Elon Musk testował na żywo system Full Self-Driving v12 Tesli
Ekscentryczny miliarder transmitował na żywo „swoją” przejażdżkę po kalifornijskim Palo Alto, aby pokazać możliwości najnowszej odsłony autopilota Tesli.
W ciągu trwającej 45 minut przejażdżki Musk został zmuszony do interwencji i przejęcia kontroli nad samochodem, a także odwiedził posiadłość swojego konkurenta i nemezis w jednej osobie – Marka Zuckerberga.
Full Self-Driving v12 beta
Miliarder pragnął zaprezentować, co potrafi najnowsza wersja autopilota Tesli. Pomimo tego, że wciąż znajduje się ona w wersji beta, co Elon kilkukrotnie podkreślił, poradziła sobie ona zaskakująco dobrze (z jednym wyjątkiem, o którym za chwilę). Całość była transmitowana na żywo przez Muska w, tu bez zaskoczenia, serwisie X, czyli dawnym Twitterze, przemianowanym na życzenie bogacza.
Wspomniany wyjątek, kiedy to Elon został zmuszony do chwycenia za kierownicę, możemy obejrzeć w okolicach dwudziestej minuty zamieszczonego powyżej nagrania. Samochód błędnie odczytał sygnalizację świetlną i próbował ruszyć naprzód, co mogło skończyć się kolizją z pojazdami jadącymi z naprzeciwka i skręcającymi w lewo. Z kolei siedem minut później miliarder oraz jego towarzysz udali się w okolice domu Marka Zuckerberga, a przynajmniej mieli taki zamiar, jako że kierowali się tam bazując na informacjach dostępnych w Google.
W ogólnym rozrachunku, bazując na nagraniu Elona, można dojść do wniosku, że Full Self-Driving v12 Tesli radzi sobie całkiem nieźle. Samochodowi udało się bezproblemowo pokonać kilka skrzyżowań, rond, a nawet strefę budowy. Jak twierdzi Musk, jest to zasługą skorzystania nie tylko z kamer, ale również sztucznej inteligencji.
Co wolno wojewodzie
W sieci pojawiło się także sporo wątpliwości odnośnie do tytułowej wycieczki po słonecznym Palo Alto. Jak się okazuje, kalifornijskie prawo bezwzględnie zakazuje jazdy z telefonem w dłoni i, jak nietrudno się domyślić, zostało ono złamane przez Muska, który przy nagrywał całą podróż przy pomocy telefonu, siedząc w fotelu kierowcy.
Redakcja The Verge postanowiła zasięgnąć rady lokalnego departamentu policji w tej kwestii, jednak dowiedziała się, że jako iż żaden funkcjonariusz nie był bezpośrednim świadkiem popełnionego wykroczenia, Elon Musk nie zostanie w żaden sposób za nie ukarany. Prawo to jedno, ale absurdalnym jest fakt, że CEO X złamał przy tym... zasady korzystania z Tesli. Jak możemy przeczytać:
Full Self-Driving (Beta) jest funkcją praktyczną. Przez cały czas należy trzymać ręce na kierownicy, zwracać uwagę na warunki drogowe i ruch uliczny oraz być zawsze przygotowanym do podjęcia natychmiastowych działań. Niezastosowanie się do tych instrukcji może spowodować uszkodzenie, poważne obrażenia lub śmierć.
Część osób określiła także wycieczkę pod dom Zuckerberga mianem doxxingu, co Elon zbył stwierdzieniem „że za doxxing nie można uznać czegoś, co można po prostu wygooglować”.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.