
Far Cry 5 twardym orzechem dla piratów?
Oficjalna umowa licencyjna gry (EULA) wspomina o zabezpieczeniu antypirackim, które sprawiło niedawno, że poprzednia wielka premiera Ubisoftu – Assassin’s Creed Origins – przez długie tygodnie opierało się wessaniu do nielegalnego obiegu. W umowie wspomina się też o dodatkowych komponentach – wymaganych do ochrony treści. Możliwe jest też ograniczenie liczby dziennych instalacji dla pojedynczego egzemplarza gry.

Warto zauważyć, że w sieci pojawiły się ostatnio wzmianki o złamaniu zabezpieczeń Denuvo w wersji 4.8. Nie spowodowało to jednak jeszcze wysypu nielegalnych kopii strzeżonych przez nie gier. Na liście potencjalnych celów dopiero pojawiają się tytuły pokroju Star Wars Battlefront II, Injustice 2, Football Manager 2018 oraz nadchodzące Dragon Ball FighterZ.
Premiera gry Far Cry 5 przypada na 27 marca.

Czytaj dalej
-
Wiedźmin 3 otrzyma jubileuszowe wydanie z nowym Steelbookiem. CD Projekt Red...
-
Duchowy spadkobierca Return to Castle Wolfenstein z datą premiery. Twórcy udostępnią pełną wersję...
-
Twórca Bayonetty i Devil May Cry krytykuje zachodnich wydawców gier....
-
Andrzej Sapkowski nagrodzony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”
98 odpowiedzi do “Far Cry 5 twardym orzechem dla piratów?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ta wyższa matematyka. I tak sądzę, że jestem lepszą nadzieją na rynku kupując to co mi się podoba, a to co nie olewam nawet gdy jest pirat niźli ludzie przez których zasada głosowania portfelem konczy się na tym, że w singlach pojawiają się skrzynki za pieniądze. Więc to tak nie działa, że piracę wszystko a nie kupuję nic. Pirat jest jak demo, sprawdzasz czy działa, czy się podoba to kupujesz proste. A tym bardziej śmiesża mnie ludzie którzy krytykują piractwo, a wspierają lewe konta na allegro lub klucze
Dawno dawno temu piracilem na potęgę. Teraz sam się utrzymuje i większość tytułów które kiedyś spiracilem chętnie kupiłem choćby takiego obliviona, a to tylko jedna z 232 gier z mojej biblioteki steam+ pudełka
@asasyn123 Wieś i cebula z ciebie leje się, że aż żal patrzeć. Otwórz google, wyszukaj „Steam Subscriber Agreement” Punkt pierwszy, paragraf C, drugi akapit. Poszukaj sobie też definicji słowa „przykład”, bo widzę, że nie rozumiesz o co mi chodziło z tym GTA, oraz „hipokryzja”, żebyś wiedział czym jesteś. Aha, no i skoro piracenie jest złe, to czemu swobodnie można było wywnioskować z twojej wypowiedzi „Mp3 każdy pobierał ale gwiazdy mają miliony na koncie i nie zbiednieją.” że muzykę akurat można piracić?
@Marcus93 na to ostatnie nie odpowie bo to niewygodne dla niego. Ale wziąłem przykład z tego zdania i właśnie jadę nowym Lambo, w końcu właściciel ma takich kilka to od jednego brakującego nie zbiednieje
1. Pamiętam jak miałem oryginalną wersję gry normalnie kupioną (knights and merchants) ale mi nie działała więc ją zpiraciłęm i działa. Pytanie czy to wciąż piractwo? |2. Gdzie są dema? Nie widzę dem. Niektórzy serio używają piratów jako dem które albo są szybko kasowane albo kupowane w zależności od wrażeń. Niestety nie zawsze deweloperzy są uczciwi i w zwiastunach czy gameplayach przedpremierowych nie wszystko jest tak jak jest naprawdę. Jest YT ale wiem że nie każdy lubi spojlery.
@Danon666 Ja tez posypuje glowe popiolem…dzis juz albo kupuje albo nie gram.
Myślę, że każdy z nas na jakimś etapie swego życia piracił. Pojemność znaczeniowa słowa piractwo jest ogromna. Zawężanie go do gier, jest strasznym uproszczeniem i chyba wybielaniem własnego sumienia. Piracić można gry, muzykę, filmy, książki, programy, można korzystać z nielegalnych streamów telewizji, meczów piłkarskich, nawet przy słuchaniu muzyki na YT, mogą niektórzy upierać się, że to piracenie. Śmieszą mnie ludzie, którzy zgrywają kryształowo czystych rycerzy bez zmazy ni skazy. Takim fałszem od nich
zalatuje. Pomimo, że od dobrych 10 lat nie spiraciłem niczego, jednak nie czuję się moralnie upoważniony, aby osądzać tych, co piracą.
