BioWare chce robić mniejsze, bardziej eksperymentalne gry (oraz wracać do korzeni)

O ile takiemu Obsidian Entertainment zdarzają się mniejsze projekty (dowodem znakomite Tyranny, które dopuściło do głosu scenarzystów dotychczas stojących w drugim szeregu), BioWare właściwie od zawsze jest skupione na produkcji wysokobudżetowych tytułów. Jednak w rozmowie z Game Informerem Casey Hudson (dyrektor generalny) i Mark Darrah (producent wykonawczy) zdradzają, że studio chciałoby się zająć projektami o mniejszej skali.
Jak (wyjątkowo asekuracyjnie) przyznaje Hudson:
Sposób, w jaki działamy w BioWare i sposób, w jaki pracuje EA oraz kierunek, w jakim zmierza branża, zaczynają dawać nam możliwość wykonania pewnych bardziej eksperymentalnych ruchów. (…) Chciałbym dotrzeć do miejsca, w którym tworzymy nasz kolejny duży projekt, a jednocześnie pracujemy nad kilkoma eksperymentami. Do miejsca, w którym możemy zrobić coś podobnego do krótkometrażowych filmów.
Darrah dodaje, iż w przyszłości studio ma ambicję eksperymentować. Wierzy, że wielcy wydawcy „zaczną różnicować skalę swoich gier”, a obok blockbusterów pojawi się przestrzeń na mniejsze gry. Jako przykład podaje chociażby Table Tennis (od Rockstara), Blood Dragona, Valiant Hearts i Grow Home (od Ubisoftu).
Wydaje mi się, że jest jakaś przestrzeń (między tytułami wysokobudżetowymi a sceną niezależną – dop. red.) na tytuły o wysokiej wartości produkcyjnej, ale o mniejszej skali i budżecie.
Dodaje, że w BioWare jest chęć tworzenia bardziej staroszkolnych projektów.
Anthem zdecydowanie jest grą, którą stawiamy na przyszłość, ale myślę, że istnieje możliwość, by BioWare tworzyło i gry wierne korzeniom, i tytuły, które starają się trafić do nowej publiczności.
Teraz developerzy są skupieni na cyzelowaniu Anthem, wysokobudżetowego RPG-a, o którym podczas E3 dowiedzieliśmy się całkiem sporo (na temat liczby klatek, PvP, uniwersum czy fabularnych DLC), a kolejne informacje (odnośnie do friendly fire, cross-playu czy zbroi Javelin) docierają do nas niemal codziennie. Od dłuższego czasu wiadomo również, że Kanadyjczycy pracują nad „bardzo Dragon Age’ową” grą.
Czytaj dalej
39 odpowiedzi do “BioWare chce robić mniejsze, bardziej eksperymentalne gry (oraz wracać do korzeni)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ale najpierw ma Hymn do wyśpiewania.
EA im na to nie pozwoli. Prędzej zamknie to studio po klapie Anthem (co, jeśli ta gra niczym nie zaskoczy, będzie mieć miejsce).
już ich widzę w nowych eksperymentalnych grach pewnie visual novele w najlepszym razie dla biseksualnych
Jedyne co moze uratowac Bioware to albo dobry wynik sprzedazowy Anthem albo kontynuacja KotORa – taki pozadny singlowy rpg z Moca w tle lub… nowe Neverwinter Nights ale tez takie singlowe a nie gniot mmo. Reasumujac – powrot do korzeni. Nie chce im zyczyc zle bo wyprodukowali mase genialnych gier – trylogie Sheparda, Dragon Age, KotORy, Jade Empire, NWN itd ale Anthem moze byc gwozdziem do trumny i zbiorka na wieniec pozegnalny bedzie konieczna.
Jaki wy macie ludzie problem z tymi biseksualnymi romansami? Czemu wam przeszkadza fakt, że twórcy dają graczom większe pole do wyboru?
@Muidus|Zamiast silić się na sarkazm, zwróć może uwagę na dotychczasowy dorobek studia – eksperymentów, głównie udanych, tam nie brakuje. BioWare, wbrew obiegowej opinii laików, unikało autoplagiatów i zazwyczaj starało się rozwijać kolejne tytuły o nowe elementy, czasem, jak w przypadku Mass Effecta, definiując gatunek na nowo. Anthem wydaje się być nie tyle wyjątkiem od tej reguły, co raczej korporacyjnym bękartem, dzieckiem bardziej EA niż BioWare, ale być może studio jeszcze nas w tej kwestii zaskoczy.
