BioWare snuje plany na przyszłość, opowiada o Anthemie i pracuje nad „bardzo Dragon Age’ową” grą

BioWare snuje plany na przyszłość, opowiada o Anthemie i pracuje nad „bardzo Dragon Age’ową” grą
Firma zapewnia, że w Anthema będzie można grać samotnie.

We wpisie opublikowanym na oficjalnej stronie BioWare’u Casey Hudson opowiada o przyszłości swojej firmy. Po przejściach z Andromedą i ponownym rozbracie z Drew Karpyshynem (i kilkoma innymi ważnymi pracownikami) przyszłość branżowych weteranów zdawała się rysować w ciemnych barwach i być ściśle powiązana z sukcesem Anthema. Według słów Hudsona to nie do końca tak.

Wiadomość rozpoczyna się od podkreślenia faktu, że gry to bardzo specyficzne medium, które ulega ciągłym zmianom. Wiele elementów, które były niemożliwe do zrealizowania kilka lat temu, dziś nie stanowiłoby żadnego problemu. Konieczność adaptacji do zmian przy jednoczesnym zachowaniu wierności temu, co spodobało się odbiorcom w poprzednich grach, to największy kłopot, z jakim muszą zmierzyć się twórcy. Trudno nie odnieść wrażenia, że te słowa odnoszą się bezpośrednio do kierunku, w jakim podążyły ostatnie części Mass Effecta i Dragon Age’a, które zdaniem wielu zanadto odbiegły od spuścizny poprzedniczek, niepotrzebnie dryfując ku współczesnym standardom.

Chcąc przekonać nas, że wyciągnęło wnioski z błędów, studio ukuło nowe przesłanie:

Tworzymy światy przygód, konfliktów i braterstwa, które zainspirują cię do stania się bohaterem swej własnej historii.


Przejawem tego „nowatorskiego” podejścia ma być między innymi Anthem. Choć będzie to gra sieciowa, samotnicy będą mogli ograniczyć kontakty z innymi do minimum lub wręcz bawić się samodzielnie. Niczym w grze singlowej stworzymy własną postać i dowolnie pokierujemy jej losem, tyle że nasza historia będzie elementem wspólnego, nieustanie zmienianego się świata. Twórcy mają świadomość, że podobne cuda na kiju obiecywano nam już wielokrotnie i zwykle efekty były mierne, ale to dlatego, że do tej pory „nigdy nie zrobiono tego porządnie”. W ich dziele ma być inaczej, czego dowodem będzie przełomowa struktura gry, o której więcej dowiemy się zapewne podczas czerwcowego EA Play.

Na koniec Hudson wspomniał o grupach, które pracują w ramach BioWare’u nad odrębnymi projektami, między innymi tytułem, który jest „bardzo Dragon Age’owy”. Choć nie zdradził żadnych szczegółów, po raz kolejny przypomniał, że kolejna część cyklu to tylko kwestia czasu. Wiele wskazuje na to, że będzie to projekt drugoplanowy, ale po tym, co zobaczyłem w Inkwizycji, mam prywatnie nieśmiałą nadzieję, że mniejsza skala wcale nie musi być złą wiadomością.

28 odpowiedzi do “BioWare snuje plany na przyszłość, opowiada o Anthemie i pracuje nad „bardzo Dragon Age’ową” grą”

  1. Wspomina też o Anthem.

  2. mosieznypatyczak 10 maja 2018 o 20:21

    Jeśli Anthem będzie tak upośledzony jak ME: Andromeda czy DA: Inkwyzycja, to Bioware niech lepiej snuje plany na swój pogrzeb.

  3. Jedrekrulez 10 maja 2018 o 20:30

    Po Andromedzie ta firma jest tak martwa jak jej obecne produkty.

  4. Po pierwsze „ciągłe zmiany” nie sprawiły że taki, na przykład, Obsidian wyprodukował potworki w stylu Andromedy czy Inkwizycji. |Po drugie nie chcę „tworzyć własnej historii” ponieważ jestem w tym dość kiepski i dlatego płacę za opowiedzenie historii profesjonalistom którzy się na tym znają i mogą napisać coś świetnego czego mógłbym być częścią. A jeśli chodzi o „nigdy nie zrobiono tego porządnie” to poczekamy, zobaczymy. Osobiście nie spodziewam się wiele.

  5. Z miłą chęcią zagrałbym w tę produkcję „bardzo Dragon Age’ową” jeśli gameplayowo były zbliżona do jedynki, a fabułę miała na poziomie dwójki. Niestety, widoki na to są raczej marne, bo przecież EA będzie musiała wtrącić swoje 5 groszy i gra będzie musiała być jak najbardziej na czasie. Czyli co możemy oczekiwać? Battle Royale w klimatach Dragon Age? 😉

  6. gamingman21 10 maja 2018 o 20:56

    Odczepcie się wreszcie od inkwizycji. Podobna do jedynki, mniej podobna do dwójki. Jedyny mankament to marne sidequesty, ale świat i fabuła są świetne.

  7. CzlowiekKukurydza 10 maja 2018 o 20:57

    Tylko mi się podobała Inkwizycja?

  8. Ale po co Bioware plany, jak po spektakularnej porażce Anthem, gry która po prostu nie może się udać, dołączy do cmentarza EA 😀

  9. „W Anthem będzie można grać samotnie” – w piłkę nożną też można grać samotnie, ale nie jest to jakaś szczególnie ciekawa rozrywka 😉

  10. @gamingman21 przeciez DA:I to jest MMO z wszystkimi wadami tego gatunku, za to bez jakichkolwiek jego zalet, czyli m.in. bez innych graczy…

  11. @Nezi23|Dokładnie – nie przypominam sobie żadnego silnie nastawionego na rozgrywkę sieciową tytułu, który nie trąciłby nudą absolutną przy graniu solo.|@Vangahast|Pieprzenie.|@CzlowiekKukurydza|Niestety nie tylko tobie, choć z drugiej strony, kałszkwału rozpętanego na forum BioWare przez hordę niezadowolonych graczy nie zapomnę nigdy.|@gamingman21|Inkwizycja ani trochę nie przypominała Początku i, niestety, nie podążyła też drogą rewelacyjnej narracji drugiego Dragon Age’a.

