Do przegadania: Del Toro – „Nie lubię cut-scenek. Zawsze je przewijam”
Del Toro gościł niedawno u Kena Levine’a, twórcy BioShocka. W trakcie rozmowy reżyser „Hellboy’a” stwierdził, że nie lubi przerywników filmowych w grach i zawsze je pomija. Jak mówi:
Jestem graczem, moje córki też, spędzamy wiele godzin w wirtualnych światach. Wiecie, jakim rodzajem gracza jestem? Kiedy pojawia się przerywnik filmowy, przewijam go. Nie oglądam pi**rzonych filmów. Chcę gry. Możesz czasami zabrać grającemu kontrolę nad postacią na kilka sekund, ale nie na dłużej. Daj mu coś do zrobienia, ale nie pi**rz: .
Ze stanowiskiem Del Toro zgodził się natychmiast Levine. Jak mówi:
Ludzie znają mnie, jako twórcę gier, w których fabuła odgrywa główną rolę i od razu zakładają, że muszę uwielbiać tego typu produkcje. Tymczasem nie jestem ich wielkim fanem ze względu na ten właśnie problem – chcę grać, nie oglądać. Nie chcę siedzieć i słuchać opowieści. Chcę wchodzić z nią w interakcję.
Jako produkcję, która dobrze sobie z tym kłopotem poradziła, Levine wskazał Bastion – za pomocą pewnych minimalistycznych technik gra opowiedziała historię nigdy nie zabierając graczom kontroli nad postacią.
A jak wy uważacie? Cut-scenki są niepotrzebne i zawsze je przewijacie, czy też są istotnym elementem przedstawiania fabuły?
Czytaj dalej
33 odpowiedzi do “Do przegadania: Del Toro – „Nie lubię cut-scenek. Zawsze je przewijam””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Cut-scenki są bardzo ważne, według mnie. Są często fajnie zrealizowane, dają wytchnienie po akcji, i opowiadają fabułę.
Już miałem się rozpisywać jakie to cut-scenki są ważne, i potrzebne, ale zobaczyłem co wyreżyserował ten pan i powiem krótko LOL.
W takim skyrime nie ma cut-scenek. Między innymi przez to Wiedźmin jest lepszy od niego. Czuje się źle z tym. Lubię cut-scenki.
Dla mnie zależy od gry – podobają mi się Cut Scenki w Metal Gear Solid mimo, że są długie. Ale dlatego, że są dopracowane a sama rozgrywka bardziej niż na samej rozgrywce skupia się na opowieści.|Z drugiej strony w moich ulubionych grach są takie produkcje jak Quake 2, różnego rodzaju symulacje a przerywniki w takich grach jak Manhunt czy pierwszy Operation Flashpoint zwykle (w tym drugim nie zawsze) irytowały bo nie wnosiły nic nowego.|Wszystko zależy od produkcji bo teraz nie wyobrażam sobie GTA bez nich.
Ja osobiście też bardzo lubię cut-scenki ponieważ prawie zawsze wnoszą coś ciekawego do fabuły lub rozgrywki. Oczywiście zdarzają się też gry, w których są one tak beznadziejnie zrobione, że jedyną możliwością jest przeklikanie ich, bo zamiast krótkich i ciekawych przerywników, otrzymujemy długie i nudzące paplainy o niczym.
Będąc małym przyspieszałem wszystkie filmiki. Potem gry przestały być rozwałkami a historiami, w które się zagłębiałem. Nie przyspieszam filmików w żadnych grach, nawet jeśli znam je na pamięć (mafia <3) bo to traci swój klimat. Jedynie w JC2 przyspieszałem, bo fabuła w tej grze była nieciekawa i nudna...
o ile w filmikach są dobre dialogi, albo dużo akcji (najlepiej jedno i drugie) to dla mnie może być ich tyle, co samego gameplay’u
Zależy jaka gra, zależy w jakim kontekście chcemy użyć cut-scenki (np. czy przed, po lub w trakcie emocjonującej akcji), zależy jaką dany film przerywnikowy ma jakość etc. Dlatego moje zdanie jest takie – nie mam nic przeciwko cut-scenkom, pod warunkiem, że zostaną użyte z głową. Z drugiej strony opowiadanie historii nie musi spoczywać na ich barkach. I dobrze, bo mimo wszystko odciągają one od właściwej gry wg mnie i niekiedy dość brutalnie odrywają gracza od prowadzonej przez niego postaci.
Jeśli gra ma dobrą fabułę to dobrze zrobiony przerywnik cieszy oko,ale jeśli gra skupia się na akcji i tak naprawdę cut-scenka ma na celu przekazać informację „graj dalej” i nic nie wnosi do fabuły to zgroza.
Half-Life 2 nie miał ani jedenj cut scenki, i nie przeszkadało mu to w świetnym prowadzeniu świetnej fabuły.
cutscenki są bardzo ważne i aż żal, że w skyrimie ich nie ma;/
Bibis |Brak szacunku czy podziw ? Osobiscie nie jaram sie sierocincem i labiryntem fauna tak jak wielu, za to kregoslup diabla i cronos to wedlug mnie swietne horrory. Del Toro ma fajny, specyficzny klimat w swoich dzielach.
@masti92: Jeśli chodzi Sierociniec to był on tylko producentem tego filmu
Ja lubię cut-scenki bo są odpoczykiem od walki ( najczęstszego elementu w grach) no i czasem są ciekawe.
