogo nie zaskakuje.
Oglądam MLP:FiM więc nie ma szans bym popadł w depresję 😀
Jeśli chodzi o gry pokroju Farmville, to ja się nie dziwię. Naukowcy musieli na tej grze robić badanie. Naukowcy często mają ograniczone umysły, tzn. mało uniwersalne.
Pewnie przebadali Australijczyków, których smucą bezsensowne cenzury.
Teraz czas aby przebadali ludzi oglądających komedie romantyczne i pijących herbatę…
To nie gry, to sesja.
Cholera, potrafię czasem zarwać nockę na jakąś grę która mnie wciągnie. Teraz jak wyszedł SWTOR to zdarza mi się to nawet częściej 😛 ale jakoś nie widzę u siebie żadnych objawów depresji czy stresu. Nie mam problemów z podziałem świata na realny i wirtualny, nie mam psychopatycznych zapędów (choć tu znajdzie się parę osób które się nie zgodzą), jak znajomi wyciągają na piwo itp. wybieram wyjście z domu. Na kondycję też nie narzekam… . Wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem.
A ja powiem tak. Tak samo gry są też jednym z czynników które pozwalają nie wpaść w depresję. Wszystko zależy od tego po co to robimy. Znam masę całkiem nieźle wyalienowanych osób (programiści, gracze he, he) i jakoś nikt nie wpada w depresję – często jest wręcz przeciwnie… Sęk w tym że to są osoby które nie mają problemów jeśli chodzi o kontakty z ludźmi – po prostu oddali się swojej pasji na tyle na ile mogą. Przykładowo redaktorzy CDA dużo grają a na pewno nie wpadają w depresję z tego powodu.
Wydaje mi sie ze to tak jak z zabijaniem „bo mi gra kazała”. To zależy od człowieka, jego psychiki, wychowania itd; a nie od poziomu brutalności gier. Tak samo tutaj. Bo nie rozumiem jak w depresje miało by mnie wpędzic cos co postrzegam jako dobrą zabawę, i przyjemny sposób spędzania wolnego czasu, nie mówiac już o graniu ze znajomymi, czy rodzina na wszelkiego rodzaju Wii czy Kinectach. Zawsze mi sie wydawało że w depresje popada się od rzeczy przygnębiających.
Chyba badali ludzi grających w to : http:www.cdaction.pl/artykul-24297/czasami-gry-nienawidza-mnie-syobon-action.html|A i ciekawostka:|Wiecie że amerykańscy naukowcy (w ogóle to jak ludzie usłyszą AMERYKAŃSCY naukowcy to jest takie „uuu wow będzie coś ciekawego”) odkryli że 100% ludzi pijących herbatę umiera?