CD-Action 05/2019: Necrovision – Przeklęta kompania drugą pełną wersją
I wojna światowa, zombiaki i strzelanie to główne składowe polskiej produkcji Necrovision: Lost Company – Przeklęta kompania, która jest naszym głównym pełniakiem w nadchodzącym numerze.
Gra dostępna będzie w polskiej wersji językowej, a do jej pobrania i uruchomienia niezbędne będzie posiadanie konta na platformie Steam. Gem napisał o niej parę słów:
Sequel Necrovision – tudzież NecroVisioN – strzelanko-horroru, którym rodzime studio The Farm 51 dekadę temu zaliczało samodzielny debiut w developerce na PC. Przeklęta kompania zaś to zarazem wprowadzenie do tej gry i jej rozwinięcie, czyli wielki powrót w czasy Wielkiej Wojny – także ze zjawiskami nie z tego świata. Dodatkowego smaczku całości przydaje to, że teraz wydarzenia z pierwowzoru poznajemy z nieco innej strony – z punktu widzenia pewnego niemieckiego naukowca, który miał udział w stworzeniu plagi zmieniającej ludzi w zombie. Dzięki temu przychodzi nam dowiedzieć się, jak się stało, że się stało to, co się stało mniej więcej w połowie pierwszego Necrovision. No właśnie, jeśli nieobce są ci nazwiska Bukner, Zimmerman czy paranormalny konflikt pomiędzy wampirami i demonami, który napędzał Necrovision, to w Przeklętej kompanii poczujesz się jak w domu. Nie przeszkodzi ci nawet to, że na pierwszy rzut oka wygląda, jakby nie warto było zaszczycać jej drugim spojrzeniem. Tu faktycznie nie da się ukryć, że nie jest to dzieło z górnej półki i jego twórcy podczas pracy wciąż jeszcze uczyli się swego fachu. Na szczęście nie należy oceniać gry po grafice, bo to, co w gatunku najważniejsze, czyli najogólniej pojęta mięsność konfrontacji, ci weterani Painkillera pojęli właściwie. Tutaj headshoty nie tylko widać, ale także czuć. Kampania Przeklętej kompanii przeprowadza gracza przez 10 poziomów wypełnionych miksem starych i nowych wrogów. Oferuje przy tym kilka rodzajów interesujących broni – od pistoletu, przez pistolety i karabiny maszynowe, po snajperki i pistolet na race. Jest nawet prosty, ale użyteczny system walki wręcz (w tym kop) oraz oburęczność, gdy dzierżyć można np. dwa lugery, ale także pałkę czy saperkę. Do tego dochodzi paranormalny aspekt wojny – w tym moce Furii, jak spowolnienie upływu czasu. A jakby i tego było mało, w charakterze grywalnych bohaterów goszczą także francuski czołg FT17 oraz... dwupłatowiec. Koniec końców Przeklęta kompania to dobry pretekst, by postrzelać do nazistów i zombie zarazem.
O pierwszym pełniaku możecie poczytać TUTAJ, a jeszcze dziś ujawnimy okładkę.
Czytaj dalej
Z redakcją byłem związany przez ponad 20 lat. Nie pisałem zbyt dużo, ale w inny sposób się udzielałem. Zajmowałem się forum, reklamacjami, sklepem, konkursami, infrastrukturą IT w redakcji, opieką nad praktykantami, nadzorowaniem tworzenia nowych serwisów i ogarnianiem całej masę innych spraw. Teraz mam inne zajęcie. Coś tam pewnie jeszcze będę się udzielał, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś.