Cyberpunk 2077: Projektant zadań zdradził, w jakiej grze spędził najwięcej godzin

Każdy z nas ma takie tytuły, o których trochę boi opowiadać się w szerszym towarzystwie złożonym z innych ludzi niż sami gracze. Mam na myśli gry, przy których spędziliśmy tyle czasu, że jak sobie to uświadomimy, to aż trochę głupio o tym mówić. W moim przypadku takim tytułem byłoby pewnie Eye of the Beholder 2, przy którym po raz pierwszy w życiu wysiedziałem dwucyfrową liczbę godzin non-stop, chociaż to dopiero przy Heroesach 3 usłyszałem od rodziców, że chyba trochę za dużo czasu spędzam przy komputerze…
Ciekawe, jak reagowali rodzice Pawła Sasko, kiedy widzieli, że całymi dniami i zakładam, że też nocami, przesiaduje przy Baldur’s Gate 2. Twórca zadań w Cyberpunku 2077 (a dziś zastępca reżysera nadchodzącego Oriona) zdradził bowiem zaczepiony przez PC Gamera, że to właśnie w dziele BioWare’u spędził najwięcej godzin w życiu.
Grałem w to pięć albo sześć razy, za każdym razem zaczynając od zera z różnymi postaciami i na różne sposoby. Uwielbiam Baldur’s Gate 1 i 2. To właśnie te tytuły sprawiły, że chciałem trafić do gamedevu i robić własne gry. Każde przejście zajmowało jakieś 300 godzin. A ja to zrobiłem pięć albo sześć razy!
Matematyka jest w tym wypadku bezlitosna, zresztą redaktor PC Gamera dopytał chwilę później Pawła wprost, ile mogło zająć mu to czasu. A ten wyznał, że pewnie coś koło 1500 godzin. Brzmi to wręcz niewiarygodnie; dziś nawet stale rozwijane gry-usługi pożerają tyle życia tylko najbardziej zapalonym graczom. Ale nie zapominajmy, że mówimy o sytuacji sprzed ćwierć wieku, kiedy życie i świat wokół nas wyglądały nieco inaczej. A Baldur’s Gate 2 wydawał się być naprawdę magiczną grą…
Czytaj dalej
-
Premiera Terminator 2D: No Fate opóźniona. Powodem problemy z zawartością edycji...
-
„Skyrimowa babcia” znów kończy karierę. To ma być definitywny koniec jej...
-
Twórcy Resident Evil Requiem mają wątpliwości, czy ich gra straszy....
-
Powstaje nowa gra ze świata „Władcy Pierścieni”? Szykuje się konkurencja...
7 odpowiedzi do “Cyberpunk 2077: Projektant zadań zdradził, w jakiej grze spędził najwięcej godzin”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dobrze wiedzieć, ale wciąż nie znamy odpowiedzi na tak wiele pytań! Co Paweł Sasko lubi najbardziej jeść? Czy preferuje golfy, czy może swetry w serek? Tyskie, czy Warka? Polsat, czy TVN?
No i sakramentalne Xbox czy Playstation, by z dumą mógł PC odpowiedzieć 😉
Tak szczerze? To te 300 godzin prawdopodobnie należy podzielić przez 2. Nie od dziś wiadomo, że ludzie są po prostu beznadziejni w precyzyjnym ocenianiu upływu czasu bez żadnych „pomocy naukowych”, zwłaszcza, gdy robią coś wyjątkowo przyjemnego albo nieprzyjemnego. Do tego z wiekiem zmienia się percepcja czasu (za dzieciaka godzina to była niemal wieczność).
Wtedy nie mieliśmy jeszcze Steamów, Gogów i innych launcherów, które by nam precyzyjnie pokazywały, ile życia „zmarnowaliśmy” przed monitorem (a nawet jeśli gdzieś istniał wtedy jakiś program pozwalający śledzić czas gry, to raczej nie był w powszechnym użyciu). Ja sam cały czas żyłem w głębokim przekonaniu, że na Baldury poświęciłem przynajmniej 180, jak nie 200 godzin na jedno podejście, aż zagrałem „nowocześnie” i GOG mi naliczył ok 150 godzin niespiesznej gry i robienia wszystkiego, co się tylko dało. I ta zasada sprawdziła mi się dotąd dla każdej gry z dzieciństwa, która niby wymagała masakrycznej liczby godzin. Wciąż były to spore liczby, ale jednak krótsze niż w mojej ocenie na oko. I to biorąc poprawkę na to, że za pierwszym razem grało się pewnie najdłużej, bo człowiek dopiero się uczył jak grać w daną grę, kombinował, dokąd iść i jak wykonywać zadania.
Chociaż jak by zsumować wszystkie moje podejścia do niektórych gier w ciągu tych lat, to pewnie też by się trafiło parę z 1000 na liczniku.
Różnie z tym bywa. Platynuję sobie Horizon: Forbidden West i mam na liczniku 153 godziny, podczas gdy według serwisu howlongtobeat.com powinno było mi to zająć jakieś 90. Nie, żebym narzekał, bo wciąż świetnie się bawię, niemniej nie liczyłem, że spędzę przy tej grze aż tyle czasu.
A to akurat mam tak samo. Zwykle gry mi zajmują dłużej, niż by to wynikało z hltb. Ale jednak tam, gdzie porównuję czas rzeczywisty danej gry, z czasem postrzeganym, gdy grałem w dzieciństwie, to zawsze się okazuje, że gra była krótsza.
Serio to grał w takie tytułu i robiąc swoją grę pomyślał: Hmm.. dajmy zadania liniowe, prowadzące za rączkę, tak żeby jak gracz czegoś nie odkryje to musiał siedzieć w danej lokacji aż tego nie zrobi. Dajmy 2-3 opcje, ale w zasadzie tak żeby było można wybrać tylko jedną, bo z rozmowy będzie wychodziło, że innych nie mamy możliwości podjąć. Dobrze żeby nasze poprzednie decyzje i nasze pochodzenie nie miały w zasadzie żadnego znaczenia.
To teraz napiszcie ile papież Franciszek spędza czasu na grach.