CD Projekt: „Jedna piracka kopia nie oznacza jednego niesprzedanego egzemplarza”
W grudniu Marcin Iwiński, prezes CD Projektu, zdradził, że najprawdopodobniej piraci pobrali 4,5 miliona nielegalnych kopii Wiedźmina 2: Zabójcy Królów. W wywiadzie z Forbesem, szef polskiej firmy zaznaczył jednak, że nie oznacza to, iż tyle mogliby sprzedać egzemplarzy swojej gry, gdyby nie piractwo.
Jak mówi:
Naprawdę zadziwia mnie, jak to możliwe, że poważne firmy zajmujące się grami i oprogramowaniem mogą traktować każdą spiraconą kopię, jako straconą sprzedaż. Może mówienie, jak wielkim zagrożeniem są piraci fajnie wygląda w oficjalnych raportach, ale takie twierdzenia są dalekie od prawdy. Powiedziałbym raczej, że dużą część z tych 4,5 miliona spiraconych egzemplarzy [Wiedźmina 2: Zabójcy Królów] należy traktować, jako swoistą wersję próbną lub nawet demo. Gracze pobierają grę [piracąc ją], ponieważ jest to łatwe, szybkie i – mówiąc szczerze – nic nie kosztuje. Jeśli polubią dana produkcję i zaczną inwestować w nią swój czas, niektórzy pójdą i kupią ją. Zostało to udowodnione w przypadku pierwszego Wiedźmina, który do tej pory sprzedał się w liczbie 2,1 miliona kopii, choć ma już pięć lat na karku.
Iwiński dodaje też, że zabezpieczenia antypirackie nie mają przyszłości – są szybko łamane przez piratów, a legalnym użytkownikom często utrudniają życie. Jak mówi:
W większości przypadków DRM-y wymagają od użytkownika wpisywania klucza, weryfikacji jego/jej maszyny i stałego połączenia z internetem w celu autoryzacji. Nieraz do sieci trzeba być podłączonym nawet w przypadku gry w produkcję, którą gracze kupili. Często zdarza się, że zabezpieczenia spowalniają wydajność gry, ponieważ plik wykonawczy cały czas sprawdza jej legalność. Wielu graczy musi sobie z tym radzić, podczas gdy nieuczciwi użytkownicy, którzy pobrali piracką wersję gry, mają czystą i funkcjonalną produkcję. Wydaje się to szalone, ale tak to w rzeczywistości działa.
Trudno nie zgodzić się z Iwińskim.
Czytaj dalej
-
Aktorka z Silent Hilla f podbiła internet streamem z gry. Jej transmisja...
-
Zapraszamy na Splat!Film Fest 2025. Od 28 października na festiwalu zakupicie CD-Action...
-
Sony nie jest zainteresowane kupnem Warner Bros. „Skupiamy się na rozwijających...
-
Wiedźmin. Muzyka Kontynentu – Jedyny taki koncert już w niedzielę...
185 odpowiedzi do “CD Projekt: „Jedna piracka kopia nie oznacza jednego niesprzedanego egzemplarza””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Ja na Windowsie 7 w Splinter Cell: Chaos Theory gram na piracie, bo mój oryginał nie chce się odpalić 😉 .
Tak, trudno się z tym nie zgodzić, ale to nie zmienia faktu, że największe firmy mają to w nosie.
CDP Red to firma przyszłości, mają zdecydowanie podejście prokonsumenckie, nie traktują graczy jak złodziei lecz jak fanów dzięki którym, bądź co bądź, istnieje każdy wydawca. Myślę że takie podejście im się opłaci, moim zdaniem to najlepszy wydawca gier w ogóle. Takim stawianiem sprawy wkracza na nową ścieżkę biznesową i tworzy sobie duże zaplecze lojalnych fanów do których i ja należę. Oferuje bogaty produkt bez uciążliwych zabezpieczeń w rozsądnej cenie. Po prostu są fair i za to ich szanuje.
