CD Projekt RED: „Dodatki DLC są usługą, która powinna być darmowa”

W rozmowie z serwisem VG247 Konrad Tomaszkiewicz, producent w CD Projekt RED, stwierdził, że według niego i jego ekipy DLC to zwykła usługa, za którą nie powinno pobierać się dodatkowych opłat. Jak mówi:
Zawsze wierzyliśmy w darmowe DLC. A to dlatego, że traktujemy dodatki, jako normalną obsługę klienta po sprzedaży produktu – dlatego nie powinna być ona płatna. W czasach, kiedy dominowały gry w wydawane na płytach, mieliśmy pudełkowe rozszerzenia. Były naprawdę wypełnione treścią, więc warte swojej ceny. [Z DLC jest inaczej]
Jak dodaje:
Jeśli dzisiejsze DLC miałyby podobną zawartość, warto byłoby za nie płacić, ale w większości przypadków gracze mają wrażenie, że to, co oferuje im się [po premierze gry], to rzeczy, które powinni dostać w cenie, jaką już zapłacili. Dlatego oferujemy nasze dodatki za darmo. To jest też dobry sposób by podziękować osobom, które zdecydowały się zakupić naszą grę zamiast kopiować ją z nieautoryzowanego źródła.
Czytaj dalej
65 odpowiedzi do “CD Projekt RED: „Dodatki DLC są usługą, która powinna być darmowa””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Powiedział CDProjekt planując kolejne 6 paczek DLC po 20 zł jedna z dodatkową rękawiczką alchemicką i nową animacją do Aarda do Wiedźmina 3.
Jedna firma ktora przynajmniej pod tym wzgledem nie robi z graczy debili.Teraz czekamy na odpowiedz EA UBI i BIO
Tak, tylko kiedyś wychodziła gra a potem jakiś dodatek w wersji pudełkowej, który dawał jeszcze przynajmniej połowę tego czasu, który się spędziło przy podstawce. Wtedy gra starczała z reguły na kilkanaście – kilkadziesiąt godz. grania. I warto było zapłacić za dodatek nawet 2/3 ceny podstawki. Dziś producenci robią grę – na góra kilkanaście godz a następnie biorą „nożyce” i tną produkt na podstawke (na 6 godz.) i dodatki DLC, które często znajdują się już na płycie z grą do odblokowania oczywiście za kasę
Rozumiem, że produkcja dzisiejszych gier to o wiele bardziej zaawansowany proces niż kiedyś. Gry potrzebują więcej nakładów, szczególnie w produkcjach AAA. Jednak płacimy podobne pieniądze jak kiedyś o dostajemy o wiele wiele mniej. Gry na pare godz. A dodatkowo zdzierają z nas kasę producenci za DLC. Dochodzę do wniosku, że za „pełną” grę, którą powinienem mieć od początku po premierze płace 3 razy więcej. Jedyne DLC jakie nabyłem to dodatki do BF3 bo gra jest świetna i żal mi być w tyle.
Ale najbardziej mnie filozofia Bioware czy Ubisoft. Przechodząc trylogię Mass Effecta czy serię Assassin’s Creed czuję się oszukiwany – okradziony. Do każdej gry jest masa DLC ważnych dla fabuły. Żadnego z tych DLC nie kupiłem i żal mi np., że nie poznałem ważnych wątków między 2 a 3 ME. Podobnie z AC. Czemu producenci nie mogą brać przykładu z Rockstara? Za dodatki do GTA IV – Episodes from liberty City naprawdę warto zapłacić pełną cenę-bo zabawy jest co nie miara na wiele godzin a nie kilka misji na 2h.
Po co mają dawać od razu całą grę, lepiej jest ją pociąć i na części sprzedać. W taki sposób myślą ludzie odpowiedzialni za gry. CD Project RED jedna z niewielu organizacji w Polsce, która nie chcę wydusić ostatniego grosza u swoich klientów. Dlatego warto jest kupić tego Wiedźmina zamiast go zdobywać z innych niekoniecznie legalnych źródeł.
Luczador dla ciebie jedyne DLC to BF3 bo gra jest świetna i nie chcesz być w tyle. Dla innych graczy może to być właśnie Mass Effect czy Assasyn, gdyż fani też nie chcą być w tyle. Tak czy siak koło się zatacza i zdzierają kasę .
@markone2 – masz trochę racji, tylko to że nie zagram na jakiejś mapie w BF3 nie jest tak krzywdzące. Pograć mogę na innych. A śledzenie historii w AC czy ME jak ktoś jest wielkim fanem bywa kłopotliwe jak pominiesz, któryś z DLC. Bo nagle się okazuje, że w takim DLC była ważny zwrot akcji w fabule. Wyobrażasz sobie (wiem troche przegiety przykład) obejrzeć sagę STAR WARS np. bez obejrzenia „Imperium Kontratakuje”?
Wiem, że ten przykład ze STAR WARS jest mocno naciągany, bo każda część to był osobny film, za który warto było zapłacić. Chodziło mi tu o wartość merytoryczną. To już nie chodzi tylko o DLC z popularnym „koniem” tylko całe scenariusze, których żal przegapić (jak się jest fanem danego tytułu) a które ewidentnie są wycięte podczas produkcji na cel dodatkowego zarobku na DLC. I nikt mnie nie przekona, że nie jest inaczej. Gdyby DLC robili dopiero po premierze nie powstawały by tak szybko.
Zgadzam się, DLC są za szybko wydawane po premierze nie trzeba być geniuszem by zauważyć jak to wszystko działa. Gry są robione po dwa trzy lata po czym przejście jej to dziesięć dwanaście godzin w zależności od stopnia trudności. Chcesz więcej zapłać drugi raz. Niby mogli by wydawać dodatki nieco później by zatuszować działalność cięcia gier ale po co ?? wydawać jak najszybciej puki o grze jest głośno i gra w nią jak najwięcej ludzi czyli zaraz po premierze. Ja sam nie kupiłem DLC z proetaninem do MS3
Pieniądz goni pieniądz panie. Gry w formie elektronicznej to już nie tylko pasja tych co je robią oni chcą na nich zbijać kokosy. Podobny los towarzyszył filmom. Kiedyś ambitne produkcje dziś wszystko produkowane na masową skale byleby zarobić a to że płytkie kogo to obchodzi skoro i tak to się sprzedaje. To samo mamy teraz w grach. Mało jest ludzi takich jak Notch, niezależnych z pasją i naprawdę tworzących dla graczy. Co z tego że też sie dorobił – ale w jaki sposób? Uczciwy.
Mamy pokolenie magdonaldów dzieciaków wychowanych na shaderach. Im mają się podobać przepraszam mają sprzedać grę .
Brakuje takich głosów w branży developerskiej, poczekamy z 10 lat, a wypchnie się ten cały nalot na kase i media będą tworzone dla wyższych celów.
kocham ich, najlepsze studio
Oni to robią, żeby się wybić. By być lepszym od najlepszych (najbogatszych??). Doceniam tą odwrotną politykę, bo to podwyższa sprzedaż i zaufanie wśród graczy. Doceniam tą PR-ową taktykę. Niech się bogatsi wydawcy/dev’y od nich uczą.