Control: Moce są fajne, ale bez gnata i tak się nie obejdzie [WIDEO]
W najnowszej grze twórców Alana Wake’a wcielimy się w pracującą dla Federalnego Biura Kontroli Jesse Faden. Agentka postara się posprzątać panujący w miejscu pracy bałagan i przepędzić niechcianych gości na cztery wiatry. Głównymi argumentami będą rzecz jasna moce specjalne, w tym telekineza, lewitacja i tarcza ochronna. Cóż to byłaby jednak za agencja rządowa, gdyby nie oferowała swoim ludziom wymyślnych gadżetów? W przypadku Jasse będzie to fikuśny pistolet, którego zalety poznaliśmy dzięki materiałowi przygotowanemu przez Game Informer.
Choć w trakcie zabawy bohaterka nie położy rąk na innych narzędziach mordu, nie powinniśmy narzekać na nudę. Spluwa będzie potrafiła zmieniać formę, a tym samym dostosowywać się do potrzeb pola bitwy. Twórcy obiecują „znaczącą liczbę” tego typu wcieleń, ale w danej chwili będzie można przełączać się tylko pomiędzy dwoma wybranymi. W planach jest miedzy innymi precyzyjny, dalekosiężny odpowiednik karabinu snajperskiego, a także coś w rodzaju strzelby czy granatnika.
Czytaj dalej
-
XDefiant miał być nową odsłoną Splinter Cella? Były pracownik Ubisoftu zaprzecza
-
„Street Fighter” wreszcie nakręcony! Aktorska adaptacja kultowej bijatyki zmierza...
-
Złe wieści dla Call of Duty: Black Ops 7....
-
Concord został wskrzeszony przez graczy, ale nie na długo. Sony zablokowało projekt fanów...
8 odpowiedzi do “Control: Moce są fajne, ale bez gnata i tak się nie obejdzie [WIDEO]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Wygląda to fajnie. Tylko pytanie czy będą chociaż polskie napisy. Jeśli nie to będzie szkoda czasu na kolejny wybrakowany produkt.
@gimemoa Dla mnie produkt jest wybrakowany, jak na Originie mi wciskają grę tylko i wyłącznie w języku polskim i rosyjskim bez możliwości ustawienia oryginalnej, angielskiej wersji językowej.
Dobrze, że poświęciłem trochę swojego cennego czasu na naukę języków obcych, to teraz nie mam takich dylematów.
@Xellar Gry po angielsku kończyłem. Co nie zmienia faktu, że jednak o miliard razy wygodniej gra się po polsku, a także pokazuje szacunek do konsumenta.
Polski dubbing tylko w wiedźminie był dla mnie dobry. Teraz gram w Titanfall 2 I parskam śmiechem średnio co 5 minut…
Tłumaczenia, czy to gier, filmów, czy książek, z reguły są wybrakowane, bo wiele niuansów zwyczajnie ginie w tłumaczeniu. Trzeci Wiedźmak był pod tym względem wyjątkowy bo ewidentnie dialogi w polskiej wersji były stworzone po polsku, w przeciwieństwie do 'dwójki’ gdzie momentami tłumaczenie aż w oczy kłuło. Kto, mając możliwość (znajomość języka), nie 'konsumuje’ gier/książek/filmów w originale, sam sobie szkodzi.
Dobre tłumaczenie może dodać innych smaczków. Patrz Misja Kleopatra.
@gimemoa – Czyli po prostu kiepsko znasz angielski. Wiem, bo jako dzieciak też tak miałem. Grać się dało i całkiem sporo rozumiałem, ale jednak dużo treści mi umykało. Teraz, gdy po dłuższym czasie wracam wspomnieniami do jakichś skonsumowanych przez siebie treści, często nawet nie pamiętam, w jakim to było języku. Tak się dzieje, gdy nieojczysty język staje się dla ciebie na tyle naturalny, że twój mózg przestaje ten aspekt rejestrować.