30.09.2024, 12:00Lektura na 3 minuty

Europejska Agencja Kosmiczna zniszczy satelitę, aby sprawdzić, co się stanie

Misja DRACO ma dać nieco wglądu w to, co dzieje się z pozostałościami satelitów i jak ograniczyć powstawanie kosmicznych śmieci.


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Opracowana przez Europejską Agencję Kosmiczną misja DRACO (Destructive Reentry Assessment Container Object), cytując stronę ESA (czyli wspomnianej agencji), „została stworzona do zniszczenia”. W jej ramach wysłany w przestrzeń kosmiczną satelita ponownie wejdzie w ziemską atmosferę, ulegając przy tym zniszczeniu. Znajdująca się na jego pokładzie kapsuła przetrwa (przynajmniej w teorii) i będzie odpowiedzialna za zebranie i przekazanie cennych danych telemetrycznych.


DRACO

Niefortunny satelita, który zostanie przygotowany specjalnie z myślą o rzeczonej misji, będzie miał rozmiar pralki i ważył około 200 kg. Pozbawiony zostanie wszelkich systemów nawigacji i komunikacji, a nawet napędu, aby jak najwierniej odwzorować niekontrolowane ponowne wejście satelity na orbitę, jakie ma miejsce w przeważającej liczbie przypadków.

Wystrzelony na pokładzie rakiety satelita Draco ustawi się jak najszybciej w linii do szybkiego powrotu. Nim jednak zacznie on powrót na swój rodzimy glob, ma on znaleźć się na wysokości nieprzekraczającej 1000 km. Stamtąd też zacznie opadać w kierunku niezamieszkanego obszaru oceanu, zaś cały proces, wliczając w to ognisty upadek i związane z nim niszczenie urządzenia, zarejestrowany zostanie przez 200 czujników i 4 kamery. Pozyskane przez nie dane zostaną zapisane i przechowane w kapsule, która, jak już zostało wspomniane, ma przetrwać przygodę.

Nieco do powiedzenia na temat misji Draco i jej założeń miał Stijn Lemmens – kierownik projektu w ESA Space Debris Office:


Nawet jeśli trudno jest uzyskać dane z satelity podczas jego niszczenia, obecnie niemożliwe jest odtworzenie dokładnych okoliczności na ziemi. Możemy wykorzystać eksperymenty do testowania różnych materiałów i elementów statku kosmicznego w tunelach aerodynamicznych w ograniczonej skali. Ale nie jest jeszcze możliwe wierne naśladowanie niesamowitej prędkości, siły rzeczywistej i ruchów niekontrolowanego ponownego wejścia w atmosferę. W przypadku bardziej kompleksowych imitacji, wirtualne modelowanie jest doskonałym narzędziem, które może obsługiwać dowolne skrajności, ale wymaga kalibracji i zestawów danych, na których można się oprzeć.


Stijn Lemmens

I z tego też powodu Europejska Agencja Kosmiczna postanowiła przygotować satelitę, którego jedynym zadaniem będzie zostać zniszczonym, a wszystko to w imię nauki i dostarczenia informacji na temat procesu rozpadu i tworzenia się kosmicznych śmieci. Czujniki Draco dadzą wgląd w temperaturę satelity, naprężenie w jego różnych częściach oraz ciśnienie otoczenia.

Pozostała 40-centymetrowa kapsuła może obracać się i spadać bardzo szybko, jednakże naukowcy liczą, że uda się jej otworzyć spadochron i rozpocząć łagodniejsze opadanie. W jego trakcie ma ona połączyć się z satelitą geostacjonarnym i przesłać pozyskane dane, nim trafi do oceanu, tym samym kończąc misję.

Misja Draco zaplanowana została na 2027 rok.

Źródło grafiki otwierającej: https://www.esa.int/ESA_Multimedia/Images/2022/11/ESA_Space_Debris_project_-_Draco


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów1214

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze