"Będziesz się mnie słuchał, albo s********j stąd" – miał usłyszeć jeden z developerów.
[AKTUALIZACJA] Przedstawiciel CD Projektu Red odmówił komentarza.
[AKTUALIZACJA]
Próbowaliśmy skonfrontować poniższe wieści z informacjami od przedstawicieli CD Projektu Red, jednak ci nie chcieli odnieść się do zarzutów.
Równolegle pozostajemy w kontakcie z byłymi i obecnymi pracownikami firmy, którzy okazują się bardziej rozmowni od PR-owców. Wszystkich czytelników, którzy mogą coś wiedzieć na temat higieny pracy w warszawskim studiu, prosimy o kontakt mailowy (papkin@cdaction.pl).
[NEWS ORYGINALNY]
W połowie października informowaliśmy Was, że CD Projekt Red dorobił się kiepskich ocen na portalu Glassdoor, na którym pracownicy oceniają pracodawców. Krytykowano zbyt szybki rozrost, ciągłe crunche, przestarzałe narzędzia pracy, brak komunikacji wewnątrz firmy oraz niekompetencję szczebli kierowniczych. Dodajmy, że opinie były wygłaszane anonimowo (aczkolwiek wiele wpisów było niezwykle szczegółowych).
Bomba odpalona przez jutubera YongYea nabrała medialnej wagi również za sprawą głośnych rozstań. W minionych miesiącach z warszawskim studiem pożegnali się chociażby lead level designer Mateusz Piaskiewicz, senior gameplay producer Derek Patterson, senior art producer Michał Stec i project manager Ovidiu Traian Vasilescu.
W odpowiedzi Redzi wystosowali oświadczenie (dostępne pod tym adresem). Marcin Iwiński i Adam Badowski nie bez słuszności argumentowali:
Czy odejście nawet ważnych pracowników oznacza, że projekt jest w niebezpieczeństwie? Trzeba być bardzo odważnym, by opierać przyszłość wysokobudżetowej gry RPG o takiej skali na jednej osobie (lub nawet kilku osobach).
Prace nad Cyberpunkiem 2077 idą zgodnie z planem, ale potrzebujemy czasu – w tym przypadku cisza jest kosztem stworzenia świetnej gry.
Co jednak ważne, żaden z panów nie zdecydował się zaprzeczyć zarzutom. W dodatku w ich odezwie pojawia się zdanie:
Nasze podejście niekoniecznie musi odpowiadać każdemu.
YongYea postanowił dalej zgłębiać temat, czego owocem jest kolejny materiał. Z pewnością dziennikarzowi pomógł fakt, że byli pracownicy Redów… sami się do niego zgłosili.
Źródła potwierdzają anonimowe opinie użytkowników Glassdoora. Wnioski?
Owszem, CD Projekt Red płaci swoim pracownikom więcej niż jakakolwiek inna firma zajmująca się gamedevem w Polsce… ale na tle zagranicznych płac zarobki Redów wypadają cokolwiek blado (tymczasem ok. 40% zatrudnionych w studiu pracowników nie pochodzi z Polski). „Juniorzy” zarabiają ok. tysiąca dolarów miesięcznie, „leadzi” – od 4 do 6 tys. dolarów.
Pracownicy są intensywnie eksploatowani i permanentnie zostają po godzinach. Wielu ludzi nie wytrzymuje takiego trybu pracy i decyduje się katapultować z firmy (po premierze każdego z Wiedźminów szeregi opuszczało kilkudziesięciu pracowników!). Ponoć jeden z developerów zdecydował się rozstać z chlebodawcą, gdy usłyszał od swojego szefa zdanie: „będziesz się mnie słuchał, albo s********j stąd” (ang. „you’ll listen to me or get the f*ck out!”).
YongYea twierdzi, że największe problemy nastąpiły po premierze „jedynki”, kiedy zwolniono ok. 40% osób i obniżono pensje pozostałych o ok. 25%.
Studio ma poważne problemy z prowadzeniem dokumentacji. Skutkuje to tym, że po odejściu ważnego pracownika spora część prac musi być wykonywana od nowa. Sytuacji nie poprawiają ciągłe zmiany projektowe wymuszane przez kierownictwo.
