"Będziesz się mnie słuchał, albo s********j stąd" – miał usłyszeć jeden z developerów.
[AKTUALIZACJA] Przedstawiciel CD Projektu Red odmówił komentarza.
[AKTUALIZACJA]
Próbowaliśmy skonfrontować poniższe wieści z informacjami od przedstawicieli CD Projektu Red, jednak ci nie chcieli odnieść się do zarzutów.
Równolegle pozostajemy w kontakcie z byłymi i obecnymi pracownikami firmy, którzy okazują się bardziej rozmowni od PR-owców. Wszystkich czytelników, którzy mogą coś wiedzieć na temat higieny pracy w warszawskim studiu, prosimy o kontakt mailowy (papkin@cdaction.pl).
[NEWS ORYGINALNY]
W połowie października informowaliśmy Was, że CD Projekt Red dorobił się kiepskich ocen na portalu Glassdoor, na którym pracownicy oceniają pracodawców. Krytykowano zbyt szybki rozrost, ciągłe crunche, przestarzałe narzędzia pracy, brak komunikacji wewnątrz firmy oraz niekompetencję szczebli kierowniczych. Dodajmy, że opinie były wygłaszane anonimowo (aczkolwiek wiele wpisów było niezwykle szczegółowych).
Bomba odpalona przez jutubera YongYea nabrała medialnej wagi również za sprawą głośnych rozstań. W minionych miesiącach z warszawskim studiem pożegnali się chociażby lead level designer Mateusz Piaskiewicz, senior gameplay producer Derek Patterson, senior art producer Michał Stec i project manager Ovidiu Traian Vasilescu.
W odpowiedzi Redzi wystosowali oświadczenie (dostępne pod tym adresem). Marcin Iwiński i Adam Badowski nie bez słuszności argumentowali:
Czy odejście nawet ważnych pracowników oznacza, że projekt jest w niebezpieczeństwie? Trzeba być bardzo odważnym, by opierać przyszłość wysokobudżetowej gry RPG o takiej skali na jednej osobie (lub nawet kilku osobach).
Prace nad Cyberpunkiem 2077 idą zgodnie z planem, ale potrzebujemy czasu – w tym przypadku cisza jest kosztem stworzenia świetnej gry.
Co jednak ważne, żaden z panów nie zdecydował się zaprzeczyć zarzutom. W dodatku w ich odezwie pojawia się zdanie:
Nasze podejście niekoniecznie musi odpowiadać każdemu.
YongYea postanowił dalej zgłębiać temat, czego owocem jest kolejny materiał. Z pewnością dziennikarzowi pomógł fakt, że byli pracownicy Redów… sami się do niego zgłosili.
Źródła potwierdzają anonimowe opinie użytkowników Glassdoora. Wnioski?
Owszem, CD Projekt Red płaci swoim pracownikom więcej niż jakakolwiek inna firma zajmująca się gamedevem w Polsce… ale na tle zagranicznych płac zarobki Redów wypadają cokolwiek blado (tymczasem ok. 40% zatrudnionych w studiu pracowników nie pochodzi z Polski). „Juniorzy” zarabiają ok. tysiąca dolarów miesięcznie, „leadzi” – od 4 do 6 tys. dolarów.
Pracownicy są intensywnie eksploatowani i permanentnie zostają po godzinach. Wielu ludzi nie wytrzymuje takiego trybu pracy i decyduje się katapultować z firmy (po premierze każdego z Wiedźminów szeregi opuszczało kilkudziesięciu pracowników!). Ponoć jeden z developerów zdecydował się rozstać z chlebodawcą, gdy usłyszał od swojego szefa zdanie: „będziesz się mnie słuchał, albo s********j stąd” (ang. „you’ll listen to me or get the f*ck out!”).
YongYea twierdzi, że największe problemy nastąpiły po premierze „jedynki”, kiedy zwolniono ok. 40% osób i obniżono pensje pozostałych o ok. 25%.
Studio ma poważne problemy z prowadzeniem dokumentacji. Skutkuje to tym, że po odejściu ważnego pracownika spora część prac musi być wykonywana od nowa. Sytuacji nie poprawiają ciągłe zmiany projektowe wymuszane przez kierownictwo.
Produkcja jest chaotyczna, a Redzi notorycznie spóźniają się z tzw. kamieniami milowymi (czyli ważnymi momentami produkcji, np. osiągnięciem statusu alfy czy bety). Studio zbyt wiele czasu spędza, produkując dema na potrzeby marketingowe (starannie zaprojektowane sekwencje, które tylko udają fragmenty wyrwane wprost z gry). Tymczasem wiele projektów (dodatek do pierwszego Wiedźmina, konwersja na sprzęt Microsoftu, shooter They) zostało zawieszonych, co zresztą zaowocowało masowymi zwolnieniami. W dodatku firma nadmiernie się rozrosła. Zamiast art leada w obrębie Redów funkcjonują animation lead, character lead, cutscene lead i environmental lead… nie trzeba dodawać, że szefowie działów nieustannie wchodzą w spory.
NA NASTĘPNEJ STRONIE: CO DALEJ Z CYBERPUNKIEM 2077?
Na cztery lata od zapowiedzi Cyberpunk 2077 jest w surowym stanie. Przez lata grą zajmowali się głównie artyści tworzący grafiki koncepcyjne oraz garstka scenarzystów. Na finiszu produkcji Dzikiego Gonu niemal cała ekipa odpowiedzialna za nową produkcję została oddelegowana do pomocy przy Wiedźminie. Sytuacji projektu nie poprawiły Krew i wino oraz Serca z kamienia. Początkowo miały to być małe dodatki, ale w toku produkcji rozrosły się do wielkich rozmiarów.
Pod koniec 2015 roku Cyberpunk 2077 nadal znajdował się w preprodukcji. Początkowo plany były ambitne, w grze miała się pojawić rozbudowana personalizacja postaci, system klas, ogromne miasto, wehikuły, duża liczba modyfikowalnych broni, egzoszkielety, możliwość obserwowania akcji z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby, różne wersje historii dla kobiecego i męskiego protagonisty. No i uczciwy multiplayer (na który firma pobrała zresztą miliony złotych państwowej dotacji w ramach programu GameINN).
Sęk w tym, że projekt rozwijał się chaotycznie. Wiele prototypów i szkiców fabuły zostało odrzuconych, duże trudności stwarzał developerom także Red Engine 3, szczególnie zaś implementacja wspomnianego wyżej trybu dla wielu graczy, tworzenie wysokich budynków, wehikuły czy mechanika strzelania. Zespół zaczął więc przepisywać silnik. Wielu pracowników tkwiło w bezczynności, podczas gdy koderzy brali nadgodziny.
Ponoć podczas zamkniętej prezentacji kierownictwo stwierdziło, iż demo Cyberpunka 2077 zobaczymy podczas E3 2017, alfa zadebiutuje w 2018, a na rynku gra pojawi się w 2019. Źródło uznaje, że cele wydawały się nieprzesadnie realistyczne (ang. bullshit). Jeśli wierzyć rozmówcom dziennikarza, nawet premiera w 2020 wydaje się nierealna. Wymagałaby bowiem „masy crunchu”.
W toku produkcji ambicje Redów nieco stopniały. Na jakimś etapie stanęło na jednej klasie i opcjonalnym multiplayerze, który odblokuje się po zaliczeniu kampanii. Informacje są jednak dość stare, nie wiadomo, czy od tego czasu nie pojawiły się kolejne (!) zmiany projektowe. Niewykluczone zresztą, że wszystkie prace poczynione na okoliczność Cyberpunka 2077 przed 2016 trafiły do kosza (swoją drogą – już o sprawie pisaliśmy…).
W ostatnim roku pokład opuścili szefowie zespołów odpowiedzialnych za silnik, AI, fizykę, grafikę oraz projekt starć.
Wielkim problemem nadchodzącej gry jest zdaniem byłych pracowników Adam Badowski, członek zarządu spółki CD Projekt S.A., a zarazem reżyser gry. Ów ponoć od miesięcy „prowadził wojnę” z zespołami odpowiedzialnymi za Cyberpunka 2077. Padają i mocniejsze oskarżenia. Jeśli wierzyć źródłom jutubera, Badowski „nie ma pojęcia o kodowaniu” i „niewiele wie o designie”. W dodatku nie ma czasu dla swoich pracowników, autorytarnie narzuca zespołowi swoje zdanie i kiepsko radzi sobie z zarządzaniem załogą.
Artykuł publikujemy również dlatego, że część zarzutów recenzentów Glassdoora i źródeł YongYea pokrywa się z informacjami, które pozyskaliśmy dzięki rozmowom z byłymi i obecnymi pracownikami CD Projekt Red na okoliczność artykułu „Gdy chrzęści i chrupie” (CDA 04/2017). Co znamienne, firma nie zdecydowała się wówczas odnieść do oskarżeń na naszych łamach.
Ponownie poprosiliśmy CD Projekt Red o ustosunkowanie się do zarzutów. Apelujemy też do byłych i obecnych pracowników CD Projekt Red. Jeżeli chcecie podzielić się z nami opiniami na temat pracy w studiu, skontaktujcie się z autorem artykułu za pośrednictwem maila (papkin@cdaction.pl). Oczywiście zapewniamy pełną anonimowość.
„Będziesz się mnie słuchał albo s********j stąd” – miał usłyszeć jeden z developerów.
wystarczy,że zachodnie firmy produkujące gry otworzą swoje siedziby w Polsce, a koszty REDów wzrosną niebotycznie :)…w przeciwnym razie straca najlepszych pracowników.
ale młyn, jeszcze się okaże że padną jak crytek który po 3 częściach crysisa także nie mógł się zorganizować na nic sensownego haha
Nie „wehikuły”, tylko „samochody” albo „pojazdy”.|/tryb Niemca-gramatyka wyłączA teraz na temat – smutne to wieści. Szkoda, że tak dobre gry są okupione za kulisami złymi warunkami pracy.
Ulala…. tego się po dzisiejszym dniu nie spodziewałem….
No cóż. Zawalili to na poziomie organizacji pracy. Mają też chyba słabego zarządce ludźmi na miejscu.
Co do stosunku praca-wynagrodzenie to na tym polu nasz kraj jest w tyle niemal we wszystkich dziedzinach zawodowych. Oczywistym jest, że tak być nie powinno, ale mnie to nie dziwi bo wiem ile na przykład na zachodzie zarabiają ludzie z mojej dziedziny, a ile zarabiam ja… sam niewiele mogę z tym zrobić :)|Co do organizacji, to nieciekawie to wygląda… ale sam słyszałem (z pierwszej ręki) o paru historiach z polskiego gamedevu i o tym jacy ludzie i w jaki sposób zostają w nim zatrudnieni więc to mnie (cd.)
A tak się ludzie REDami podniecali, że da się wypuścić i sprzedać dobrze grę bez zabezpieczeń, że darmowe dlc etc.. A jak widać wszystko miało swoją cenę
(…cd) nie zaskakuje nic a nic ;] Redzi powinni sobie wziąć te oskarżenia do serca i przynajmniej spróbować zebrać się do kupy i poprawić co trzeba.
@Thorongil83 „sam niewiele mogę z tym zrobić”|Oczywiście, że możesz. Wystarczy wyjechać :>A za granicą nie zawsze jest lepiej – np Crytek miał problemy z płaceniem pracownikom na czas…
Przyszłość Cyberpunka właśnie stanęła pod wielkim znakiem zapytania.
Przecież datę premiery podano w tytule?
Wszystko wygląda jak typowa polska korpo. Polak na stanowisku kierowniczym sobie zwyczajnie nie radzi. Takie mam zdanie po częstym odwiedzaniu przeróżnych zakładów produkcyjnych i styczności z pracownikami różnego szczebla. Kierwonik/manager/supervisor/mistrz/mistrzunio w 80% przypadków to dupek, niepotrafiący pracować z ludźmi, a gnoi podwładnych, bo chce się wykazać przed swoimi przełożonymi.|Dzięki Papkin, że tego newsa dziś wrzuciłeś. Wiem, żeby akcje w poniedziałek z rana od razu sprzedawać 😉
W pewnym momencie skończą im się pieniądze i kupi ich jakieś Ubi, albo EA. Pokrywa się to z moimi domysłami. Jak studiowałem na Wrocławskim ASP przyjechał do nas gość, co pracował przy pierwszym promo Cyberpunka i wtedy RED miało tylko markę i żadnych konceptów (te tworzyli pracownicy Platige Image). Potwierdził to znajomy, który jest tam animatorem, do tego wspominał, że w założeniach jest to niesamowicie ambitna gra, jakiej nikt nie widział. Było to w 2016, kiedy ubiegałem się tam o staż w zespole gwinta
@silvver Zajmuję się witrażownictwem… znaleźć pracę na zachodzie z tej dziedziny, albo nawet otworzyć własny zakład jest praktycznie niemożliwe ;]
CD: Stąd myślałem, że gra najwcześniej pojawi się w 2020, bo wiedziałem, że prace nad nią ruszyły dopiero kiedy Redzi przestali pracować nad Wieśkiem i patrząc na współczesny proces produkcyjny, to nie widziałem możliwości by gra pojawiła się na półkach wcześniej. Do układanki pasowały mi też wywiady z dokumentu stworzonego przez Arhn.eu. A podobne praktyki, jakoś mnie nie dziwią, bo w Polsce nadużycia względem pracowników są dość powszechne i zwykle przymyka się na nie oko.