@Hejnewar |1. Jak masz kupioną grę to sobie kopiuj i krakuj w domowym zaciszu do woli jeśli TYLKO TY będziesz z tego korzystał. Głupie pytanie, tego nikt nie zabrania i to nikogo nie krzywdzi xD|2.Kup grę na steam i w ciągu MAX 2h rozgrywki, 14 dni od daty kupienia możesz ją zwrócić jeśli się nie podoba/nie działa. Także demo trci na znaczeniu, bo możesz gre zwrócić i mieć pełny hajs.
@asasyn123 |xD|Jeśli stać kogoś na posiadanie komputera pozwalającego na komfortową grę w GTA V albo na konsolę do gier to nie ma ŻADNEJ wymówki typu „TAKIE DROGIE GRY ŁOLABOGA JESTEM BIEDNY” ale na sprzęt to kasa była!|Kupować gry kiedy stanieją i tyle. Ja tak robię. PRzyzam się – pirace. Ale kiedy tylko mam pieniądze które bez bólu mogę wydać na piwo czy fast food- to prędzej wydaje je na gry któe spiraiłem albo które chce zagrać a akurat są w promo.|Piracę kiedy muszę, rehabilituje sie
…kupując treści które mi się podobały za pieniądze które mogę na to wydać (budżet ciasny). Odkupiłem tak już 70 gier, 8 albumów muzycznych i 40 utworów.|Reszte załątwia Spotify i Ntflix.
@hexenisalive|”Piracę kiedy muszę”-tzn kiedy musisz? Przystawia Ci ktoś klamke do głowy i mówi torrentuj albo kulka?|Śmieszne tłumaczenia z rehabilitacją, piracicie na premiery kiedy gra kosztuje pełną cenę, ileś lat później tytuł jest za marne grosze i kupujecie. Co to za banialuki?
Przypominam że niiektórzy zbierają kasę wiele lat żeby móc kupić lepszy komputer a potem co? Od razu znowu muszą zbierać żeby było ich stać na upgrade w przyszłości. W takiej sytuacji masz drogi komputer ale to nie zmienia faktu że jesteś biedny. I zazwyczaj mocniejszy komp nie jest potrzebny tylko do gier lecz również nauki i np. budowania portfolio w CGI więc mocny komp często staje się serio warty wyrzeczeń. Dlatego przeceny gier są bardzo ważne zwłaszcza w naszym kraju bo mało kto serio chce być piratem
Nie wiem z jakiego powodu ktoś uważa, że ilość pobrań na torrencie=ilość gier która by była kupiona. To bzdura. Z doświadczenia wiem, że masowi piraci, generalnie gry zmieniają jak rękawiczki, przy niczym nie poświęcają im więcej niż kilka godzin, bo jest kolejny hit do ogrania. Niektórzy ściągają ponad kilkanaście gier miesięcznie, i z pewnością by ich nie kupili. Pirat okazjonalny i tak kupuje gry co ma kupić. Porównanie z autami jest nie na miejscu, bo jak ukradniesz samochód to ktoś ma o jeden mniej
Nie zdarza się to z grami, bo wykonujesz kopię, a nie kradniesz oryginał. I nie wiem dlaczego po raz 1000 trzeba to pisać. Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy na grę(a tym samym nie jest w stanie jej kupić) to fakt, że ją spiraci nijak nie wpływa na zyski wydawcy/producenta. Zarówno jeśli nie spiraci, jak i wtedy jak spiraci wydawca dostanie 0, więc gdzie strata. Przede wszystkim nie wykazano zależności między istnieniem zabezpieczeń a wzrostem sprzedaży. Nikt tego nie udowodnił.
Dodam też, że jeśli chodzi o okazjonalnych piratów, to o ile w przypadku gier nie widziałem badań, to badania np. na temat muzyki wykazało, że ludzie którzy czasami piracą muzykę też częściej ją kupują. Podobna rzecz ma się np. z filmami czy książkami. Oczywiście oprócz ceny dochodzi też kwestia dostępności itd. Z pewnością też bez piractwa nigdy byśmy się nie doczekali streamingu muzyki czy filmów z internetu. Kto pamięta ten lament jak to streaming miał zniszczyć przemysł muzyczny?