@X5452 – tak – masz rację… oczywiście, że mam recenzje w których np. Smuggler (którego miałem za nieomylnego) zachwala zakończenie gry, które wg. mnie wręcz przeciwnie: woła o pomstę do nieba… Nie ma dwóch ludzi o takich samych gustach – to co może się podobać recenzentowi i 120 komentującym użytkownikom jakiegoś serwisu, niekoniecznie musi podobać się mnie. Nawet nie wiesz jak wielkim hejtem został obsypany mój komentarz na YT pod filmikiem premierowym The Run, w którym stwierdziłem, że gra ssie…
Szkoda że producentów, którzy mówią o tym otwarcie jest tak niewielu.
„Ja na Windowsie 7 w Splinter Cell: Chaos Theory gram na piracie, bo mój oryginał nie chce się odpalić 😉 .” I jak się to ma do obecnych zabezpieczeń drm ? Chaos Theory nie ma czegoś takiego… Dużo starych gier ma problemy z 7.Miczelov, życie… Obejrzałeś filmiki, gameplaye, screeny, recenzje, obraz o grze już masz, gra cię nie zaskoczy aż tak bardzo
Jak gra jest dobra i się sprzedaje nie ma piractwa, jak się zrobi [beeep], wkładając przetłaczającą ilość kasy w marketing, a gra sie nie sprzeda to piractwo. Nie powiem sam ściągałem gry, ściągam ale w formie dema, jest dobra i wiem, że spędzę przy niej kilkadziesiąt, kilkaset godzin(multi) to nie ma się nad czym zastanawiać.
„”przestańcie kupować, ale ich nie ściągajcie! „” Dlaczego ten tekst jest „pseudopompatyczny”
„Jak gra jest dobra i się sprzedaje nie ma piractwa,” A jak gra jest dobra, z zabezpieczeniami i się dobrze sprzeda ?
@X5452 To wtedy będzie narzekanie że przez piractwo nie sprzedała się jeszcze lepiej…
X5452 – a gdyby Diablo 3 miało mniej uciążliwe zabezpieczenia, albo nie miało ich w ogóle to myślisz, że sprzedało by się o wiele gorzej? Nie wydaje mi się…
@X5452|Diablo to marka, więc dawać go jako przykład jest niezbyt trafnym, bo i tak by się dobrze sprzedało. Inne gry, które tak popularne nie były lub też są nowe i nikt z nimi nie obcował wcześniej będą miały problemy przy uciążliwych zabezpieczeniach.
Dla przykładu Spore, które nie sprzedało sie dobrze, bo ktoś wymyślił limit 3 instalacji ;/ Mógłbym wymieniać inne gry. Chociaż popyt też wynika z tego, co w danej chwili jest na czasie. Od myślenia ludzi (dawniej słabe wyniki świetnej gry Beyond Good & Evil), jak i od innych czynników środowiskowych xd Z drugiej strony dzisiaj ludzie widzą, że tak naprawdę odbiera im się prawo do produktu zakupionego, co jest właśnie przyczyną sporów, bo nagle nasze przestaje być nasze, a staje się wypożyczone.
Dobrze gada… sam mam na półce oryginalne gry, które kiedyś spiraciłem D:|Co do recenzji i gameplay’ów gier to w sumie nie zawsze to pomaga… Sam niestety tego doświadczyłem.|Przykład?Np. Bioshock. Niby oceny taka „super”, a wg mnie to najgorzej wydane 70zł (1 i 2 część). Drugi przykład: Deus Ex: HR. Mimo, że nigdy nie widziałem na oczy poprzednich części kupiłem i jestem zachwycony.@X5452 – No hejt to jest na „Diabolo”. Ponad 1400 negatywów przy około 900 pozytywnych ocen od graczy.
Ja grajac w pirackie gry, nie czuje satysfakcji – u mnie najlepszym przykladem bedzie Half-Life 2 – najpierw gralem w wersje „Non-Steam”, ktora od poczatku nudzila mnie jak cholera, jednak kiedy otrzymalem oryginalna kopie na Steam, to wciagnalem sie w nia bez reszty i milo przy niej spedzilem czas, konczac ja w 100%.