Produkcja jest chaotyczna, a Redzi notorycznie spóźniają się z tzw. kamieniami milowymi (czyli ważnymi momentami produkcji, np. osiągnięciem statusu alfy czy bety). Studio zbyt wiele czasu spędza, produkując dema na potrzeby marketingowe (starannie zaprojektowane sekwencje, które tylko udają fragmenty wyrwane wprost z gry). Tymczasem wiele projektów (dodatek do pierwszego Wiedźmina, konwersja na sprzęt Microsoftu, shooter They) zostało zawieszonych, co zresztą zaowocowało masowymi zwolnieniami. W dodatku firma nadmiernie się rozrosła. Zamiast art leada w obrębie Redów funkcjonują animation lead, character lead, cutscene lead i environmental lead… nie trzeba dodawać, że szefowie działów nieustannie wchodzą w spory.
NA NASTĘPNEJ STRONIE: CO DALEJ Z CYBERPUNKIEM 2077?
Na cztery lata od zapowiedzi Cyberpunk 2077 jest w surowym stanie. Przez lata grą zajmowali się głównie artyści tworzący grafiki koncepcyjne oraz garstka scenarzystów. Na finiszu produkcji Dzikiego Gonu niemal cała ekipa odpowiedzialna za nową produkcję została oddelegowana do pomocy przy Wiedźminie. Sytuacji projektu nie poprawiły Krew i wino oraz Serca z kamienia. Początkowo miały to być małe dodatki, ale w toku produkcji rozrosły się do wielkich rozmiarów.
Pod koniec 2015 roku Cyberpunk 2077 nadal znajdował się w preprodukcji. Początkowo plany były ambitne, w grze miała się pojawić rozbudowana personalizacja postaci, system klas, ogromne miasto, wehikuły, duża liczba modyfikowalnych broni, egzoszkielety, możliwość obserwowania akcji z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby, różne wersje historii dla kobiecego i męskiego protagonisty. No i uczciwy multiplayer (na który firma pobrała zresztą miliony złotych państwowej dotacji w ramach programu GameINN).
Sęk w tym, że projekt rozwijał się chaotycznie. Wiele prototypów i szkiców fabuły zostało odrzuconych, duże trudności stwarzał developerom także Red Engine 3, szczególnie zaś implementacja wspomnianego wyżej trybu dla wielu graczy, tworzenie wysokich budynków, wehikuły czy mechanika strzelania. Zespół zaczął więc przepisywać silnik. Wielu pracowników tkwiło w bezczynności, podczas gdy koderzy brali nadgodziny.
Ponoć podczas zamkniętej prezentacji kierownictwo stwierdziło, iż demo Cyberpunka 2077 zobaczymy podczas E3 2017, alfa zadebiutuje w 2018, a na rynku gra pojawi się w 2019. Źródło uznaje, że cele wydawały się nieprzesadnie realistyczne (ang. bullshit). Jeśli wierzyć rozmówcom dziennikarza, nawet premiera w 2020 wydaje się nierealna. Wymagałaby bowiem „masy crunchu”.
W toku produkcji ambicje Redów nieco stopniały. Na jakimś etapie stanęło na jednej klasie i opcjonalnym multiplayerze, który odblokuje się po zaliczeniu kampanii. Informacje są jednak dość stare, nie wiadomo, czy od tego czasu nie pojawiły się kolejne (!) zmiany projektowe. Niewykluczone zresztą, że wszystkie prace poczynione na okoliczność Cyberpunka 2077 przed 2016 trafiły do kosza (swoją drogą – już o sprawie pisaliśmy…).
W ostatnim roku pokład opuścili szefowie zespołów odpowiedzialnych za silnik, AI, fizykę, grafikę oraz projekt starć.
Wielkim problemem nadchodzącej gry jest zdaniem byłych pracowników Adam Badowski, członek zarządu spółki CD Projekt S.A., a zarazem reżyser gry. Ów ponoć od miesięcy „prowadził wojnę” z zespołami odpowiedzialnymi za Cyberpunka 2077. Padają i mocniejsze oskarżenia. Jeśli wierzyć źródłom jutubera, Badowski „nie ma pojęcia o kodowaniu” i „niewiele wie o designie”. W dodatku nie ma czasu dla swoich pracowników, autorytarnie narzuca zespołowi swoje zdanie i kiepsko radzi sobie z zarządzaniem załogą.
Artykuł publikujemy również dlatego, że część zarzutów recenzentów Glassdoora i źródeł YongYea pokrywa się z informacjami, które pozyskaliśmy dzięki rozmowom z byłymi i obecnymi pracownikami CD Projekt Red na okoliczność artykułu „Gdy chrzęści i chrupie” (CDA 04/2017). Co znamienne, firma nie zdecydowała się wówczas odnieść do oskarżeń na naszych łamach.
Ponownie poprosiliśmy CD Projekt Red o ustosunkowanie się do zarzutów. Apelujemy też do byłych i obecnych pracowników CD Projekt Red. Jeżeli chcecie podzielić się z nami opiniami na temat pracy w studiu, skontaktujcie się z autorem artykułu za pośrednictwem maila (papkin@cdaction.pl). Oczywiście zapewniamy pełną anonimowość.
Oczywiście nikt nie wpadł na to, że REDzi nie mają konkurencji bo nie ma drugiego studia, ktore by tyle w Polsce płaciło? U mnie w pracy ciągle odchodzą managerowie do firm, które mają większy budżet na ich płace. Poza tym, jak w Polsce dorobisz się wysokiego stanowiska i masz takie portfolio jak Ci „leadzi”to logiczne że z doświadczeniem lecisz np. za granicę zarabiać 3-04 razy tyle. Tak samo jest w każdej działce: Sport, bankowość, media etc. – u name it.
Tak rzadko piszę, ale pracowałem w branży (może bez szczegółów…) gdzie rzucanie haseł „rób co mówię, albo wypier*** z biura”, było częste. I kolejnego dnia nagle pan na ochronie nie odbiera kartę i nie wpuszcza za bramki. Rozumiem, że to jest bardziej cywilizowana branża, ale w takich warunkach i stresie da się pracować i nie jest to taka straszna straszność. ^_^
Gra trafi na rynek w roku 2077, jak sama nazwa wskazuje. 50 lat po plajcie, 25 lat po wygaśnięciu wszystkich NDA i 6 miesięcy po tym, jak koderzy znajdą na swoich starych dyskach twardych alfa buildy jak Wiesiek od Metropolis.
@Shaddon Tak samo jak CDA wypracowało sobie markę przez te wszystkie lata, a kojarzysz aby wyciekły informacje od byłych redaktorów aby ktoś z redakcji mówił „Jak Ci się nie podoba to spierdalaj”?
@Shaddon|Ale ponownie, jest różnica miedzy wymagającym pracodawcą a zwykłym mobbingiem. I owszem, pracowali na sukces, ale co z tego, skoro dopuszczali się zagrywek, absolutnie, żałosnych? Gdyby to było EA to by się posypała fala nienawiści, ale to polskie CD..czyli im wolno. Podwójne standardy, oni mają prawo źle traktować swoich pracowników. Jakie to wygodne. I od kiedy jest się tchórzem gdy ma się odwagę mówić prawdę? Cały ten wykład ma ręce i nogi i wszystko do siebie pasuje.
@Saczuan|Jeśli wydaje ci się, że w ekipie CD-Action nigdy nie było poważnych zgrzytów, wszyscy dzielnie znosili deadline i nikt nie opuścił redakcyjnych szeregów nie szczędząc później niewybrednych komentarzy pod jej adresem, to mało wiesz. Do takich sytuacji dochodzi w KAŻDEJ firmie, ale istotnym jest, by pomimo wyboistej drogi podążać ku ustalonemu celowi.
@mac1991seth: Wiesieka od Metropolis fajnie się po latach oglądało. Fajnie, że znaleźli ten stary Build. Ogólnie dobre były te materiały, na temat historii produkcji gry w różnych odsłonach. No i tamten materiał mocno pokrywa się z doniesieniami powyżej, na temat tego jak 2 pierwsze gry powstawały.
@Sttark Masz kucyka w avatarze, tworzysz cudzysłowy z dwóch przecinków, a same przecinki stawiasz w niewłaściwych miejscach. Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, wielokrotnie naginasz prawdę pisząc rzeczy w stylu „to są fakty, bo CDPR temu nie zaprzeczyło” (widać coś takiego jak domniemanie niewinności nie istnieje w Twoim świecie). Nie mamy o czym rozmawiać.
Nikogo tam nie molestowali? XDD
Witamy w korpoświecie… Szczury baczność i do roboty!
REDZI chyba zapomnieli, że jednym z kluczowych elementów sukcesu jest odpowiednie zarządzanie zasobami ludzkimi. To nie XIX wiek.
@qaczek Da się pracować. Tylko po co? Zdrowie kosztuje, czas wolny dla rodziny/siebie jest limitowany, etc. Jeżeli praca, nawet dobrze opłacana, nie daje dobrych perspektyw na resztę życia, to należy zadać pytanie, co daną osobę tam trzyma? O ile jest to satysfakcja bądź poglądy, to wszystko w porządku. Gorzej jeśli to jest zastraszanie, obawa przed niewypłaceniem wynagrodzenia, konsekwencje prawne/umowne, etc. Ta rzekoma sytuacja w CDP to środowisko pracy szerzące stosunki patologiczne.
@Celdur Zapomnieli? Naprawdę? W którym momencie? Czy Redzi nie osiągnęli sukcesu? Czy ich gry są słabe? O czym ty w ogóle mówisz?
@celdur Fakt, ale jest kilka szkół „odpowiedniego zarządzania zasobami ludzkimi”. Jest podejście, gdzie dba się i pielęgnuje stosunki w pracy, mając na celu stworzenie wytrzymałego i długowiecznego zespołu. Jest też podejście na zasadzie taśmociągu – zużywamy materiał jak najszybciej, bo na horyzoncie mamy kolejne świeże mięso. Dopóki ludzie godzą się na sytuacje drugiego rodzaju, dopóty będą się powyższe sytuacje zdarzać. Pewnie nie da się całkowicie uniknąć crunchu, ale musi on być wyjątkiem, nie zasadą.
@Tokagero|Po co tam pracować? Ano po to, żeby później móc wpisać do CV udział w tworzeniu jednej z najlepiej ocenianych gier ostatniej dekady, co samo w sobie jest wytrychem otwierającym drzwi kariery w każdym studiu. Byli pracownicy CD-Projektu nie narzekają na brak zajęć, a w wielu przypadkach pozyskane tam bezcenne doświadczenie przekuwają teraz na własne biznesy. Jak na mój gust to wszystko jest warte tych kilku lat zaciskania pasa.
@Dyl|Czemu stosujesz ad hominem? Nie potrafisz logicznie pisać i musisz zamiast odnosić się do konkretów pisać o rzeczach zupełnie nie związanych z tematem? Dwa przecinki sa po to by wyróżnić wypowiedź twoją, ale tutaj i tak idzie na to zbitka. Więc jest to bez sensu. I o domniemaniu niewinności tutaj się nie sprawdza, gdyż gdyby CD byli nie winni to nie było by oskarżeń wobec ich strony. A tak są argumenty przeciwko nim. I brak kontrargumentów od Redów. Nie trzeba być orłem prawa by wiedzieć co to znaczy
@Shaddon|To nadal nie usprawiedliwia mobbingu. To nie jest zaciskanie pasa.
@Dyl|Twój świat mógłby istnieć poza grami. To, że ich gry są dobre nie ma nic wspólnego z tym jakim są pracodawcą. To jest temat dyskusji i tutaj redzi ponieśli porażkę i to sporą. Żałośni pracodawcy, którzy robią dobre gry bo ludzie muszą łamać podstawowe prawa pracy by produkt wyszedł. Co za relatywizm moralny.
dlaczego polacy zawsze muszą srać do własnego gniazda? hajs hajs hajs
Super odkrycie, że CDPR musiał edytować RED Engine 3 i przepisywać na wersję 4, co sami już powiedzieli kilka miesięcy temu. Nie możliwe: były pracownik wypowiada się, że kreują wizję nieistniejącej gry. Czy, aby podobnie nie było tak w przypadku Wiedźmina 3? I co na końcu się okazało? Chyba wszyscy wiemy. Naprawdę? Pracownicy przeszli do pracy nad CP dopiero po wydaniu Wiedźmina 3 wraz z dodatkami? Nowość, bo wcale CDPR o tym nie mówił, że najpierw kończą jedną, a następnie rozpoczną drugą grę. cdn.
Rok 2017 miał być rokiem Gwinta co samo CDPR mówiło na początku tego roku, więc nie wiem skąd informacja w newsie o demie na E3. Są zyski to i firma się rozrasta, w końcu w nią inwestują co w tym dziwnego? Nie rozumiem słowa nadmiernie… Nie rozumiem po co w newsie umieszczono przestarzałe informacje które na dodatek nie były ogłaszane publicznie (jak w przypadku dema Cyberpunka na E3), ale hura rzetelne media, powtarzajmy co było przy premierze Wiedźmina 3, bo przecież wszyscy o tym piszą…
Chętnie poczekam na ten 2020 rok i nierealną premierę Cyberpunka. Fakt, przecież napisali „wydaje się” czyli nie musiało to się sprawdzić.
