[By the way] American Dream, czyli kup mi jeszcze Mercedesa przy okazji
![[By the way] American Dream, czyli kup mi jeszcze Mercedesa przy okazji](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/9fca03cd-38ab-40b0-be14-afcca8f494a0.jpeg)
Dążenie do spełnienia amerykańskiego marzenia skojarzy się Polakom prędzej z: „Byliśmy gdzieś koło Barstow, na skraju pustyni, kiedy narkotyki zaczęły działać”, czyli kwestią otwierającą Las Vegas Parano, niż credo życiowym porządnego obywatela Stanów Zjednoczonych. American dream to fenomen, który jest dla nas trochę niepojęty, bo kiedy za oceanem powstawały peany na jego cześć, u nas szczytem marzeń była trójkolorowa nakładka na telewizor, która imitowała zieloną trawę, niebieskie niebo i żółte coś pośrodku…
Możemy za to z perspektywy czasu popatrzeć w co amerykańskie marzenie wyewoluowało i co z niego zostało, bo materiału na ten temat mamy aż nadto. Tym bardziej, kiedy rozprawili się z nim już chyba wszyscy wielcy amerykańscy pisarze i reżyserzy, a każdy zrobił to na swój sposób. Korzystając z ich pomysłów kilku programistów napisało przeglądarkową grę, która podchodzi do tematu troszeczkę inaczej.
American Dream jest efektem pracy Stephena Lavelle, Terryego Cavanagh, Toma Morgan-Jones i Jaspera Byrne. Spotkali się na trzy dni w Cambridge i stworzyli krótki i całkiem prosty symulator gry na giełdzie, w którym poprzez wzbogacanie się dążymy do spełnienia dwóch Celów Wyższych: wykupienia całego katalogu IKEI na dany rok, oraz do zarobienia miliona dolarów.
Oczywiście: ta gra jest komentarzem społecznym i krytyką wyścigu szczurów, ale na szczęście nie należy do „tych nachalnych, które irytują”. Mam alergię na produkcje, które serwują prawdy objawione, więc w przypadku American Dream jestem zaskakująco bardzo na tak. W tej grze nie ma za grosz moralizatorstwa, a jedynie czysty gameplay – cały komentarz twórców rozgrywa się tak naprawdę… w głowie gracza.
Każdego dnia w grze dostaniesz możliwość postawienia czegoś nowego w domu, by potem pójść i grać na giełdzie, żeby mieć więcej pieniędzy do wydania na coś, co postawisz w domu. Kiedy wykupisz już wszystkie dostępne przedmioty, przeniesiesz się na drabinie społecznej do góry. Dopóki będziesz mieć najnowsze meble i wyposażenie swojej świątyni próżniactwa – będziesz w centrum zainteresowania i poza nieustannymi imprezami z narysowanymi w Paincie kobietami otrzymasz od wysoko postawionych przyjaciół także informacje o tym, w które akcje należy zainwestować, żeby zarobić jeszcze więcej.
Jedyne, co może od American Dream trochę odrzucić, to dosyć nachalnie wpleciona inspiracja filmem American Psycho, a konkretniej: zbanalizowana wersja tamtejszego wątku seksualnego. W grze opiera się on raczej na pragnieniu posiadania kluczy do dworu Hugh Hefnera, niż przemyślanym, ważnym motywie w scenariuszu. Obrazują to dosyć żałosne „scenki z imprez”, które czekają gracza, gdy utrzymuje się na szczycie łańcucha pokarmowego. Na szczęście twórcy American Dream do utalentowanych grafików nie należą, więc trzeba się zdrowo wysilić, żeby zauważyć tam cokolwiek nieprzyzwoitego.
Polecam tę grę, bo jest banalnie prosta i w tym kryje się jej urok. Systemem kupuj tanio, sprzedawaj drogo można bez problemu stać się milionerem. Co więcej – i dlaczego w ogóle warto się tym zainteresować – w tych kilku pikselach na krzyż kryje się bardzo wciągający mechanizm rozgrywki… który sprawia, że rzeczywiście CHCE się zarobić ten milion dolarów.
Nie oczekujcie od American Dream wielkiego objawienia filozoficznego. Możliwe jednak, że obudzi się w was to samo, co obudziło się we mnie: dzięki temu, że jest to prosta produkcja na 20 minut zabawy poczułem wolę wygranej i rzeczywistą chęć posiadania tych mebli i pieniędzy.
Wpadłem w jakiś hipnotyczny stan, który kazał mi klikać, by mieć: „Więcej, więcej, więcej i jeszcze Mercedesa”.
W American Dream zagracie TUTAJ.
Czytaj dalej
19 odpowiedzi do “[By the way] American Dream, czyli kup mi jeszcze Mercedesa przy okazji”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Przypomniałem sobie w ten przerażająco nudny i definiujący sezon ogórkowy wtorek o jednej z gier przeglądarkowych, które kiedyś skutecznie wciągnęły mnie na dłużej, niż pięć sekund. Możliwe, że ktoś z was także zdążył zmienić się dzisiaj w wyprute z motywacji i chęci do życia zombie, więc i może ktoś z was da szansę American Dream?
Sorki ale niechce mi się trgo komętowac .
Dzięki Ci! Siedzę jeszcze dwie godziny w pacy to zaraz sprawdzę jak to wygląda. Może dotrwam do 22
Nuda.
Niestety zdecydowanie za łatwa, a przez to nużąca… Wystarczy kupować tanio i nie ma bata żeby źle na tym wyjść… Nijak się to ma do gry na giełdzie, gdzie cena może ZAWSZE spaść NIŻEJ. Przez to brak tego dreszczyku emocji.
ale zakończenie piękne dano nie widziałem takiej opery mydlanej, za mało tvn 😛
Fantastyczna gra. Szczególnie uderzające jest to „Holy Bible” przy okazji pojawienia się nowego katalogu. Bardzo polecam – rozgrywka prosta i przejrzysta, ale w jakiś perwersyjny sposób daje frajdę.
phi…nuda..odpalcie sobie endless war 3…to jest gra!
cofam ostani post to jest
domek jak ta lala… tylko brak tego mercedesa ;/
hehe ciekawa gierka 😀
10 min gry i THE END ;] inwestując tylko w M.J
Po drugim akapicie przewinąłem w dół szukają niebieskiego napisu: „TUTAJ”.
trochę wciąga, na szczęście tylko na kilkadziesiąt minut
Fajna gierka, ale szkoda, że tylko na 10 minut :/
To w Polsce telewizory istniały już za czasów Benjamina Franklina ? :O
Mnie to raczej zapachniało Fight Club 😉 |Intrygujący opis, zaraz ogram.
Bardzo pouczająca gra 😉
tytuł by the way, a ja teraz słucham piosenki RHCP: by the way XD