Counter-Strike: Global Offensive – Gracze we Francji mogą sprawdzić zawartość loot boksa przed zakupem

Counter-Strike: Global Offensive – Gracze we Francji mogą sprawdzić zawartość loot boksa przed zakupem
Jest w tym jednak spoooory haczyk.

Kiedy mówimy o płatnych skrzynkach z zawartością, zwykle pierwsze, co przychodzi do głowy, to Electronic Arts. Dobrze jednak wiemy, że nasza branża kocha loot boksy i mało która firma z własnej woli pozbywa się ich ze swoich gier. Stąd pojemniki z losowymi nagrodami znajdziemy w grach Blizzarda, Ubisoftu czy 2K. Od dawien dawna dla wielu są również ważną częścią Counter-Strike’a – głównie za sprawą tego, iż je same, a także ich zawartość można sprzedawać na giełdzie innym graczom.

Jednocześnie na całym świecie trwa krucjata przeciwko loot boksom – rok temu BelgiaHolandia uznały je za nielegalne, a Wielkiej Brytanii jest to „doradzane” rządowi. Nie dziwi więc, że duża część branży wycofuje się z tego modelu biznesowego małymi kroczkami, jednocześnie proponując nam w zamian coś innego: skrzynki z zawartością, którą znamy przed zakupem.

Takie rozwiązanie postanowiło wprowadzić Valve w CS-ie na terenie Francji. Firma udostępniła graczom skaner rentgenowski (X-ray Scanner), dzięki któremu mogą zobaczyć, co kryje się w danym loot boksie. Jego użycie jest obowiązkowe – i tutaj pojawia się pewien dość duży haczyk. Mianowicie, kiedy wylosujecie już skórkę (upragnioną czy śmieciową, nie ma to znaczenia) musicie ją kupić za cenę równą kwocie, którą zwykliście wydawać na kluczyk do skrzynki. Jeżeli nie zdecydujecie się jej nabyć, będzie ona zalegać w urządzenie, blokując je i uniemożliwiając dalsze korzystanie z systemu.

Jeżeli tego byłoby mało, skaner każdego gracza zaczyna ze znajdującą się w środku niemożliwą do sprzedania skórką dla P-250 – nie możemy więc otwierać skrzynek, dopóki jej nie kupimy (przypomnijmy – w cenie kluczyka do skrzynki). Ma to na celu uniemożliwienie swego rodzaju przekrętu, gdy zakładamy kolejne (darmowe przecież) konta i staramy się znaleźć wartościowy przedmiot w pierwszej skrzynce, która nam wypadnie.

Dodatkowo Francuzi nie mogą teraz kupować loot boksów na rynku Steama. Wciąż mogą je jednak sprzedawać w tym miejscu. Widzicie więc, że jest to tak naprawdę sprytne rozwiązanie problemu potencjalnych loot boksowych zakazów – element losowy jest co prawda przeniesiony przed zakup, jednak sama zasad jest identyczna: płacisz stałą cenę za cyfrowe przedmioty, których sam nie wybierasz. Być może identyczny system zostanie niedługo wprowadzony w Belgii i Holandii, gdzie CS od roku pozbawiony jest skrzynek. Wybór Francji jako poligonu doświadczalnego również może nie być przypadkowy – w końcu Valve odwołało się dopiero co od niekorzystnego dla firmy wyroku, w którym sąd stwierdził, że zakaz odsprzedaży gier cyfrowych jest nielegalny. Warto więc poprawić nieco swoje notowania wśród rządzących.

10 odpowiedzi do “Counter-Strike: Global Offensive – Gracze we Francji mogą sprawdzić zawartość loot boksa przed zakupem”

  1. Jest w tym jednak spoooory haczyk.

  2. Valve pięknie wykorzystuje lukę w prawie <3

  3. Valve pięknie ich załatwiło.

  4. A co ze skrzynkami w ekwipunku?

  5. Dobra już wiem, inny serwis podał dokładniejszą informację, a raczej bardziej czytelną.

  6. @down to tak właśnie żeby bardziej wytłumaczyć. Skrzynek nie można kupić, możne je sprzedać albo zdobyć w postaci dropa lub przez wymianę

  7. Ponieważ gram sporo w gry na Androidzie, to lootboxy, które są integralną częścią wielu gier na smartfony, są dla mnie czymś normalnym. Jednakże smuci mnie zawsze fakt, że prawdopodobieństwo wydropienia czegoś wartościowego jest często bliskie zeru. Mi nie przeszkadza losowość w grach. Przeszkadza mi zaporowa szansa trafienia czegoś wartościowego.

  8. Wielki dobry wujek Gaben kontynuuje dzieło dymania graczy. Tak. Wiem. Nikt nie zmusza do kupowania tych gadżetów itd. więc o co ten hałas? A o zasady i zwykłą bezczelność. Kiedy ostatnio Valve wypuściło jakąś grę w której nie próbowało wyciągać kasy od graczy w formie lootboksów czy innych mikrotransakcji?

  9. Hmm, czyli przepisy są tak ułomne, że losowy drop ze skrzynki zdefiniowany jest tym, że nabywca nie wie co kupuje a nie, że zawartość jest RNG-owana? To równie dobrze może się Valve tłumaczyć, że nie płaci się za losową zawartość …tylko za kluczyk 😉

  10. @DeeJayHMC Artifact mogłoby być rywalem Magic The Gathering jeśli by sprzedawali fizyczne karty z kodami jak Pokemon Trading Card Game. Bo sama gra niczym w założeniu się nie różniła od tych. Ludzie myśleli, że to ma być jak HeartStone, a odpowiadał za nią twórca MTG, więc oczywistym było, że to będzie gra w tym stylu i będzie niszowa. To jest inny styl gry, który nie podpowiada typowym graczom komputerowym. Jakby tylko sprzedawali fizyczne karty…

Dodaj komentarz