Zastanawiam się, co by się działo, gdyby miast CD Projekt Red była tu mowa o Ubi czy EA. Pewnie byłoby najeżdżanie na nich na całego, ale jak już jest to polska firma, to nagle klapki na oczy.|CD Projekt jest bardzo złym pracodawcom i jeśli informacje powyższe są prawdziwe, to niejeden programista zapewne przypłacił to załamaniem nerwowym. Wpis do CV jest, ale problemy psychiczne raczej nie są tego warte.
Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki. Głupota wymaga strzelby i szpadla
„Nie podoba się? 10’ciu czeka na twoje miejsce za bramą”. Najgorsze co możesz powiedzieć podwładnemu. Taki „argument” świadczy albo o absolutnej desperacji, albo o tym że przełożony nie ma kwalifikacji do zarządzania ludźmi. Wiadomo, nie każdy pracownik słyszał coś takiego pod swoim adresem, ale każdy zna kogoś, kto tymi słowami został spławiony przez przełożonego. Temat polskich warunków pracy to temat rzeka, dyskusja pod tym newsem dopiero się zaczyna.
„Na cztery lata od zapowiedzi Cyberpunk 2077 jest w surowym stanie. Przez lata grą zajmowali się głównie artyści tworzący grafiki koncepcyjne oraz garstka scenarzystów. „|Przecież to normalne w produkcji gier, najpierw musisz wiedzieć co robić.|”Na finiszu produkcji Dzikiego Gonu niemal cała ekipa odpowiedzialna za nową produkcję została oddelegowana do pomocy przy Wiedźminie. „|To było wiadomo od czasu premiery W3, przed premierą W3 CDP mówił że wszyscy pracownicy skupiają się nad W3 czy jakoś tak.
„Jeśli wierzyć źródłom jutubera, Badowski „nie ma pojęcia o kodowaniu” i „niewiele wie o designie”. „|Ujadanie partacza. Jeśli reżyser się nie ogranicza problemami technicznymi tylko oczekuje że zostaną one pokonane to dobrze rokuje na jakość produkcji. Zbyt wiele gier cierpi na fantastyczne pomysły których nie rozwinęli bo ktoś powiedział że się nie da :/ I w artykule jest świetny przykład, Red Engine 3 nie daje rady? To zamiast się ograniczać przepisują silnik tak by dawał rade!
No to ładne buty. Redzi już u mnie zanotowali ogromny minus. Nie znoszę takich cwaniaków, co dorabiaja sie kosztem zdrowia podwładnych i w dodatku podchodzą do ludzi instrumentalnie. Jebac korpo szczury.
Mieliśmy już 3 Wiedźmina, a ci piszą o pierwszym! CD Projekt odniósł sukces, a każda kolejna część była lepsza od poprzedniczki. Wygląda to tak jakby skarżyły się osoby odpowiedzialne za 1! Wtedy nie mieli renomy i walczyli o byt.
Niestety cały rynek gamingowy to masakra. Przynajmniej jeśli chodzi o pracę dla dużych wydawców. W najlepszym razie jest miło, jesteś wysłuchany, ale i tak cała twoja gadka jest wypuszczana drugim uchem a cała praca idzie w kosz. A potem jest to wytłumaczone jakimś zamieszaniem i dziwnymi problemami. Ot. Zachowanie pozorów. Z resztą, z innymi branżami twórczymi jest podobnie. Tak, tak. Fajna praca. Proszę – oto kasa a ja sobie to schowam do szuflady i nie wypuszczę na światło dzienne. Ot – bo mnie stać.
Zabawne jak niektórzy bronią Redów przez pryzmat tego, że firma jest polska albo gry o Wiedźminie były dobre.
CD Projekt Red osiągnął ogromny sukces i stworzył przy tym niesamowicie bogatą grę, a nie wybrakowane gówno z celem osiągnięcia największych zysków przy najmniejszym wkładzie. Ktoś ma o to ból dupy i próbuje zrobić im zły PR.
@Netto A co w tym zabawnego? Co mnie klienta obchodzi ujadanie byłych pracowników? REDzi jak dotąd wypuścili doskonałe 3 części Wiedźmina, z czego ostatnia była grą wybitną, jedną z najlepszych gier jakie kiedykolwiek na tamten czas stworzono. Dla mnie jako gracza najważniejsze jest, aby Cyberpunk był dobrą grą. Jęczenie byłych pracowników mnie nie obchodzi.
