Fanowski remake Streets of Rage… uśmiercony przez Segę
Właśnie tego typu „NIE” usłyszeli twórcy remake’u Streets of Rage, o którym pisaliśmy ledwie tydzień temu. Fani pracujący przez osiem lat nad grą całkowicie od podstaw – nie wykorzystawszy ani jednej linijki oryginalnego kodu, oraz ani jednego piksela oryginalnej grafiki – zostali przywołani do pionu przez Segę, która zakazała im rozpowszechniania tej produkcji.
Rozprowadzany za darmo remake Streets of Rage zawierał 100 poziomów, 64 przeciwników znanych ze wszystkich odsłon serii, 83 zremiksowane utwory, 19 grywalnych postaci, ponad 40 cut-scenek i osiem zakończeń. Miał też wiele dodatkowych trybów rozgrywki i smaczków, w tym chociażby możliwość… grania w siatkówkę.
Wszystko to, do czasu zakończenia rozmów pomiędzy twórcami i Segą jest oficjalnie niedostępne. Znaczy to oczywiście tylko tyle, że funkcjonować będzie „w podziemiu”, które pospolicie nazywa się w internecie „torrentami”.
Pozwalając sobie na trochę wściekłej prywaty: piątka dla Segi za wybitne osiągnięcia w kwestii napędzania czarnego auto-PR-u.
Czytaj dalej
17 odpowiedzi do “Fanowski remake Streets of Rage… uśmiercony przez Segę”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Fani serii Streets of Rage przygotowywali remake swojej ukochanej gry przez osiem lat. Tyle czasu nie wytrzymuje nawet wiele małżeństw, a co dopiero jakiś zrodzony z czystej miłości i oddania wolontariat mający na celu ożywienie martwej już dawno produkcji. Niestety: małżeństwa rozpadają się z wielu skomplikowanych przyczyn, w przypadku gier wystarczy zwykłe: „NIE” wypowiedziane przez Kogoś Na Wysokim Szczeblu.
Sega… kolejni, którzy widzą tylko $
Czyli całe szczęście, że pobrałem zaraz po opublikowaniu newsa, więc Sega może mi teraz naskoczyć 🙂 Ale jakbym się dowiedział o produkcji dzisiaj to bym się lekko poirytował. Twórcy moda mogli także nazwać to jakoś inaczej i nie byłoby problemu (przynajmniej tak mi się wydaje). Np Rage on Streets 🙂
Takie ciućmy-brambole nie zdają sobe sprawę, ze napędzają tylko rynek piracki.
@Helmutt: piractwem bym tego nie nazwał. Sieci torrent nie równają się piractwu. Są co prawda używane głównie do tego, ale jest masa legalnych rzeczy. Jeżeli licencja tego nie zabrania to rozpowszechnianie oprogramowania na licencji freeware poprzez torrenty jest raczej legalne. Zapewne przez twórców zostały złamane prawa autorskie co do nazwy, ale zwykły użytkownik raczej nie powinien mieć z tego powodu kłopotu.
Pies ogrodnika… Sam nie zje, a drugiemu nie da. I najdziwniejsze jest to, że fani nie chcieli za ten remake złamanego grosza.
Miałem na myśli raczej bardziej ogólniejsze ujęcie. To, że działania firm software’owych nakierowane głównie na zysk, napędzają rynek piracki. Tutaj akurat SEGA zachowała się jak pies ogrodnika, zamiast machnąć na to reką, to zrobiła wielkie halo o prawa autorskie do gry, o której na pewni większośc pracowników i managementu firmy dawno zapomniało.
@Helmutt: jest to chore, tego nie mówię. Ale jedyne co można zrobić to rozpowszechniać produkt w „podziemiu” nie przejmując się Segą.
Aż sobie to ściągnę skądś..
o_0 identyczna sprawa jak z Painkiller: Redemption i Jowoodem tyle ze się u nas to skończyło wydaniem jej poprzez Jowood a nie jako free game. Chyba ruszyliśmy ten niezdrowy trend… Gra widać wygląda jak z automatów… ale ja przepadam za takimi. Ehh piekne czasy.
A może to oznacza, że sega robi własny remake?
Jestem ciekaw, czy zdają sobie sprawę z tego, jak popularny zrobi się przez to ten remake 😉
„Brawa” dla Segi, na szczęście pierwszego dnia po wydaniu udało mi się ściągnąć.
Żałosne, głupie i durne działanie ZAWSZE będzie żałosne, głupie i durne 😉
Przez 8! lat, pracowali nad tym remakiem, a sega to blokuje? I pobieranie tego to nie piractwo, bo twórcy remaka rozprowadzali go na licencji freeware.|INTERNET NIE ZAPOMINA!
A i dziękuję za przedstawienie tej świetnej gry. Za parę minut będę grał.
zaraz, zaraz… |skoro nie wykorzystali oryginalnego kodu, grafiki, ani muzyki to wystarczy zmienić nazwę (np. na „boulevards of fury”) oraz imiona bohaterów (np. John na Johannes) i rozprowadzać jako – nomen omen – własną produkcję 😛