„Ciągłe wprowadzanie zmian to naturalna część filozofii gier-usług”. 11. sezon znowu wywróci Diablo 4 do góry nogami, a kolejne płatne rozszerzenie „ustabilizuje podstawowe systemy gry”

„Ciągłe wprowadzanie zmian to naturalna część filozofii gier-usług”. 11. sezon znowu wywróci Diablo 4 do góry nogami, a kolejne płatne rozszerzenie „ustabilizuje podstawowe systemy gry”
Diablo 4
Avatar photo
Cezary "CZARY_MARY" Marczewski
Zastępca reżysera Diablo 4, Zaven Haroutunian, wypowiedział się na temat filozofii stojącej za rozwojem gry.

Chęć naprawy gry czy dowód na brak wizji? Jak ogłosił Blizzard, nadchodzący sezon Diablo 4 przyniesie kolejne rewolucyjne zmiany. Problem w tym, że amerykański hack’n’slash przechodził już równie radykalną przebudowę w kwietniu 2024 roku, gdy w ręce graczy trafiły Łupy na Nowo, czyli kompletnie odmieniony system przedmiotów.

Gracze coraz częściej zauważają, że wprowadzane przez developerów funkcje pełnią rolę tymczasowych urozmaiceń, które ostatecznie mogą zostać ponownie przeprojektowane, np. przy premierze drugiego dodatku. Na temat zmian wprowadzanych do Diablo 4 wypowiedział się ostatnio Zaven Haroutunian, zastępca reżysera gry, który stwierdził, że mimo ciągłej ewolucji część zawartości Diablo 4 wciąż pozostała niemal nietknięta.

Nie chodzi o to, by wszystko zmieniać tylko dlatego, że możemy. Zamiast tego staramy się spojrzeć na grę całościowo – zobaczyć, co nie spełnia swojej roli i co nie wpływa pozytywnie na doświadczenie gracza.

Chciałoby się rzec, że „na doświadczenie graczy nie wpływają pozytywnie” mikropłatności ze skórkami za kilkaset złotych, ale oszczędźmy sobie nadmiernych złośliwości. Według Haroutuniana jednym z elementów, które od premiery Diablo 4 pozostały nietknięte, były typy potworów – w nadchodzącym sezonie i one zostaną w końcu przebudowane. Mający zadebiutować w sezonie 11. loch The Tower wykorzysta nowy system potworów do oceny postępów gracza, zachęcając do walki z trudniejszymi przeciwnikami dla większych korzyści.

Część gry po prostu wydawała się przestarzała i nie nadążała za resztą systemów. Albo coś spełnia swoją funkcję, albo trzeba to usunąć – zazwyczaj mamy tylko te dwie opcje. Najgorsze, co można zrobić, to zostawić coś i nigdy tego nie dotknąć.

Haroutunian podkreśla, że ciągłe wprowadzanie zmian to naturalna część filozofii gier-usług, które muszą stale ewoluować, by utrzymać zainteresowanie graczy. Jednocześnie przyznaje, że zbyt częste przebudowy mogą zagrozić spójności i tożsamości Diablo 4 – w końcu nikt nie chce uczyć się gry od nowa co kilka miesięcy.

Twórca zauważa jednak, że nadchodzące modyfikacje – zwłaszcza te planowane wraz z premierą nowego dodatku – mają na celu ustabilizowanie podstawowych systemów gry, tak aby kolejne aktualizacje mogły je rozwijać, a nie zastępować. Trudno jednak nie traktować słów Haroutuniana z dystansem, wiedząc, że wprowadzona w Vessel of Hatred klasa Spirytysty była przez pierwsze miesiące po premierze rozszerzenia kilkakrotnie silniejsza od pozostałych grywalnych postaci