Osiągnęli sukces i już im odp******a. CD Project RED powoli zamienia się w Ubisoft.
to nie jest kwestia bólu dupy tylko fakty. Mam na myśli że pracowałem w niejednym korpo i ostatnio jebnąłem tą robotą o ścianę raz na zawsze. Nie mogę powiedzieć jak jest faktycznie w CDP RED ale tam gdzie ja pracowałem (a pracowałem w zgoła innej branży) w korpo ludzi traktuje się jak gówno. Idziesz do pracy i usłyszysz dzień dobry tylko zapier**laj. nikt się nie pyta czy masz czas żeby zostać tylko przychodzi kierownik i mówi zostajesz bo zabiorę Ci 700 złotych premii. Więc wierzę w to co mówią byli REDzi
@kotwica407|Kilkadziesiat lat temu jakis Niemiec mogl powiedziec „a co mnie obchodzi, ze przy produkcji mojego Volkswagena pracowali robotnicy przymusowi z Polski, skoro swietnie mi sie nim jezdzi?”…
Wybaczcie, ale coś mi tu brzydko pachnie. Gdyby było tak, jak mówią to dlaczego nie poszli do sądu czy inspekcji pracy, a zwłaszcza że są to tacy techniczni ludzie to nie byłoby problemu z nagraniem mobbingu czy innymi dowodami. A jeszcze dziwniejsze jest to że najwięcej mowa o Wiedźminie 1 który powstał 10 lat temu i oni przez ten cały czas nic nie robili.
Lekarze też zarabiają w Polsce psie grosze, są tak samo lub nawet bardziej gnojeni przez przełożonych i jeszcze w każdej chwili na głowę może się im zwalić prokurator, a jakoś z tego powodu nikt się nie oburza. Takie są realia pracy w naszym kraju, wypadkowa postkomunistycznej mentalności i zwyczajnej biedy.
Praca to nie odpoczynek, wygoda i komfort to na urlopie. Mnie jednak niepokoi coś innego. Zarzuty o brak wizji, umiejętności i nieudolne zarządzanie to szlam, który może przylgnąć do CDP na lata (nawet jeśli to prawda w znikomej części). A w branży tak zależącej od kadry pracowniczej odpowiedź „bez komentarza” to strzał w stopę i wywieszenie baneru „Jesteśmy najwspanialszym obozem pracy na świecie”
@kotwica407 Jeśli Redzi nie poprawią warunków to możliwe, że nie będzie mieć kto zrobić Cyberpunka albo dużo zawartości będzie wyciętej z racji problemów w trakcie produkcji. Możliwe, że Wiedźmin 3 był ostatnią wielką grą Redów, na kolejne może nie starczyć pracowników. Warto rozdzielić dzieło od twórcy. Można mieć świetne buty pomimo tego, że pracowały nad nimi dzieci w fabryce w Chinach. Też mogę powiedzieć, że mnie to nie obchodzi, ale taka firma na pewno nie jest dobra a tylko jej produkt.
Wybaczcie, ale coś mi tu brzydko pachnie. Gdyby było tak, jak mówią to dlaczego nie poszli do sądu czy inspekcji pracy – trolujesz czy jesteś na wyalienowany z polskiego społeczeństwa, że nie jesteś świadomy warunków na rynku pracy i nie wiesz że inspekcja pracy gówno może? Pracuję w innej branży i też jestem wykorzystywany, ale mam do wyboru pracować i godzić się na takie warunki albo wy%$dalać, bo na moje miejsce jest tysiąc innych depseratów.
Gówno mogę zrobić, bo mam umowę o dzieło i nie chroni mnie żaden kodeks pracy. Nie pomoże mi żadna p$@zdowata inspekcja ani związki zawodowe towarzystwa wzajemnego lizania się po ku%tasach. Więc nie p423dol, że mogli iść do PIP, bo jeśli w większości tacy wyrobnicy, klepacze kodu byli zatrudnieni na umowy cywilne, to PIP umywa ręce. A nawet jeśli mieli umowę o pracę, to myje ręka rękę. Pracodawcy są ostrzegani przed wizytami, więc mają czas, aby się przygotować i zrobić tak, żeby wszystko wyglądało ok.