  12. Mnie w ich grach zaczął męczyć schemat: główny bohater plus dwóch przydupasów. Zaczęli od jednego przydupasa w pierwszym Neverwinerze. Dorzucili drugiego w kotorze. A potem tak im się spodobała ta formuła ze trafiła do Mass Effect. I choć Te gru fabularnie były świetne to w drugim dragon age czra goryczy z mojej strony się przelała bo zobaczyłem w twj prze mass effect w settingu fantasy. Wtedy zrozumiałem ze poza scenarzystami, którzy potrafili sptworzyć ciekawą fabułę, bioware klepie gry na jedno kopyto…

  13. mosieznypatyczak 11 maja 2018 o 06:21

    @gamingman21 Kocham serię Dragon Age. Nie przeszkadzało mi za bardzo to, jaka była dwójka. Do Inkwizycji podszedłem bardzo optymistycznie, „Kolejny Dragon Age, co może pójść nie tak?”.|Łącznie z Andromedą, do której podszedłem tak samo, są to dwie gry, które porzuciłem i nie mam ochoty do nich wracać.

  14. @gamingman: Jasne, tyle że zadania poboczne i znajdźki stanowią jakieś 85% zawartości gry. A główna oś fabularna to może 15% i BioWare doskonale zadawał sobie z tego sprawę, bo uniemożliwił przejście samej głównej przygody bez zmuszania gracza do wykonania choć części zadań pobocznych.

  15. @DeeJayHMC|Oh, ale bioware również fabularnie kopie na jedno kopyto. Od NWN1 struktura fabuły większości ich gier wygląda tak: przyjdź do huba -> 4 ścieżki do wyboru, gdzie znajdź artefakt/armie/smoka/… -> „niespodziewany” twist -> finał.|NWN1 (kilkukrotnie podczas jednej gry), Mass effecty, dragon age, kotor. Wszystko oparte o jeden schemat.

  16. Mnie tam wkurza głównie w grach od BioWare i innych ograniczenie składu drużyny. Dlaczego mogę zawsze wybrać tylko 2-3 osoby? Nie po to zbieram ekipę złożoną z parunastu postaci, by brać ich tak mało. To było, jest i będzie dla mnie durne.

  17. Jak to mówi stare marsjańskie porzekadło: „Myślało BioWare o niedzieli, a w sobotę EA mu łeb upierdzielił”.

  18. @gimemoa w niektórych grach jest to usprawiedliwione fabularnie (na przykład potrzebny jest mały oddział infiltracyjny, bo więcej osób zwróciłoby na siebie większą uwagę itp…), ale też tego nie lubię.|Anthem kompletnie mnie nie obchodzi. A wszelkie zapewnienia BioWare’u jakie to ich gry będą dobre wkładam między bajki. Ostatnia gra, w jaką od nich grałem, to DA: Inkwizycja. Podobała mi się przez pierwsze 15 godzin. Potem już wiało nudą, a dopiero dorobiłem się własnej twierdzy.

  19. To powiedziawszy, chciałem jeszcze napisać tylko, że wolę, jak historia jest z góry narzucona. Nie chcę i nie lubię tworzyć „własnej” historii. Jakbym chciał, to bym się pobawił figurkami. Gry mają dostarczać mi bodźców innych niż „witaj. rób se co chcesz, tym samym stworzysz własną historię”. Na dłuższą metę można się znudzić. To jest raczej przytyk do większości sandboksów. Ale, jak już wspomniałem, na Anthem na pewno nie czekam i cokolwiek by mówili, czekać nie będę.

  20. Nowy, Dragon Age’owy tytuł? Połączenie symulatora randkowania i usług kurierskich? 😉

  21. Po co było się tak spieszyć z ME Andromeda, zepsuli dobrą markę, a teraz zastanawiaj co dalej… ehh typowe EA.

  22. @SilentBoB Ale np. w żadnej grze BioWare nie jest to usprawiedliwione w żaden sposób. Szczególnie ostatnia misja w trójce, gdzie tylko ty i dwójka towarzyszy idzie z tobą. Najważniejsza misja w historii galaktyki, mizerne wsparcie.

  23. @gimemoa|Co nie zmienia faktu, że np. w finale ME 2 kwestię uczestnictwa towarzyszy rozwiązano wzorcowo. Generalnie jednak, ograniczenie wielkości drużyny w pełni uzasadnia mechanika gry. Im większy skład, tym większe zamieszanie na ekranie i więcej okazji do ekspozycji klasycznych błędów AI. Nie można też zapominać, o ile trudniejsze i bardziej czasochłonne stałoby się nakreślenie sensownych interakcji pomiędzy poszczególnymi towarzyszami.

  24. GolemDorfl

  25. @McGrave Jestem!

  26. nikogo

  27. „Twórcy mają świadomość, że podobne cuda na kiju obiecywano nam już wielokrotnie i zwykle efekty były mierne, ale to dlatego, że do tej pory „nigdy nie zrobiono tego porządnie”. W ich dziele ma być inaczej (…)”, ponieważ potrafią oni tworzyć gry porządnie, co udowodnili w swoim ostatnim dziele – ME:A.

  28. GandalfCzarny 12 maja 2018 o 14:16

    Jak Anthem wtopi, to już nie będą nic snuć 😉

Dodaj komentarz