rek

Byli pracownicy Twittera pozywają serwis oraz Elona Muska

Byli pracownicy Twittera pozywają serwis oraz Elona Muska
Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Sześciu wysoko postawionych i długoletnich pracowników pozwało Elona Muska i należący do niego serwis. Miliarder rzekomo naruszył umowy dotyczące odpraw.

Pozew wpłynął we wtorek do amerykańskiego sądu okręgowego w Delaware. Według pisma Twitter oraz Musk planowali celowe naruszanie umów, a nawet… nieopłacanie rachunków.

Do wyboru, do koloru

Do treści pozwu dotarł Ryan Mac, dziennikarz współpracujący z New York Timesem. Opublikował on na Twitterze najciekawsze fragmenty dokumentu, z którymi możecie zapoznać się poniżej:

https://twitter.com/RMac18/status/1659062173627473921

Głównym zarzutem stawianym Muskowi jest niewywiązanie się z zapisu umowy zobowiązującego do wypłaty dwumiesięcznej odprawy w przypadku zwolnienia pracownika. Miliarder zgodził się na te warunki podczas przejęcia Twittera z rąk poprzednich właścicieli, jednak (jak widać) niezbyt przykładał wagę do ich przestrzegania.

Należąca do Elona firma rzekomo stroniła także od opłacania rachunków. Zespół Muska poprosił o zweryfikowanie wszelkich płatności dla dostawców przed ich wykonaniem i… to by było na tyle zarówno w kwestii rzeczonej „weryfikacji”, jak i dokonywania płatności. Jak można się domyślić, wiele osób nie było zbyt szczęśliwych z takiego podejścia do prowadzenia działalności. Do ich grona z pewnością zaliczyć można właściciela biura, w którym siedzibę ma Twitter. Zdaniem Tracy Hawkins, byłej wiceprezes odpowiedzialnej za kierowaniem działem nieruchomości, jeden z wyższych szczeblem pracowników zatrudnionych przez nowego włodarza serwisu, Steve Davis, powiedział wprost, że „po prostu nie będą płacić czynszu”.

Jeden, by wszystkimi rządzić

Ciekawszą historię do opowiedzenia miał Joseph Killian, któremu zostało powierzone zadanie niezwykłej wagi – skonstruowanie osobistej łazienki dla prezesa firmy. Jak się okazało, Musk ma tendencję do odwiedzania toalety w środku nocy, jednak nie chciał budzić ochrony ani przemierzać w tym celu połowy piętra. Killian stwierdził, że jest to możliwe do wykonania, jednak będzie wymagało uzyskania odpowiednich pozwoleń, co zajmie nieco czasu. W ramach odpowiedzi dowiedział się, że nie będzie to potrzebne, jako że „tutaj tego nie robimy, nie musimy przestrzegać zasad”. Argument, że żaden licencjonowany hydraulik nie podejmie się niniejszego zadania bez wszelkich zezwoleń, skwitowany został stwierdzeniem, żeby znalazł takiego, który licencji nie posiada.

Jak więc widać, ekscentryczny miliarder ma dosyć swobodne podejście do przestrzegania nie tylko panujących zasad, ale i własnoręcznie podpisanych umów, z których to nie ma zamiaru się wywiązywać. Elon nie odniósł się jeszcze do powyższych zarzutów, z kolei biuro prasowe Twittera w zgodzie ze swoimi nowo wprowadzonymi zasadami odpowiedziałoby przy użyciu emotki kupy.

Dodaj komentarz