@DarthKoza – syndrom „mam oryginał to przejdę”. Po primo – czy masz grę za darmo? Po secundo – może kiedy miałeś pirata, jeszcze nie dojrzałeś do tej gry? Ja do HL podchodziłem 2 razy w dosyć sporych odstępach czasu i dopiero przy drugim podejściu kupiłem OrangeBox’a, bo gra mnie wessała. A teraz pomyśl – gdybyś wydał dajmy na to 70 zł na przeciętną grę. Przechodzisz całą, bo masz oryginał. Ale pomyśl, że te 70 zł mogłeś wydać na coś o wiele lepszego gdybyś dobrze wiedział co kupujesz, a nie brał w ciemno..
Kiedyś czułem się jak frajer, bo kupowałem oryginalne gry. Dzisiaj czuje się jak frajer, bo nie dość, że inni mają gry za darmo, to jeszcze nie męczą się z zabezpieczeniami. A ja i tak muszę używać cracka do gry, jeśli chcę np. w pociągu pograć. Czuję się karany za uczciwość.
@DarthKoza|Nom ja też. Kiedyś jak byłem piratem, to jakoś mi to nieprzeszkadzało, teraz może przez to, że jestem starszy trochę dziwnie się czuję jak gram w jakiegoś rpg`a i łapię złodzieja… XD. Nadal piracę, ale odkupuję (no chyba, że gra to gówienko wtedy wywalam z kompa i nie tracę kasy)
@X5452 Nigdy mi żadne zabezpieczenie nie przeszkadzały, stałem połączenie z netem, no litości tak jak by każdy kabel odłączał i podpinał tylko wtedy kiedy nie gra. Prawdą jest, że problemem jest gdy gra wymaga autoryzacji z serwera, a jest maintacne i nie można zagrać nawet w single – to jest akurat wkurzające. W większości przypadków w grach dobrze sprzedajacych się ludzie nie patrzą na zabezpieczenia tylko na jakoś zabawy.
Najpierw spiraciłem Kingdoms of Amalur, jednak szybko doszedłem do wniosku, że gra jest za dobra na takie jej traktowanie i kupiłem ją na Originie.
Mam kuzyna, który piraci, a jak gra mu się spodoba, nawet jak już ją na piracie przeszedł, to idzie do sklepu i ją kupuje. To się nazywa wspieranie dobrych gier.
Mój kuzyn ma pirata i oryginał w 3 wersjach. Gothic 3 – w wersji premierowej, tania edycja i z CDA. Jednak da się. W większości jak znajomi coś ciągną to żeby sprawdzić czy gra im pójdzie niż dla samego przechodzenia gry. Bo w dzisiejszych czasach oficjalne wymagania, a prawda to co innego.
Najlepszym przykładem z ostatnich lat o stosunku dema do gry jest chyba Star Wars The Force Unleashed II, największy zawód według CDA. Demko było GENIALNE!!!! a reszta gry? Była nudna, to co było w demku to towarzyszyło nam przez cały czas, te same wyzwania i ci sami przeciwnicy, brak zróżnicowanaia. W dodatku gra była krótka bo wydawcy wycięli 1 epizod z gry na DLC. Więc co by mnie dało oglądane gampley-a i screenów, całej zawartości one nie pokażą, demko też nie! Przykład: Mass Effect3 gra w teori
Ciąg dalszy: genialna ale (to co nie dało się zobaczyć w demku) twórcy skopali zakończenie i nie dotrzymali obietnic, czyli po prostu oszukali graczy! Tego się nigdzie nie dowiesz dopóki nie spr gry. Niestety nikt ci nie da się pobawić grą, zanim ja kupisz, tak jak to jest w salonie samochodowym, niestety.
Strasznie się napaliłem na Mass Effecta 3 no i się zawiodłem, śledziłem grę od chwili zapowiedzi (prawie 2 lata), oglądałem wszelkie zapowiedzi, screeny, WSZYSTKO! Zawiodłem się na tym czego nie widziałem.|Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz X5452 skoro twierdzisz, że za pomocą demka i zdjęć z gry można przedstawić pełen produkt
Ja, nie pirace, najpierw wertuje „tysiąc” recek, gadam z kumplem, pożyczam, a potem kupuje.
pożyczanie gier to też piractwo aleksdraven! Poczytaj sobie licencje, potem próbuj przekonać kogoś, że nie piracisz!