@Paffcioo |HURR UPADEK OKCYDENTU, DEGENRACJA I ROZKŁAD SPOŁECZEŃSTWA DURR
@Paffcioo Mnie się wydaje, że ludziom przeszkadza, że zamiast skupiać się na zrobieniu dobrej gry, twórcy skupiają się na zadowoleniu SJW i środowisk LGBT. Niech będą tam romanse dla każdego, niech będą tam transwestyci, ale niech to będzie zrobione taktownie, a nie wciśnięte na siłę, żeby się pochwalić, że ma się w drużynie towarzysza-geja (Dorian akurat jest najlepszą częścią Gejkwizycji <3).
Ile bym dał za powrót do Neverwinter, ujrzenie lorda Nashera czy Aribeth i ponowne przeżycie przygód z Tommym „Wytrzeszczem” Szubienicznikiem u boku… ech, ta praca nostalgii.
@mosieznypatyczak Już widzę to zebranie przedstawicieli EA i Bioware.|Bioware: „Szefie, chcielibyśmy ostatnie środki, rok przed premierą, poświęcić na rozwój otwartych światów, bo aktualnie zaplanowane questy mogą być ciut nudnawe i przypominać mmo”|EA: No! Nie! Nein! не! Non! Mamy homoseksualne romanse w grze?|Bioware: Mamy tylko Doriana, Sir!|EA: Macie zrobić jeszcze homoseksualne romanse dla Sery i Żelaznego Byka. Wykonać!|Bioware: Ay ay kapitanie!
@mosieznypatyczak|Zaprzeczasz sam sobie. Skoro Dorian był, jak twierdzisz (i z czym do pewnego stopnia się zgadzam), najlepszą częścią Inkwizycji, to jak jego obecność w scenariuszu miałaby jednocześnie przeszkadzać BioWare w tworzeniu dobrej gry? Jeżeli już, to Dorian uczynił trzeciego Dragon Age’a nieco lepszym tytułem, nieprawdaż? Zresztą, przyczyn, dla których Inkwizycja rozczarowuje jest wiele i akurat ZUPEŁNIE OPCJONALNE romanse są tam najmniejszym problemem.
Chodziło mu o to, że Dorian był homoseksualistą, ale jednocześnie był w lore. Czyli był przeciwieństwem Andersa, który zmieniał orientację w locie, pomiędzy częściami i pchał ci się do łóżka. dobrazmiana.
@mosiezny: Zgadzam się. Z Dorianem naprawdę trzeba było długo rozmawiać, zanim na jaw wyszła jego orientacja seksualna. A nie jak ta babka w Androbiedzie, która od razu, ledwo cię poznała, już się chwali, że jest trans i uciekła do innej galaktyki, żeby mogła być sobą.
@Rickerto|Dokładnie, Neverwinter to jeden z tych tytułów, które może na pierwszy rzut oka tyłka nie urywają, ale jak tylko dać się wciągnąć w ich świat, to później już nie pozwolą o sobie zapomnieć.
Jeśli Anthem, za przeproszeniem, piźnie to może się okazać, że Bioware nie będzie miało możliwości powrotu. Po cichu na to zresztą liczę, nie chcę patrzeć jak jeden z moich niegdyś ulubionych twórców upada coraz niżej.|PS. „dowodem znakomite Tyranny” Śmiechłem dość mocno.
Nie śmiej się. Keep crying.
Dragon Age pierwszy w sumie wszedł tak dobrze na rynek, bo nie było bardziej klasycznych RPGów , gdyby trzymali ten poziom, a nie robili grę akcji z budową zadań i świata rodem z mmo to by może jakoś seria nie umierała tak bardzo.|Osobiście liczę, że prawa do serii po upadku bioware przejmie jakieś porządne studio.
@KeepCrying Tyranny pod względem opowieści było świetne, tylko szkoda, że krótkie, mechanicznie za bardzo (jak w ogóle) odbiegało od pilarsów.
@KadwaO Tyranny jest świetnym przykładem tego, że dobry pomysł (czy concept, jeśli tak to wolisz ująć) nie jest wystarczającym fundamentem dobrego produktu. Owszem, pomysł Tyranny miało świetny, worldbuilding całkiem ciekawy ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że gram w produkt niedokończony, w tytuł który nigdy nie wyszedł poza fazę early access. System walki należy do najnudniejszych z jakimi miałem nieszczęście się spotkać, a mowię to jako ktoś, kto uprawiał grinding w Planescape: Torment.
@KadwaO Według przecieków Avellone’a Tyranny otrzymało mały strzępek obiecanego budżetu, którego większość Obsidian wykorzystał we własnych, niezwiązanych z tą produkcją celach. To tłumaczyłoby te obezwładniające uczucie grania w niedokończoną grę.