Polecam „Design Hierarchies” – panel Chrisa Avellone z Digital Dragons 2016. On często negatywnie wypowiadał się na temat mnożenia stanowisk kierowniczych projektu i podejściu producentów i designerów do uciszania pracowników, jak to destruktywnie wpływa na powodzenie procesu rozwoju gry. Dobrze, że takie brudy CDPR wychodzą na światło dzienne. Brawo dla tych kilku odważnych, którzy mieli siły odejść z firmy i odezwać się do mediów.
„animation lead, character lead, cutscene lead i environmental lead” – sami kierownicy, nie ma spójności projektu, nie ma jednogłośnego czynnika decyzyjnego. Z tego co tu czytam, to nawet wysokie stanowiska kierownicze zajmują ludzie niekompetentni. Pracowałem w kilku firmach państwowych i tam zawsze liczą się układy, a nie wiedza i doświadczenie. To się później odbija na efektywności i jakości. Widzę, że w polskim korpo jest tak samo.
Lekarze też zarabiają w Polsce psie grosze – może w porównaniu z zachodem, ale w porównaniu z zachodem, to wszyscy zarabiamy psie grosze. Widziałeś kiedyś biednego lekarza? Lekarze nie psują rynku i poniżej pewnej kwoty nie przyjmą Cię prywatnie. Prędzej czy później lekarz wyjdzie na swoje. Psie grosze, to w świetle przepracowanych godzin, zarabiają ratownicy medyczni.
To smutne, że w Polsce nadal pracuje się jak niewolnik, a niby jesteśmy w środku rozwijającej się Europy… I ja potem się ludziom wcale nie dziwie, że kombinują jak tu dostać rentę albo po prostu pakują się i wypieprzają za granicę (gdzie też wcale nie jest łatwo, no bo za granicą Polacy to dopiero są uważani za niewolników). Jaki ten system jest smutny i ludzie się na niego godzą :/
„Widziałeś kiedyś biednego lekarza?” – zawsze kisnę widząc ten tekst, biorąc pod uwagę że lekarz przed ukończeniem specjalizacji (czyli przez dobre 5 do 7 lat od rozpoczęcia pracy) zarabia tyle co kasjerka w biedronce. Dla porównania biedny, uciemiężony junior z CDPR zarabia o połowę więcej niż taki rezydent, a lead dostający na rękę więcej niż ordynator to już w ogóle jest takim krezusem, że lekarzowi zostaje tylko się zastanawiać po co mu to wszystko było. Boo hoo, bidni programiści, tak macie ciężko.
Deadwing – nie mówię, że wszyscy lekarze są nie wiem jak bogaci. Chodzi mi tylko o to, że prędzej czy później wyjdą na swoje. Początki nie są łatwe. Ale medycyna to medycyna. Z czasem zwraca się z nawiązką.|A przeglądając temat i czytając niektóre komentarze, to nie mogę się nadziwić niektórym yuppiszonom. Skoro w innych branżach jest hooyovo, to niech w gamedevie też będzie. Ci pracownicy to tchórze, bo nie podpisują się nazwiskami – bądź jak Dawid i wyskocz na Goliata. Powodzenia.
@Tesu Porównywanie pracy niewolniczej do korpo naprawdę wzmocniło siłę twojej wypowiedzi. A na serio nikt nie zmusza do pracy w CDPR, więc biadolenie pracowników mam gdzieś jeżeli na końcu dostanę dobry produkt.|A opinia na temat producenta gier będzie miała znikomy wpływ na sprzedaż. Większość graczy, szczególnie na Zachodzie, nie zetknie się nawet z tymi opiniami. A nawet jeśli, to grę kupują bo ma dobre recenzje/dobrze wyglądała na trailerze itp. EA ma złą opinię, a nie ma problemu ze sprzedażą.
@Tesu masz racje byli i są tacy niemcy i nie tylko oni co tak mówią, a są ci którzy kupują produkty Hugo Bossa. Tylko, że tutaj pracownicy mogą odejść, ofert pracy jest mnóstwo to dlaczego jak rzep siedzą w tym złym korpo? Chcą zarabiać jak za granicą? Niech tam idą i zobaczą czy warunki pracy są faktycznie takie oh i ah. Ostatnio modne stało się gadanie: „ten mnie zgwałcił x lat temu”. Udowodniono? Nic nie masz? To nic, media to i tak rozgłośnią i zniszczą komuś karierę. Dla mnie liczą fakty nie plotki.