1
około 18 godzin temuLektura na 3 minuty

Czy twój pecet jeszcze daje radę? Co warto wymienić, zanim gry next-gen powiedzą "pas"

Jeszcze kilka lat temu byłeś królem ustawień "ultra". Dzisiaj? Gdy tylko uruchamiasz nową grę, komputer zaczyna brzmieć jak startujący Boeing, a licznik klatek błaga o miłosierdzie. W świecie gamingu czas płynie szybciej niż w rzeczywistości – sprzęt, który wczoraj był „przyszłościowy”, dziś może mieć problem z odpalenie menu głównego.


Art. sponsorowany

Jeśli twój pecet zaczyna odstawać, nie zawsze trzeba od razu myśleć o kompletnym remoncie. Czasem wystarczy dobrze przemyślany upgrade – i tu właśnie wchodzą do gry karty graficzne i dyski SSD.


Karta graficzna – serce gamingowego piekła

To ona odpowiada za to, czy Twoje postacie będą płynnie biegać po świecie gry, czy raczej teleportować się po ekranie jak w kiepskim filmie o hakerach. Nowoczesne silniki graficzne, ray tracing, DLSS – to wszystko brzmi świetnie, ale nie działa na dobre chęci. Jeśli grasz na GPU sprzed dekady, możesz nie tylko tracić na wydajności, ale wręcz marnować potencjał nowych tytułów.

Dobra wiadomość? Dziś wybór kart graficznych jest ogromny – i wcale nie trzeba zastawiać nerek, by dostać coś sensownego. Warto poszukać modeli z drugiej ręki lub promocji (https://hard.rozetka.pl/karty-graficzne-80087/c80087/) – zwłaszcza jeśli nie celujesz w 4K, a bardziej interesuje cię stabilne 1080p lub 1440p.


Chłodzenie – cichy upgrade z dużym wpływem

Wymiana pasty termoprzewodzącej albo dodanie jednego sensownego wentylatora może nie brzmieć jak ekscytujący upgrade, ale w praktyce robi ogromną różnicę. Zbyt wysoka temperatura podzespołów może prowadzić do throttlingu, czyli automatycznego obniżania wydajności, żeby sprzęt się nie zagotował. Efekt? Niby masz porządny procesor i grafikę, a gra i tak klatkuje jak pokaz slajdów z wakacji.

Nowoczesne chłodzenie – nawet powietrzne – potrafi nie tylko obniżyć temperatury, ale też poprawić kulturę pracy. Zamiast szumu przypominającego odkurzacz na sterydach, możesz mieć cichy szmer i święty spokój. A jeśli twój PC wygląda jak skrzyżowanie tostera z piekarnikiem, może to też dobry moment, by rozejrzeć się za nową obudową z lepszym przepływem powietrza.


SSD – dysk, który zmienia wszystko

Jeśli nadal używasz klasycznego HDD jako dysku systemowego, to... cóż, jesteś odważny. I bardzo cierpliwy. Przesiadka na SSD to jeden z tych upgrade’ów, które przynoszą efekty natychmiast. Krótsze loadingi, szybszy start systemu, brak zgrzytów i dźwięków przypominających piłę mechaniczną – po prostu lepsze życie.

I tu również nie trzeba inwestować fortuny. Jeśli chodzi o dobre dyski SSD – zarówno SATA, jak i NVMe to w ostatnich latach ich ceny mocno spadły, a pojemności poszły w górę. Dziś bez problemu można znaleźć nośnik 1 TB, który zmieści system, kilka gier i jeszcze parę filmów „na później”.


Upgrade z głową

Oczywiście, nie każdy upgrade ma sens. Wymiana GPU bez wystarczająco mocnego zasilacza lub zbyt starego CPU może przynieść więcej frustracji niż radości. Dlatego warto zacząć od analizy całej konfiguracji i zastanowić się, co najbardziej ogranicza sprzęt. Czasem wystarczy dodać trochę RAM-u. Czasem lepiej sprzedać wszystko i złożyć coś od nowa – ale to temat na osobny tekst.

Marketplace’y z częściami komputerowymi mogą być wtedy idealnym miejscem do rozpoczęcia przygody z modernizacją – nie tylko z nowymi produktami, ale też sprawdzonymi używkami od zaufanych sprzedawców.

Nie trzeba być entuzjastą cyfrowego minimalizmu, żeby zrozumieć, że czasem mniej znaczy więcej – a jedna konkretna modernizacja może dać twojemu pecetowi drugą młodość. Nowoczesne gry nie zwalniają tempa, ale to nie znaczy, że ty musisz od razu zostać w tyle.

Bo czasem wystarczy SSD i karta graficzna, żeby znów poczuć, że granie to czysta przyjemność – a nie walka o przetrwanie.


Redaktor
Art. sponsorowany
Wpisów168

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze