Brink: Nowe „dev diary”, tym razem o realizmie. A raczej jego braku… [WIDEO]
Nowe dev diary do Brink to nie tylko dowód na to, że gra ta powstaje i w równym tempie zmierza do premiery (w I kwartale 2011 roku), ale i okazja, by po raz kolejny przyjrzeć się temu tytułowi. W filmie zatytułowanym "Bezkresny horyzont" twórcy gry opowiadają, dlaczego realizm nie jest najważniejszy.
Dev diary numer 4 do gry Brink:
Czytaj dalej
-
Pierwsi dziennikarze przetestowali Steam Machine. Wiemy, jak komputer Valve...
-
Twórcy Vampire: The Masquerade — Bloodlines 2 ogłaszają plany na rozwój...
-
Brytyjski związek zawodowy pozywa Rockstara. „Nie damy się zastraszyć”
-
Z Battlefielda 6 nareszcie znikną 2 najbardziej uciążliwe problemy. Śródsezonowa...
13 odpowiedzi do “Brink: Nowe „dev diary”, tym razem o realizmie. A raczej jego braku… [WIDEO]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Nowe dev diary do Brink to nie tylko dowód na to, że ta gra powstaje i w równym tempie zmierza do premiery (w I kwartale 2011 roku), ale i okazja, by po raz kolejny przyjrzeć się temy tytułowi. W filmie zatytułowanym „Bezkresny horyzont” twórcy gry opowiadają, dlaczego realizm nie zawsze jest najważniejszy.
Dlaczego dopiero na wiosnę?!
super gra. Nic dodać nic ująć.
będzie kolorowo! to mi sie podoba
hmm…. klimat borderlands….
Zapowiada się ciekawie ! 😀
jabardziej mi sie podoba polaczenie fps’a i cos prawie jak mirrors edge
Mrrrrraw :>
1:27 tam mają kapitana Price
Ten dev diary jest raczej o stylu graficznym, niż o realiźmie :>
Bardzo mnie cieszą dwie rzeczy w Brink:1. Styl graficzny adekwatny do arcadowej mechaniki gry. Nic bardziej mnie nie razi w grach, niż w miarę realistyczna grafika i zupełnie nierealistyczna konstrukcja rozgrywki (n.p.: Modern Warfary i Bad Company wszelkie). Odjechane akcje z błyskawicznymi respawnami, walką twarzą w twarz (po co komu osłony, po co komu ogień przygniatający czy jakakolwiek taktyka poza szybkim naciskaniem spustu, skoro i tak mamy zaraz się odrodzić?) pasują mi w grach pokroju Quake.
2. Wizja jednego człowieka. To jak w modach – ktoś robi grę w która sam by zagrał. Jeden lider ze swoją wizją, mały zespół i albo mamy coś wielkiego – albo kichę straszną.Tak się kiedyś robiło gry – bez udziału księgowych ucinających wszystko, co nie spodoba się statystycznemu graczowi, przez co wszelkie gry obecnie staja się coraz bardziej do siebie podobne – czytaj: mdłe i nijakie.Zobaczymy jak będzie z Brinkiem.
Ja normalnie zaczynam kochać tą grę. Gameplay, design, tło fabularne… Wszystko świetne. Nie mam do czego się przyczepić narazie. Po obejrzeniu jednego filmiku mogę już większości gier wytknąć to co mi się w nich nie podoba, a tą śledzę (z większą lub mniejszą uwagą) od pierwszych newsów na cdaction i nadal nie mam czego jej zarzucić 😛