@KadwaO W Tyranny, tak samo jak przed nim w Pillarsach, czuć było brak Avellone’a. Postacie nie zachwycały głębią ani charakterem. Pilary Wiecznej Nudy przynajmniej miały Durance’a.
@Shaddon wciąż pamiętam ten quest w Posiadłości w środku lasu, gdzie musiałem zbierać poszlaki, wskazać winę jednego z braci albo odesłać demona argumentując to chciwością lub chęcią uwolnienia dusz z wieczystych mąk. Lub moment, w którym przekonałem Aribeth do poddania się (bez jej pierścienia), samą perswazją, a później jej amnezję (jak i reszty starej drużyny) w dodatku. Kochałem to siermiężne, blokowe 3D i miodną muzykę fantasy z nutką szaleństwa, i rollercoaster motywów D&D.
@KeepCrying nie wiem, mnie walka nie męczyła, raczej uważałem ją nawet za przyjemną, może po prostu byłeś zmęczony taką formułą? Ja tak miałem, kiedy próbowałem przejść wszystkie shadowruny po kolei, w połowie drugiego byłem już znużony gameplayem.|Co do samego skończenia Tyranny to jedyne zastrzeżenia mam co do możliwych dróg i mocno niedokończonego wątku
@KadwaO Raczej nie, bo formułę i samą ideę walki w czasie rzeczywistym z pauzą lubię i szanuję. Po prostu nie cierpię Szkoły Balansowania Gry im. Josha Sawyera, który mógłby wyssać radość nawet z kamienia. Jestem całkiem przekonany że ten człowiek jest antychrystem RPGów, jego obecność w procesie developerskim sprawia, że w pogoni za „balansem” zamiast radochy Bogu ducha winny gracz czuje jedynie nudę i poczucie, z braku lepszego słowa, przeciętności.
Tak piszecie o tych romansach z Inkwizycji, ale ja jakoś żadnego homoseksualnego romansu nie pamiętam. Fabuła co prawda mnie tak nie porwała jak w ME czy pierwszy DA, ale odnoszę wrażenie, że celowo skupiacie swoją uwagę właśnie na tych aspektach gry, tylko po to by móc później na ich temat narzekać.
@HeklusDwa To że ich nie pamiętasz nie oznacza że ich tam nie ma. Słabiutki argument.
@KeepCrying emm nie wiem czy zrozumiałeś moją wypowiedź. Nie napisałem, że ich nie ma.
Ja chce w końcu nowe Jade Empire :p
Bioware odłącza od EA i wtedy można mówić o powrocie do korzeni klasycznych rpg i obecnej sytuacji za wiele nie mają do powiedzenia muszą tworzyć co korporacja karzę co jest modne i zarobkowo wygodne 😛
KadwaO|”Osobiście liczę, że prawa do serii po upadku bioware przejmie jakieś porządne studio” A nie jest tak, że jeśli BioWare upada, to prawa do serii automatycznie przejmuje EA?
@KeepCrying Widzę, że nie tylko mnie nie podoba się podejście do balansu w Pillarsach. Te wszystkie zmiany w klasach jakie porobili w łatkach sprawiały wrażenie, że ich głównym celem jest zabicie jakiejkolwiek frajdy z grania.
@Xellar EA nie musi niczego przejmować. Kiedy kupili BioWare, kupili ich z ich wszystkimi markami – Jade Empire, Mass Effect czy też Dragon Age to są marki należące do EA, nie do BioWare’u.
„studio chciałoby się zająć projektami o mniejszej skali” – uśmiałem się 😀 Ot EA tnie kasę na kolejne produkcje BioWare i tyle.
I kto niby miałby robić te dobre, mniejsze gry? Ci od Inkwizycji, czy Ci od Andromedy?
@SilentBob, |Właśnie to chciałem napisać, że prawa do marek już należą do EA, tylko karkołomnie to sformułowałem 😉
@Maly007, Ci co odeszli z BioWare do innych studiów lub robią na własną rękę. c:
@snigonas|Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego się z tego nabijam. Niewielu zostało (o ile jeszcze jacyś zostali) twórców w bioware, którzy robili gry, które pokochaliśmy.
@Muidus „już ich widzę w nowych eksperymentalnych grach pewnie visual novele w najlepszym razie dla biseksualnych”|Łomójboże… to polscy katolicy nie zagrają… W Bioware rozpacz…
@Paffcioo „Jaki wy macie ludzie problem z tymi biseksualnymi romansami? Czemu wam przeszkadza fakt, że twórcy dają graczom większe pole do wyboru?”|Fachowo nazywa się to „homofobią”… – odmiana strachu przed innością…