Europa zaznaczyła swoją obecność w kosmosie po dłuższej przerwie

Wczoraj, 9 lipca o godzinie 16 czasu lokalnego, a o 21 czasu polskiego, z centrum lotów kosmicznych ulokowanych na Gujanie Francuskiej wystrzelona została bezzałogowa rakieta Ariane 6.

Ariane 6 nie brała udziału w locie komercyjnym, a jej zadaniem było udowodnienie, że Europa nie straciła pazura i nie zamierza wypaść z rywalizacji o eksplorację kosmosu. W trakcie swojej misji rzeczona rakieta rozmieściła trzy zestawy mikrosatelitów mających posłużyć do celów badawczych, jednakże nie obyło się bez problemów, których skutki dało się zaobserwować wczoraj w nocy na niebie.

Jak wyjaśnił Karol Wójcicki, autor bloga Z głową w gwiazdach, widoczne na niebie smugi powstały w wyniku awarii silników korekcyjnych rakiety. Jak napisał, Ariane 6 nie udało się ustabilizować, w związku z czym, wbrew temu co zaplanowano, nie została ona zepchnięta do atmosfery.

To jednak niejedyny problem, jaki napotkała na swojej drodze europejska rakieta. W wyniku wyłączenia się z bliżej nieokreślonych przyczyn mniejszej jednostki napędowej, na pokładzie utknęły dwie drobne kapsuły mające dostarczyć informacji co do tego, jak radzą sobie z ponownym wejściem na orbitę. Awarii, określonej także mianem anomalii, przyjrzy się zespół inżynierów, który postara się nie dopuścić do podobnych wydarzeń w przyszłości.

Ariane 6 została opracowana przez należącą do Airbus i Safran spółkę ArianeGroup, a łączny koszt stworzenia rakiety szacowany jest na 4 miliardy euro. Co ciekawe, swój pierwszy lot miała odbyć już w 2020 roku, jednakże ze względu na liczne problemy był on stale przekładany – aż do wczoraj. Wedle słów dyrektora generalnego Europejskiej Agencji Kosmicznej, Josefa Aschbachera, ESA nosi się z zamiarem ponownego wystrzelenia Ariane 6 jeszcze przed końcem bieżącego roku.