CI Games zanotowało ogromne straty

Marek Tymiński opublikował list do akcjonariuszy. Wynika z niego, że skonsolidowana strata netto za 2018 r. wyniosła 22,69 mln zł (rok wcześniej CI Games zanotowało zysk rzędu 5,45 mln zł), co jest najgorszym wynikiem od czasu debiutu spółki na warszawskiej giełdzie (w 2007 r.).
We wspomnianej odezwie prezes tłumaczy sytuację faktem, że w ubiegłym roku firma nie wydała żadnej gry, a jej dochody opierały się głównie na sprzedaży cyklu GW oraz Lords of the Fallen. Dodaje również, że strata jest w pewnej mierze wynikiem inwestycji w nowe projekty (w które włożono 24 mln zł). Dodajmy, że CI Games dokonało również odpisów na 12,2 mln zł.
Rok 2018 uważam za bardzo udany. Dokonaliśmy szeregu znaczących zmian i na dziś posiadamy dużo mocniejsze fundamenty oraz realny potencjał aby nasze wyniki finansowe w latach kolejnych były znacząco lepsze od historycznie najlepszych. Branża gier wideo cały czas dynamicznie się rozwija i chcemy być również tego beneficjentem.
Sytuacja nie jest więc tak zła, jak mogłoby wynikać z wyników finansowych, aczkolwiek Adam Hajdamowicz z bankier.pl przestrzega przed nadmiernym optymizmem. Powód? Warszawiacy stawiają wszystko na jedną kartę.
Pewnym standardem wśród producentów gier stało się posiadanie sporych zasobów gotówki, która potrafi na dość długo zabezpieczyć spółki w razie jakiejkolwiek nieudanej produkcji czy większych opóźnień. Szczególnie to widać wśród tych producentów, którzy wydają gry rzadziej (np. CD Projekt, 11 bit), gdzie nikt nie stawia wszystkiego na jedną kartę. Środków finansowych jest tam bowiem na tyle dużo, że w zupełności może ich wystarczyć na dalsze funkcjonowanie nawet w przypadku kompletnie nieudanej gry. Zupełnie inne podejście zdaje się mieć tu CI Games, które wbrew wszelkim trendom branżowym postanowiło finansować się długiem. Już teraz podpisano z tego tytułu m.in. umowę na kredyt odnawialny w wysokości 30 mln złotych z przeznaczeniem na finansowanie produkcji nowych tytułów. Gdyby produkcje te się nie udały, może to stać się zatem najpoważniejszym zagrożeniem dla spółki.
Przypomnijmy, że od dłuższego czasu CI przechodzi restrukturyzację. Chude lata zaczęły się dla developera w kwietniu 2017, gdy było już jasne, że Sniper: Ghost Warrior 3 nie trafił w gusta krytyków. Giełda zareagowała natychmiast, chwilę po premierze akcje spółki spadły o 30%, a dziś są wyceniane jeszcze niżej. W maju zarząd musiał przyznać, że sprzedaż gry uplasowała się poniżej oczekiwań, ale – zastrzegał – początkowy zbyt powinny poprawić patche, fabularny dodatek The Sabotage oraz dodanie trybu dla wielu graczy. (Ostatecznie warszawski shooter sprzedał się w niesatysfakcjonującym nakładzie 1,3 mln egzemplarzy).
By wyjść z kryzysu, w czerwcu 2017 obwieszczono zmiany w polityce CI Games. Warszawiacy mieli się zająć produkcją nie jednego wysokobudżetowego tytułu, ale kilku mniejszych produkcji. Firma otrzymała od mBanku kredyt w wysokości 35 mln zł, który miała przeznaczyć na produkcję Lords of the Fallen 2 (tym razem jego reżyserią nie zajmie się zwolniony Tomasz Gop, który wpierw trafił do Destructive Creations, a obecnie jest zatrudniony w znanym z cyklu Shadow Warrior studiu Flying Wild Hog).
W lutym zeszłego roku zarząd podjął trudną decyzję pozbycia się większości developerów i oznajmił, że firma skupieni się na działalności wydawniczej. Później ogłoszono, że drugie Lords of the Fallen stworzy mało znane Defiant (studio byłych projektantów Just Cause’a 3) i że projekt całkowicie zresetowano. Zapowiedziano również Sniper Ghost Warrior Contrast, oparty na rozwiązaniach znanych z „trójki” (w tym na silniku CryEngine 3), mniejszy tytuł. Ponoć sprawdzimy go (na PC, PS4 i XBO) jeszcze w tym roku.
Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “CI Games zanotowało ogromne straty”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„Rok 2018 uważam za bardzo udany” – pisze do inwestorów prezes.
Jeśli CI Games upadanie to raczej mało kto będzie za nimi płakał ich budżetowe gry są średnio słabej jakości i większą strata dla branży gier byłby upadek CD Projekt.
Jak nie połatali trzeciego Snipera do tej pory, niemal 2 lata po premierze (gra średnio co 20 minut crashuje) to znaczy, że w poważaniu mają klientów. Czemu więc tych drugich miałby obchodzić los takiej firmy?
LotF i Carmageddon 2 to jedyne gry, które nie skończyły jako ewidentne kaszany. Strata dla polskiego gamedevu żadna.
Miałem na myśli Starmageddon 2 ofcourse.
*Starmageddon 2 miałem na myśli rzecz jasna.
Ja tam się przy ich grach bawiłem całkiem dobrze (przy Lords of the Fallen użył bym nawet słowa „świetnie”) więc źle im nie życzę. Jasne, mistrzami świata to oni może nigdy nie byli i ciągle nie są, ale jednak ewoluowali przez lata od fabryki crapu, do twórców przyzwoitych średniaków. Może jeszcze parę lat…i kolejny skok jakościowy?
głupi – głupszy – najgłupszy – Tymiński
Ja tam za nimi płakać nie będę Kiepski Enemy front oraz słabe Snipery. Jedyną grę którą dobrze wspominam po mimo że była crapem to Code of honor 2
Trochę szkoda, bo niektóre ich gry mile wspominam, ale jak to mówią fortuna się kołem toczy…
Szczerze mówiąc, jedyną grą z ich portfolio która mi się podobała to Lords of the Fallen, które i tak olali ciepłym moczem, nie wydając, żadnego dodatkowego contentu.
@Pointer669 a ja się świetnie bawiłem przy taśmowych symulatorach lotniczych typu Combat Wings 😀