A ja się pytam, co robi Państwowa Inspekcja Pracy? Takie coś się aż się prosi żeby PIP przykładowo rozjechał firmę. Później nadgodziny i inne wykorzystywanie pracowników rozlewa się nie tylko na całą branżę, nie tylko na całe IT ale cały rynek pracy w Polsce.
w końcu! super że to napisaliście. Jestem z was dumny. Polecam YongYea i jego kanał, ma super materiały. mam nadzieje ze to zapoczątkuje jakąś iskierke i wyjdzie im na dobre. Wszyscy kochamy CDPR i chcemy dla nich jak najlepiej oby tylko szefostwo też chcialo.
CDPR zawsze miał problemy, ale i tak nie przeszkadzało im to tworzyć dobrych gier. Im jednak bardziej studio rośnie, tym bardziej rosną problemy. Oby nie przerosły studia.
@Zdzisiu: Zgadzam się. W ogóle zastanawia mnie jak w przemyśle growym wygląda sprawa związków zawodowych. Na zachodzie ich nie ma, ale dlaczego miałyby u nas nie istnieć. Swoją drogą, kiedy miałem być w jednej firmie zatrudniony i przesłali mi NDA, to myślałem, że osiwieję. Nie dość, że była to umowa o dzieło, bez pokrycia żadnych moich ubezpieczeń i innych świadczeń, to jeszcze miałem podpisać NDA na 100 000 zł,(…)
(…)cd: cały sprzęt leżał po mojej stronie (bo pracować miałem zdalnie) i opóźnienia w pracy (nawet te nie wynikające z mojej winy, jak awaria wspomnianego sprzętu) naliczały kary za niewywiązywanie się z umowy. Bardzo grzecznie podziękowałem. Wychodziło na to, że mógłbym dokładać do projektu nad którym miałem pracować, a do tego pracodawca odpowiadał, że jest to „standardowa umowa”.
„W minionych miesiącach z warszawskim studiem pożegnali się chociażby lead level designer Mateusz Piaskiewicz, senior gameplay producer Derek Patterson, senior art producer Michał Stec i project manager Ovidiu Traian Vasilescu.”Jak to mnie irytuje w tych korpo-firmach. Lead level desigber, senior producer…..Mieszkamy w Polsce, nie ma polskich nazw zawodów?””Juniorzy” zarabiają ok. tysiąca dolarów miesięcznie, „leadzi” – od 4 do 6 tys. dolarów.”O takich pensjach przeciętny Polak może pomarzyć:)
Ale nie jest tak źle jak w Hollywood chyba?
Kogo to całe gadanie obchodzi? W „artykule” wyraźnie piszą, że rzekomo najgorsza sytuacja miała miejsce po premierze Wiedźmina 1. Co się stało później?? Wspaniała dwójka i trójka. Zamiast szukać sensacji, może skupicie się na faktach? Gdyby był tam jakiś pieprzony obóz pracy to w takich warunkach na pewno nie byliby w stanie robić dobrych gier. A to, że jak pieniążki są większe to i nie każdemu z nimi po drodze wcale nie dziwi. Prawie wszyscy anonimowi – widać boją się pozwu. Oczernianie i tyle.
Poza tym jest wiele miejsc pracy w których jest naprawdę źle i nie widzę powodu dla którego branżę IT mielibyśmy darzyć jakimiś specjalnymi względami. Youtuber chce sobie wyświetlenia nabić, kuce się podniecają i tyle. A że zarobki „polskie” to czym tu się dziwić?? W Polsce jesteśmy, tak więc co to jest w ogóle za zarzut? Ktoś za samo pochodzenie ma więcej zarabiać niż Polak? A Polakom przecież opłaca się tam pracować. Zero rzetelności, szukanie sensacji i nic więcej.
