Na razie trudno oprzeć się wrażeniu, że Techland tworzy kontynuację idealną.
Jak podaje serwis Polygon, przy pierwszym Dying Light bawiło się już ponad 13 milionów graczy. Na przestrzeni każdego tygodnia dzieło Techlandu przyciąga do siebie ponad 500 tysięcy unikalnych użytkowników. Nie dziwi więc fakt, że wrocławski developer pracuje nad pełnoprawną kontynuacją. Czy będzie ona cieszyć się równie dużą popularnością? Cóż, stopniowo napływające do nas informacje każą nam wierzyć w to, że zdeklasuje „jedynkę”.
Garści nowych wieści dostarczyła rozmowa serwisu Digital Foundry z Tymonem Smektałą, głównym projektantem Dying Lighta 2. Oto czego się dowiedzieliśmy:
C-Engine to technologia dopasowana do charakterystyki gier z otwartym światem,
rodzimy developer przywiązuje dużą wagę do jakości oprawy graficznej,
samo Digital Foundry zwraca uwagę choćby na bardziej skompilowaną, bogatszą architekturę zaprezentowanej metropolii,
AI została zaprojektowana w taki sposób, by realistycznie odwzorowywać zachowanie ludzi w różnych sytuacjach,
potyczka z innym ocalałym może obfitować w zaskakujące momenty, przykładowo: oponent rzuca w nas swoją bronią w nadziei, że zechcemy natychmiast zbadać nową zabawkę, co da mu kilka dodatkowych sekund na ucieczkę,
Techland ma nadzieję, że zarówno na PC, jak i na konsolach uda się wycisnąć upragnione przez graczy 60 fps-ów,
twórcy kładą duży nacisk na płynność ruchu i szczegółowość animacji, dlatego zatrudniono animatorów pracujących wcześniej przy najnowszych odsłonach serii Assassin’s Creed i Ghost Recon,
według Digital Foundry przywiązanie wrocławskiej ekipy do jakości animacji i drobnych szczegółów przywodzi na myśl pracę wykonywaną przez kalifornijskie Naughty Dog na potrzeby The Last of Us Part II,
„Chris Avellone [scenarzysta Fallouta 2, Preya i paru innych głośnych tytułów – dop. red], pomógł nam zdefiniować ten świat, zdefiniować reguły rządzące nim i [pomógł nam również opracować – dop. red] frakcje, które działają w mieście”,
żywa legenda branży interaktywnej rozrywki jest związana z projektem od samego początku jego istnienia.
Dying Light 2 ma zadebiutować w przyszłym roku na PC, PS4 i XBO. W TYM miejscu czeka na was porcja screenów i grafik koncepcyjnych.
Zapowiada się ciekawie. Zwłaszcza udział Chrisa w tworzeniu fabuły i questów jest dość ważkim powodem, aby nabyć Dying Light 2, który prezentuje się znacznie lepiej od części 1, która mnie trochę rozczarowała, bo oprócz fajnego parkouru, nie ma tam nic ciekawego, do tego questy poboczne są nudne, a tracenie możliwości naprawy broni lekko denerwuje. 1 to dla mnie takie 6+, ale kontynuacja zapowiada się na co najmniej 8/10.
Pierwsza część kupiłem na promocji i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazała się bardzo dobrą grą z kilkoma małymi minusami. Skoro teraz ma dojść dobra fabuła, a nasze wybory mają mieć wpływ na otaczający nas świat, to niczego więcej mi nie potrzeba 🙂
Również czekam. Chris Avellone to gwarancja jakości. Facet ma genialne pomysły i pisze naprawdę świetnie historie.
@Hagan ja się z Tobą nie zgodzę. Skoro gra zapowiada się na bardzo dobrą to dlaczego miałaby się kończyć na drugiej części? Niech sobie robią następne. Tym bardziej, że wirus panuje już 15 lat, więc by wyszło na to, że nasz bohater jest jakimś super hero, że nagle po 15 latach udaje mu się pokonać zombie. Jak dla mnie byłoby to zbyt mało realistyczne.
@ja0lek A ja się zgodzę bo to najlepsze zakończenie mogłoby być niekanoniczne
Ja bym chciał tylko jedynie zmiany w lvl broni, nie lubiałem tego w systamu w 1 i dead island
Jedynka mnie kompletnie nie przekonała. Taki assayn z zombiakami. Biegasz od punktu do punktu po budynkach. Nudzi się po godzinie. Mam nadzieję, że bardziej postawią na fabułę i ciekawsze misje. Fajnie jakbyśmy mieli jakiś wpływ na świat i jego losy. |W 1 spokojnie można wgrać mod na teleport (jakby taki był) i przemieszczać się między punktami w ten sposób – nic byśmy w ten sposób nie stracili, a zyskali mnóstwo czasu. To co miało być największym elementem gry, było nudne do bólu.
Jedynka bardzo się mi podobała, jasne że była nużąca po dziesiątkach godzin robienia głupiutkich,powtarzalnych questów, ale to przecież standard w każdej grze z otwartym światem. Nie zmienia to faktu że główny wątek był dobry, gameplay jeszcze lepszy i na drugą część czekam bardzo bo nawet jakby było to samo, to bawiłbym się równie dobrze
@Hagan Całkowita eliminacja wirusa to mega poroniony pomysł. Jak główny bohater miałby tego dokonać 'metodami chałupniczymi’? Znajdzie szprycę z antidotum i co? Poczeka na silny wiatr, puści na niego tego 10ml i nagle wszystkie zombie umrą czy zmienią się w ludzi? Gry tego typu z happy endami są mega męczące, im bliżej końca tym głośniej w myślach słyszę patetyczną muzykę; główny bohater który ucieka Żniwiarzowi spod kosy raz za razem, eliminując zagrożenia o światowym zasięgu, etc. Meh.
@CzłowiekKukurydza,|”…główny bohater który ucieka Żniwiarzowi spod kosy raz za razem, eliminując zagrożenia o światowym zasięgu” No, ale nie musiałeś już tak jechać po Mass Effekcie 😉
@Hagan|Jeśli Ci się nie podoba fabuła, to może sam napisz książkę/nakręć film/zrób grę, a nie masz za złe ludziom i scenarzystom, że podoba im się złe zakończenie. Po to chyba też jest część 2, żeby kontynuować próby wynalezienia lekarstwa, choć o historii w grze niewiele wiadomo.|Mnie się podoba, że scenarzyści coraz częściej odchodzą od modelu one-man army i pokazują, że nawet zrobienie wszystkiego co można, może nie wystarczać. Sometimes everything is not enough.
@Scorpix,|Myślę, że @Haganowi chodzi o to, że skoro będzie wiele różnych zakończeń, to jedno mógłoby być pozytywne. Ja, osobiście, nie widzę żadnych przeciwskazań. Wiele różnych zakończeń – każdy jest happy. To wciąż zostawia furtkę na kolejną część – mogą wybrać mniej pozytywne zakończenie i uczynić je „kanonicznym”. Chociaż mógł sobie darować pisanie o tym „pogardzaniu pajacami”, którzy lubią mroczne zakończenia. Cóż, pewnie wyszło mu tak z frustracji, że w grze nie wcieli się jednak w superhero 😉
Nie chciałbym zostać zainfekowany i nie chciałbym też zabić mojej rodziny i biegać po nawiedzonym więzieniu, ale w The Suffering nowe bym zagrał. Patrz teraz na inną grę. Resident Evil, nie jako serię czy coś, ale tylko na jedną rzecz – bohatera. Wyobraź sobie, że ta seria ma tylko jedną główną postać – Chrisa Redfielda – zobacz jak bardzo absurd tej serii zostałby pomnożony. Tak właśnie wygladało by Dying Light gdyby powiedzmy po pięciu grach byłby tylko jeden bohater który sam gromi i miażdży.
@Hagan 'Pajacami’ i 'moim zdaniem’. I to musi być dokonanie jednego typa, agenta wywiadu, zioma z dzielnik, speca od czegoś tam, wybierz/dopisz sobie. Nie lepiej jak cała ludzkość walczy z wirusem i jest to wysiłek pokoleń albo chociaż setek ludzi, a jednego typa co w przerwie w 'ratowaniu świata’ przynosi trzy butelki wody i klucz do kół jakiemuś randomowego typowi? Moim zdaniem nie zawsze da się wyjść z bagna. Co do 'irl infekcji’ to zważ, że mowa tu o grze i scenariuszu który jest totalnie nierealny.
@Hagan chyba się naoglądałeś World war Z. Bo Twój opis fabuły brzmi właśnie jak zakończenie tego filmu. |I szczerze mówiąc wątpię, żeby głównym zagrożeniem i głównym tematem gry był ratunek ludzi przed zombie. Minęło już 15 lat o myślę, że ludzie pogodzili się z losem, a główny wątek będzie raczej kręcił się wokół żywych antagonistów.