Fallout 5 będzie rozgrywał się obok wydarzeń z serialu. „Gra zostanie osadzona w świecie, w którym te historie miały miejsce”
2. sezon „Fallouta” Amazonu szykuje się na więcej tego samego, co polubiliśmy w poprzednich odcinkach i jest to bardzo dobra wiadomość, bo chociaż ekranizacja miała swoje wady, to nieźle dobrze oddawała klimat pierwowzoru, przy okazji prezentując nieco tła wydarzeń tym, którzy nie mieli okazji zagrać. Nowe odcinki przenoszą bohaterów do New Vegas, ale nie tylko – jeden ze zwiastunów prezentuje scenę w paszczy Dinky’ego, którego spotykaliśmy w Novac.
Narastają pytania o kanoniczność wydarzeń z Fallouta: New Vegas i przyszłość całej serii, jako że „Fallout” nie zakończy się na 2. sezonie. Co więcej, najwyraźniej zamierza zacieśnić więzy ze swoimi growymi odpowiednikami, o czym wspomniał właśnie Todd Howard, szef Bethesdy, który, jak wspominałem przy okazji nowych wieści o stanie The Elder Scrolls 6, robi właśnie tournée po salonach i odpowiada na różne pytania.
Serial wywrze jakiś wpływ na Fallouta 5. Gra będzie osadzona w świecie, w którym historie oraz wydarzenia przedstawione w adaptacji miały miejsce i będziemy brali je pod uwagę.
Todd Howard, szef Bethesdy
Ekranizacja bardzo luźno podchodzi do materiału źródłowego, delikatnie nie odwołując się do tego, co widzieliśmy w pierwszych grach z serii. Bethesda niechętnie wyciąga rękę w kierunku początków Fallouta i w sumie nie jest to nic dziwnego, bo wraz z Falloutem 3 wymyśliła to uniwersum właściwie na nowo.

Czy związanie Fallouta 5 z serialem będzie działało w obie strony i w produkcji Amazonu zobaczymy więcej odniesień do tej bardziej interaktywnej strony cyklu? Raczej nie. Bethesda pod tym względem wybiera ostrożny kierunek rozumiejąc, że nie ze wszystkich da się zrobić graczy. Nie będzie zatem konieczności zagrania, by cieszyć się w pełni z serialu, co dla hardkorowych fanów oznacza, że obraz pozostanie luźno powiązany z pierwowzorami.
Połączenie tego jest trudne, bo to zupełnie inne media (…). Wciąż jest wiele osób, które nie zagrały w żadną grę i tego nie zrobią. Sytuacja się poprawiła, ale mnóstwo ludzi ta perspektywa onieśmiela. Nadal będą mieli okazję doświadczyć Fallouta, ponieważ pozostają takimi samymi fanami, jak cała reszta.
Todd Howard, szef Bethesdy
Niespodziewanym efektem premiery 1. sezonu był wzrost zainteresowania grami – nawet pechowy Fallout 76 na tym skorzystał, notując ogromny wzrost zainteresowania i rekordową liczbę chętnych do zabawy. Howard mówi, że jego zdaniem kontynuacja serialu nie wywoła podobnego efektu, jednak wszystko przed nami. Pierwszy odcinek nowej serii zadebiutował zaledwie wczoraj, a pełną skalę sukcesu „Fallouta” ocenimy dopiero po zakończeniu sezonu, czyli 4 lutego.
Na koniec jeszcze przypomnę, że zgodnie z pierwotnymi planami Bethesdy, Fallout 5 ukaże się dopiero po The Elder Scrolls 6, czyli prawdopodobnie już w kolejnej dekadzie. Tu jednak na ratunek przychodzi Microsoft, chcący także ogrzać się przy tym ognisku i myślący o tym, by twórcy wydali jakąś odsłonę jeszcze wcześniej – jednym z bardziej szalonych pomysłów jest np. Fallout Tactics 2.

Fallout można byłoby puścić na 2-letni cykl produkcyjny (roczny, ala CoD i AC to byłaby przesada), odhaczając po kolei każdy amerykański stan (wliczając oczywiście nowy nabytek – Kanadę) i tworzyć naprawdę ciekawe i wyjątkowe historie powiązane z legendami, historią i mitami danego stanu i regionu. Zamiast tego mamy b*thesdę, która w gruncie rzeczy nigdy nie zrozumiała świata Fallouta, i ma się takie wrażenie że bardzo nie lubi F1, F2 i FNV, bo są to zwyczajnie lepsze tytuły pod względem fabularnym niż 3, 4 i 76. F3 ma dyspensę, ponieważ to był list miłosny do fanów i udana próba resuscytacji trupa. Ale już czwórka fabularnie leżała, mimo, że wystarczyło sięgnąć po sprawdzoną formułę z FNV…