@Iselor „Komputer”… Mieszkamy w Polsce, nie ma polskiej nazwy dla tego urządzenia?
myślę, że poprostu cyberpunk 2077 będzie tytułem startowym ps5 i xbox two. |ps. po nagłówku myślałem ,że chodzi o molestowanie po fali oskarżeń w hollywood.
Duże oczekiwania, masa czekania, chaotyczna produkcja. Zupełnie jak… Duke Nukem Forever.
Co kogo to obchodzi? Jeśli potrzebują czasu na zrobienie gry tak jak trzeba to niech to mają. A jeśli się komuś coś się nie podoba to faktycznie może sobie iść.
I jeszcze te wasze komentarze, w których jak to dobrze radzicie. Ciekawe jak wy byście sobie poradzili. Pewnie tak samo albo gorzej.
Czy kogoś w sumie to dziwi ? Od dawna wiadomo że u nich jest burdel i „gnojenie” pracowników….jak w większości polskich firm (gdzie w wielu panuje jeszcze jakaś mentalność rodem z prlu….oh wait, wielu właścicieli akurat dobrze zna te realia i po prostu „kontynuują tradycję”). Nic nowego, stara sprawa. Dla nas i tak ogólnie liczy się żeby gra wyszła dobra co im się udaje dzięki zaparciu owych „gnojonych” pracowników
Widać Redzi sami sobie winni, trzeba było się nie wychylać, robić średniaki, kosić kasę z mikrotransakcji i byłoby jak na zachodzie. A tak rozbudzili te oczekiwania i nagle się okazało, że król jest nagi. A swoją drogą idąc tym tropem to 90% firm gamedevu to takie same bądź gorsze golce
Pracowałem w różnych zawodach i w to jak system zarządzania w CD-Projekt wygląda, mogę uwierzyć. Ogólnie to praca (i płaca) w Polsce to porażka, a kierownikami często zostają największe włazidupy, którzy nie potrafią ogarnąć dziedziny, do której zostali wyznaczeni, dlaczego więc u Redów miałoby być inaczej? Poza tym o Cyberpunku słyszę od lat i niczego sensownego w tym czasie nie zobaczyliśmy. Nie chcę być złym prorokiem ale nie zdziwiłbym się gdyby Redzi wpadli przez swe podejście w tarapaty finansowe.
@Kafar Jakby w PRL ktoś tak traktował pracowników, to od razu leciałby na zbity pysk. To mentalność dorobkiewicza, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy i będąc kierownikiem albo senior lead hiper developerem może gnoić tych co są niżej od niego.
Idą w ślady BioWare
Chyba z rok temu pisałem tutaj, że nie bardzo wierzę w powtórkę sukcesu Wiedźmina przy Cyberpunku. Wydaje mi się, że ludzie nie są świadomi, jak bardzo wiele Redzi zawdzięczają…Sapkowskiemu. Stworzył świat, stworzył fundament historii, stworzył nietuzinkowego, wręcz genialnego bohatera głównego, rozpisał innych bohaterów, związki pomiędzy bohaterami, rasami – wiecie o co mi chodzi. Redom pozostało ogarnąć kwestie techniczne, mechanikę gry (tutaj dali ciała po całości, w żadnej z trzech części nie potrafil
Skoro tak tam wygląda praca to się dziwię, że im tak dobre gry wychodzą. Chociaż biorąc pod uwagę jak długo im to zajmuje, to możliwe, że gdyby lepiej zarządzali projektem to mogliby tworzyć o wiele szybciej i bez crunchów trwających po kilka lat.
tego ogarnąć) i powsadzać questy do gry, żeby było co robić (to im wyszło akurat bardzo dobrze). Teraz muszą ogarnąć prawie wszystko, bo znowu korzystają już z gotowego świata, ale nie mają fundamentów pod historię – to wszytko muszą ogarnąć sami. Widać jak im to idzie. Mam nadzieję, że sobie poradzą, bo Wiedźminy to były zacne gry, ale czeka ich spore wyzwanie…
@Dyl: Podpisali DNA, a te są w przemyśle strasznie wysokie. A sytuacja nie tylko miała miejsce po Wieśku pierwszym, ale trwała i po drugim, i z tego co słychać trwa nadal.No i inna sprawa, że praca w grach nie zachęca. Jeśli chcesz być programistą, to lepiej robić w IT, pieniądze lepsze, mniej nadgodzin.
Jak zapodawał klasyk: „nie powiedziałeś tego w ryj, to nie powiedziałeś nic”. Te wszystkie „anonimowe źródła” równie dobrze mogą istnieć jedynie w głowie autora cytowanych rewelacji, ewentualnie któryś z rozżalonych byłych pracowników wkroczył na ścieżkę srogiej zemsty. Nie byłbym też wcale zaskoczony, gdyby nagle się okazało, że za oczernianie CD-Projektu odpowiada konkurencja. Historie o „obozie pracy” i „totalnym chaosie” nijak się mają do jakości wszystkich Wiedźminów.
@Shaddon Ale jaka konkurencja? Rynek gier, to nie dwie piekarnie po dwóch stronach ulicy, którzy walczą o to by codziennie sprzedawać chleb. Jest zasada, że to co się widziało w danej robocie zachowuje się dla siebie, wiec nikt nie podpisze się pod tym swym nazwiskiem. Zresztą sami redzi przyznali, że mają taką, a nie inną organizację pracy, a poza tym od lat nie było nic sensownego w kwestii Cyberpunku. @Xellar Bo masz rację. Sukces Wiedźmina to wielkiej mierze zasługa Sapkowskiego. Mechanika, a zwłaszcza
walka w pierwszej i drugiej części Wiedźmina przypominały mi staruteńkiego Gothica. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do Cyberpunka. Jeżeli chcą robić nowego Deus Exa tylko lepiej i więcej, to przy takim podejściu do pracowników i mając coraz gorszą opinię w branży, raczej nie wróżę im sukcesu.
@Shaddon xD Na tej samej zasadzie mogę powiedzieć, że niewolnicze plantacje w XIX-wiecznej Ameryce to kłamstwa rozpowiadane przez inne kraje, które plantacji nie miały. W końcu historie te nijak mają się do jakości np. tytoniu czy bawełny :D.
@Jacek112|Ano, iksde.
A co mnie to obchodzi jako gracza ? jedynie martwi mnie to ze gra bedzie pozniej niz zakladalem:(
W każdej dobrze płatnej pracy trzeba zapier….lać i tyle. I nie jest to wyjątkowe dla Polski. Jedni ludzie radzą sobie z pracą w dużym stresie, a inni nie. Powiedzenie „jak ci się nie podoba to odejdź” można spotkać w każdej branży. Niekompetencja i chamstwo szefostwa również nie są ograniczone do game devu. Teksty o wykorzystywaniu czy gnębieniu pracowników i płacz „jak mi źle” przy aktualnej sytuacji na rynku pracy są śmieszne – nigdy nie było łatwiej zmienić pracę. Zobaczymy co z tym Cyberpunk będzie…
Gratuluje jhusdhui, nie ma to jak usprawiedliwiać mobbingu, żałosne. -_-
@DylKogo to całe gadanie obchodzi?Ciebie najwyraźniej bo komentujesz ten news. ,, Wspaniała dwójka i trójka,,Jak się ma jakość gry do beznadziejnego pracodawcy? Jedno nie ma nic wspólnego z drugim. ,, Zamiast szukać sensacji, może skupicie się na faktach?,,To są fakty, Redzi niczemu nie zaprzeczyli. ,,Gdyby był tam jakiś pieprzony obóz pracy to w takich warunkach na pewno nie byliby w stanie robić dobrych gier.,,Powstałby. nie ma związku między jednym a drugim.
powoli to idzie ale widać serial się rozkręca. ciekawe czy akcja nabierze tempa? wyobraźnia podpowiada mi jakie tam sceny się odgrywały. widzicie to 🙂 ? mogą jeszcze być z tego mega jaja.
@Sttark|Zależy jak na to patrzeć. Nie ma sukcesów bez wysiłku, truizm, ale warto o nim pamiętać. Jeśli pracodawca wymaga, żebyś dawał z siebie 100%, to albo to robisz, albo zmieniasz pracę – nikt nikogo w firmie siłą nie trzyma. Szefowie CD-Projektu nie dostali niczego na tacy, swą pozycję wypracowywali od zera i osiągnęli co osiągnęli dzięki bezkompromisowości, uporowi i zdolności do podejmowania ryzykownych decyzji. Jeśli coś w tej historii jest żałosne, to tylko oskarżenia rzucane przez tchórzy.