Nezi23, bo w half-life łaziło sie pół godziny w zamkniętym wagoniku i czekało aż ktoś skończy pinkolić , o ile pamietam tak sie gra zaczynała. Wolałbym już jakaś cutscenke…
Jeśli narracja w nich nie zmienia perspektywy, to są przerywniki są ok. Jeszcze lepiej, gdy nie ma niepotrzebnych cięć i kamera stale utrzymuje się przy graczu, pozostając w jego kontroli. Dobre przykłady to Dead Space, Bioshock, Half-Life. Ale jeśli np. w grze fpp nagle zmienia się widok na ukazujący bohatera „z zewnątrz”, to wydaje mi się to nienaturalne. Uważam, że taki Deus Ex 3 zyskałby na ciągłości, gdyby zdecydował się na widok tpp.
Ja lubie cut-scenki 😉
Nezi23 masz 100 % rację.
Przerywniki filmowe są oki, ale to też zależy od gry i jej charakteru. Same CS to też zależy jakie. Mnie np. w większości gier odpychają wstawki na silniku gry. Wole CGI. Jak choćby FF
Tak jak napisał @ Nezi23 Half Life 2 to najlepszy przykład gry w którym rozwiązano kwestie cut scenek 🙂 |Oglądanie filmików generowanych w pięknej grafice to jedna sprawa ale patrzenie na wydarzenia z perspektywy pierwszej osoby to dopiero heca ! 🙂
Kiedyś przewijałem wszystko: od intra przez cut-scenki do outra. Teraz już tego nie robie. Dlaczego? Nie wiem 😀 |Ale i tak najlepsze są cut-scenki „interaktywne”
Właśnie cutscenki są fajne, np DMC 😛 Ale najlepsze są interaktywne.|Mam nadzieje że kiedyś stworzą coś w stylu DMC i gra będzie polegać tylko na cutscenkach.
Czasami wczucie się w świat gry wymaga poświęcenia odrobiny czasu na obejrzenie cut-scenki. Dzięki temu wiemy co robimy i dlaczego robimy w grze. Dla kogoś takiego jak ja, czyli dla osoby dla której fabuła jest najważniejszą częścią gry, oglądanie cut-scenek jest obowiązkowe 😉 zwłaszcza jeśli są dobrze zrobione.
Nie lubię jak gra wplata fabułę w rozgrywkę. Wkurza mnie jak muszę stać i słuchać ględzenia NPCów lub biernie obserwować wydarzenia, filmiki przynajmniej są uczciwymi przerywnikami, a takie wciskanie wydarzeń w rozgrywkę sprawia, że czuję się odgórnie ograniczany. Chcę iść ale nie mogę, bo szeregowy Nieważny stoi, plecie i blokuje mi drogę; chcę strzelać, ale mam schowaną broń albo pociąganie za spust nie działa; to frustruje, autorzy stosują tanie sztuczki żeby opowiedzieć historię kosztem swobody gracza.
Nie przewijam. Chcę wiedzieć, po co robię całą resztę w grze. Tylko w RPG, kiedy postacie mają zbyt długie kwestie, czytam napisy i przechodzę do następnej wypowiedzi.
Ciekawe co by zrobił w Metal Gear Solidzie 4….
Z cut scenkami jest podstawowy problem. Jak są porządne, to zwykle da się je przewijać, a jak nudne, to już nie… i wtedy wkurzaja bardziej. A jak są zaraz przed ciężkim etapem, w którym się ginie, to już wkur*** niemiłosiernie. Nie znoszę tego uczucia, gdy bezsilnie klepię w klawiaturę oglądając piąty raz ten sam dwudziestosekundowy filmik, bo kumpel z drużyny nie zdążył wywalić granatu albo zawadziłem o niewidzialną przeszkodę i przegrałem wyścig. Twórcy, miejcie litość, pozwólcie przewinąć to badziewie.
Podobnie przy drugim przejsciu – jezu, ja już to widziałem. Nie chcę oglądać po raz drugi. Dajcie mi spokój, chcę grać. Przez te cut scenki nie wiem czy mam siedzieć i czekaćna koniec, czy pójść po herbatę i znaleźć się w sytuacji gdy już do mnie strzelają : |Za pierwszym razem są ok, później już nie.
Jeśli gra posiada fabułę wartą uwagi i czasu , jak najbardziej.Co innego kiedy fabuła jest tylko pretekstem do spojenia całości i praktycznie jej nie ma. Z kolei w grach takich jak Mafia RDR GTA czy innych tytułach w których przedstawienie opowieści jest BARDZO ważne przeklikanie filmiku jest 8 grzechem głównym.Oczywiście lepiej kiedy nie oglądamy biernie tego co jest zawarte w przerywnikach ,a mamy swobodę i właściwie sami tworzymy wartką akcję( Deus EX Wiedzmin Mass Effect Skyrim) .
Co innego gdy Boss gada przez pół godziny jaki jest za****sty ,a my nie mamy z nim szans gdyż ma równie za****sty artefakt co jeszcze bardziej zmniejsza nasze szanse na przeżycie i giniemy już setny raz ,a nadal musimy oglądać ten przerywnik… Twórcy takich gier powinni podpisywać kontrakty z twórcami myszek klawiatur i padów, które po takiej sesji nie są w najlepszym stanie.
Cut-scenki ułatwiają prowadzenie narracji, stąd raczej się ich nie pozbędziemy. Osobiście lubię gdy cut-scenki są, ale jakby ich nie było(wcześniej wspomniany Half-Life);) . Ale nie nic mam przeciwko takim przerywnikom jak np. w produkcjach Blizzarda…
Seria Metal Gear Solid. Idealny przykład na to, że cut scenki(chociaż nie wiem, czy coś co trwa godzinę, można nazwać cutscenką) są potrzebne/
Dla mnie MSG było właśnie dowodem na to, że cutscenki są przeszkodą, a nie pomocą. Zgadzam się z tezą, że najlepiej jakby ich w ogóle nie było.