Elon Musk kłamał na temat bezpieczeństwa Tesli? Prawnicy bronią go deepfake’ami

W 2018 roku doszło do śmiertelnego wypadku, a winę rzekomo ponosi autopilot kierujący Teslą. W jego wyniku zginął siedzący za kierownicą Walter Huang, który postanowił zaufać słowom Elona Muska, wedle których „Tesle Model S oraz Model X są w stanie autonomicznie jechać w bezpieczniejszy sposób niż gdyby nimi kierował człowiek”. Rodzina zmarłego twierdzi, że pełną odpowiedzialność za zajście ponosi wadliwe oprogramowanie samochodu, Tesla z kolei odbija piłeczkę, twierdząc, że Huang był tak zaabsorbowany grą na telefonie, iż nie zwracał uwagi na ostrzeżenia wyświetlane przez pojazd.
Powiedział, czy nie powiedział?
Jak można się było spodziewać, sprawa nie przeszła bez echa, a CEO firmy został wezwany do złożenia wyjaśnień. Na odsiecz Muskowi przyszli prawnicy, a dowody mające poświadczyć o niewinności ich klienta są, cóż, całkiem ciekawe. Otóż według nich Elon „jak wiele innych osób publicznych padł ofiarą deepfake’ów, które przedstawiają go robiącego i mówiącego rzeczy, których w rzeczywistości nigdy nie robił, ani nie mówił”. Co ciekawe, sam właściciel Twittera nie może sobie przypomnieć przytoczonej w poprzednim akapicie wypowiedzi z 2016 roku, sugerującej, że autopilot Tesli prowadzi lepiej niż żywy kierowca. Na szczęście w Internecie nic nie ginie i gdyby tylko miliarder postanowił zerknąć na YouTube’a, z pewnością wróciłaby mu pamięć.
Pomimo fikołków prawników, sędzia zajmująca się sprawą nie jest zbytnio przekonana do przedstawionych przez nich argumentów, a Elon Musk został wezwany do osobistego złożenia zeznań w niniejszej sprawie.
Ciekawostką jest, że ława przysięgłych sądu stanowego Kalifornii uznała, że funkcja autopilota Tesli nie zawiodła i działała poprawnie. Przesłuchanie odbędzie się w czwartek, z kolei proces ma rozpocząć się 31 lipca.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Elon Musk kłamał na temat bezpieczeństwa Tesli? Prawnicy bronią go deepfake’ami”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Na prawie amerykańskim się nie znam, ale technicznie to, że był jeden wypadek śmiertelny w 2018 roku słowom jego nie zaprzecza, że są w stanie jechać bezpieczniej niż kierowca.
Tak naprawdę nie rozumiem tego podejścia natychmiastowej pełnej autonomii. Niech będzie autopilot, ale kierowca też musi być by nadzorować i w razie czego przejąć kontrolę np. tak jak tu było, że są alarmy i ostrzeżenia. Ale jazdę tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych chętnie mu oddam.
Czasami odnoszę wrażenie, że ta redakcja nie przepada za Elonem.