A piracić to można tylko gry? To samo można powiedzieć o podróbkach ubrań, piwa, samochodów. Jestem pewien, że każdy ma jakąś w domu, nawet nieświadomie zakupioną, tego się nie powstrzyma tak długo dopóki istnieć będzie ludzkość, dopóty zawsze będzie ktoś kto będzie chciał dostać coś taniej bądź za darmo, nie posuwając się do kradzieży.
W końcu ktoś mówi z sensem, nic dziwnego że to firma z polski, u nas piractwo szaleje, ale przynajmniej nie jest demonizowane, jak na zachodzie.
@Kamok – tyle ze ten tekst nie mial nic wspolnego z demonizowaniem piractwa. Facet po prostu madrze zauwazyl, ze wplyw piractwa na rynek jest oceniany przez najwiekszych w sposob zupelnie nieuwzgledniajacych waznych aspektow tego procederu.
@Kamok Więc co tu powiedzieć o Chinach, tam zgodnie z prawem mogą produkować i sprzedawać tablet o nazwie Apple, mogą też sprzedawać niemal idealne kopie BMW X5, skopiowali nawet Pandę od FIATA|http:www.youtube.com/watch?v=R3-L9vG2RLk&feature=player_embedded|różni się tylko przodem ;P
Szef poważnej firmy a taki naiwny.
Troche Racji ma bo rzeczywiście wiele osób tak robi, baaa sam jak byłem młodszy to tak robiłem. Nie jeden raz zasysałem gierki i po pewnym czasie kupowałem oryginały. Teraz już wygodniej mi zamówić gre z dostawą do domu 🙂 . No i przecież nic nie zastąpi fajnego pudełka na półce.
Na tym obrazku widać pięknie uchwyconą idę DRM:|http:www.gameranx.com/images/updates/1281104758drm.jpg
Jeden developer indykow sprawdzal, ilu piratow nie mogac grac w gre z powodu DRM i innych kupuje oryginal. Koniec koncow wyszlo im, ze na 1000 piratow jeden kupil gre.|Czyli przy 4 milionach piratow, gdyby Wiedzmin 2 bylby niepiracony, daloby to 4000 dodatkowych sprzedanych egzemplarzy.
Nic tylko pogratulować staniu przy tej opinii, szczególnie dobrze widać to na przykładzie Diablo 3.
@mq9demo|Widać, że nie rozumiesz. Diablo to marka i tak by się sprzedała, bo ma wyrobioną opinię i stały fanbase. Ponad 10 lat ludzie czekali i mają w tyłku te zabezpieczenia tak po krótce. W przypadku innych gier się to nie sprawdza. Po drugie pewnie i tak już Diablo III jest na torrentach tak czy inaczej i ludzie, którzy ściągną tą grę i tak w większości nie kupią, bo nie i tyle. Zabezpieczenia utrudniające życie graczom są złe. Zrozumiecie to w końcu czy nie?
@Kowal08 – w czym niby on jest naiwny? Czlowiek po prostu stwierdzil fakt. A jezeli uwazasz, ze sie myli to naiwny jestes Ty. Zreszta jest jakis powod, dla ktorego on wypowiada sie w wywiadzie dla Forbes, a Ty w komentarzach CDA…
Połowa moich znajomych ściąga pirata po kupnie oryginału jeśli tak jest wygodniej, po trzecie to że ktoś ściągnął pirata nie oznacza że kupiłby grę gdyby piractwa nie było. Biorąc to wszystko pod uwagę realne straty pewnie nie odpowiadają nawet połowie dokonanych pobrań. Wielu piratów to młodzież która tak czy siak nie ma wielkich możliwości jeśli chodzi o zakupy.|@bohater8 – dokładnie. Nie znam ani jednej osoby którą do zakupu skłoniłyby zabezpieczenia a sam np Assassyna kupiłem tylko dlatego że je złamali
BRAWO! Święta prawda!
Ha ma rację. Szkoda, że to tylko CDProjekt a nie EA bądź Ubi. Sam po kupnie Fallout3 ściągnąłem pirata bo na polskiej wersji nie działał mod manager. Takich przykładów można podawać wiele, a to że jest to stracona sprzedaż to jedna wielka bujda. Tak jest po prostu wygodniej, kiedy sprzedaż gry nie idzie i kiedy developer jest za cienki na daną platformę ( tak chodzi głównie o PC…).
Świetna postawa CDP. Najlepiej o błędnym podejściu do kwestii piractwa gier, filmów i muzyki świadczy przypadek Francji, gdzie po wprowadzeniu bardzo restrykcyjnego prawa karzącego za piractwo (m.in. dożywotni zakaz korzystania z internetu, więzienie) obroty ww. branż we Francji poleciały na łeb na szyję. A wyniki sondy wśród kupujących w Europie pokazują że ponad 80% konsumentów to piraci. Więc rację ma Iwiński że piractwo to forma sprawdzenia produktu dla bardzo wielu ludzi.
Niezła gadka, szkoda że nie odnosiła się do W2, ile ja czasu zmarnowałem na wklepanie tego kodu, tylko po to by się dowiedzieć że serwery są przeciążone i może być problem z weryfikacją.
Jasne że piracka wersja to nie jeden klient mniej. Podam swój przykład, posiadam gry w pudełkach. Wyjechałem za granicę, ja jestem za granicą a moje gry są w Polsce. Nie mam możliwości ich zdobyć inaczej jak nie ściągając „piracką” wersję. Słucham mądrych co do innego rozwiązania problemu. Nie da się, trzeba ściągnąć pirata i wprowadzić swój oryginalny klucz lub w przypadku DRM użyć cracka.|Dodam tylko że gry z crackiem działają lepiej, często zamiast szukać rozwiązania problemu z niedziałającą grą lepiej
jest ją scrackować. Przykład widzę nawet dzisiaj na forum. Stara gra, gryzie się z windows 7, można dochodzić przyczyn w nieskończoność, co forum to więksi specjaliści, jest crack, sprawdzony, wrzucasz w folder z grą, dziękuję ZERO problemów.|Nie można powiedzieć że obieg gier i programów w sieci jest zły. Każdy medal ma dwie strony.
Z tym się zgodzę, mam Age of Pirates, która jest zabezpieczona securomem i każda instalacja to hazard, raz się uda a raz nie, w sensie securom nie wyskoczy błędu że nie widzi płyty, albo że klucz niepoprawny, wiecie jak to jest. I w tym momencie pomaga „pigułka”. I nie czuję się z tego powodu moralnie źle, w końcu ja za to zapłaciłem, więc czemu mam cierpieć z powodu debilizmu producenta??
A niech te zabezpieczenia se będą. Oby tylko przestali stosować DRM. Wkurza że muszę dczekać aż serwer będzie online żeby pograć w singla. Trochę się to kłóci z pierwotnym zamysłem gier.
Wiem coś o tych zabezpieczeniach. Kupiłem sobie gta 4 na PC i za pierwszym razem jakoś się udało zainstalować i uruchomić. Za drugim razem też jakoś poszło. Ale za trzecim razem nie ruszyło. Dopiero jak pobrałem pigułkę i skopiowałem gdzie trzeba to gra się uruchomiła. I nie wiem do dziś co zrobiłem źle zrobiłem że się gra nie chciała uruchomić na oryginalnych ustawieniach.
A ja jak niemiałem neta do 16 roku rzycia to kupowałem gry i mnie te zabezpieczenia twurców niesamowicie WKU..IAŁy a teraz mam neta i ani myśle kupować gre za 200 zł wole sciągnąć i grac bez żadnych problemów. Kupuje tylko gry sprwdzone w single pirackiej wersji a kupuje tylko dla multi. Te zabezpieczenia psuja przychylnośc klientów . Np Wez kurde zagraj se w Assassina 2 a tu neta niemasz a chcesz se pograc . A tak to se sciagasz gre kopiujesz cracka i grasz se kiedy chcesz.
Święta prawda. Ale molochy wolą wmawiać udziałowcom, że niska sprzedaż jest wynikiem piractwa a nie tego, że ich gry to kupa [beeep].