Największym sukcesem w walce z piractwem nie są zabezpieczenia które często zniechęcają nawet do kupna gry ale biblioteki gier cyfrowych.|Wolę zapłacić kilkanaście złotych (z reguły nie kupuje gier na premierę ani w cenie powyżej 50 zł) i mieć wygodnie w bibliotece niż za każdym razem szukać pirackiej wersji.
Ciekawi mnie natomiast jak wygląda stosunek prawa i wydawców do gier które wycofali ze sprzedaży.|Przykładem gry Sims 1 oraz 2, w pewnym okresie rozdawali je za darmo a potem całkowicie wycofali.|Kupienie obecnie oryginalnej wersji tej gry jest niemożliwie (lub absurdalnie drogie na aukcjach) więc czy można nazwać piractwo kradzieżą skoro wydawca nie może (czy raczej nie chce) już na tej grze zarabiać?
No to teraz panowie piraci załóżmy tak: Napisaliście książkę, pracowaliście nad nią 4 lata. Znaleźliście wydawcę. Wpompowane godziny, lata pracy i mnóstwo pieniędzy. Nadchodzi premiera, spodziewacie się ogromnych przychodów. Trzymacie kciuki, emocje sięgają zenitu i BAM dzień premiery. Książka okazuje się hitem, wszyscy oszaleli, ale jest jeden mały problem. Milion ludzi przeczytało a tylko 100 tysięcy kupiło. Co się stąło? Ano nic wszedłem taki ja to księgarni, ukradłem i skserowałem sobie całą. CDN
Odniosłem na miejsce ( co by nie było, że ze mnie zły człowiek ) i swoje ksero porozsyłałem do znajomych, oni do swoich i tak dalej i tak dalej…wszyscy przeczytali, nikt nie kupił. Ale hej WY nic nie tracicie bo ksiązka nadal jest na półce prawda? Macie swój produkt nad którym pracowaliście tyle lat nie? Zrozumcie w końcu do cholery że piractwo to JEST kradzież i koniec.
Saczuan|Żadne to usprawiedliwienie ale szukając ostatnimi czasu pewnej serii książek okazało się że oficjalna wersja ebook (papierowej nie ma w sprzedaży) – czyli z praktycznie zerowymi kosztami dystrybucji – kosztuje dziś 3 razy tyle co kosztowała drukowana 1000-stronicowa książka.|Pazerność wydawców również przechodzi wszelkie granice i dokłada cegiełkę do piractwa.|Książki papierowe kupiłem kilkanaście lat temu ale się zniszczyły, byłem gotowy zapłacić drugi raz ale są pewne granice.
A pazerność wydawców gier to jeszcze wyższy poziom, coś co 10 lat temu było nie do pomyślenia to dziś jest normą że gry wydane wiele lat temu nie tanieją ale drożeją z roku na rok…absurd.|Mikropłatność, dlc…z roku na rok coraz większy rak toczy tą branżę i nie uważam piratów za złodziei w większym stopniu niż twórców za oszustów…obie grupy są siebie warci i ani trochę mi nie szkoda jeśli ktoś zbankrutuje przez piractwo.|Na placach mogę policzyć szanowane przeze mnie wytwórnie i ich gry kupię zawsze.
Piractwo to nie kradzież. To jest piratctwo, inny rodzaj przestępstwa, nawiązania do kradzieży to tylko skrót myślowy dla najbardziej opornych. Potencjalne straty dla twórców są liczone tak, jak straty dla państwa bo ktoś pije lewą wódę albo samogona. Osobiście jako kolekcjoner z natury mam już tak zawalone półki źe wątpię bym to w tym życiu ograł, szczególnie że cały czas przybywa 😛
@Saczuan Ale cały twój przykład opiera się na założeniu, że piraci nie kupują książek, czego nie udowodniłeś. Nie udowodniłeś też, że te pozostałe 900tys książkę by kupiło w innych warunkach. Większość książek jest dostępnych nielegalnie w formie e-booków, a e-booki nadal się sprzedają. Piractwo książek istnieje od wieków, pożyczanie koledze też. A bestsellery nadal są bestsellerami. I wiesz co jest najgorsze. To nie większe piractwo, ale brak czytelnictwa uderza w przychody.
Paradoksalnie więc przykład który podałeś świadczy przeciwko tobie, bo w przypadku książki, wzrost piractwa akurat mógłby być korzystny, bo za nim poszedł by wzrost czytelnictwa (chyba, że ktoś piraci dla sztuki), a więc wzrost faktycznych i potencjalnych kupujących. Zresztą chore podejście do praw autorskich(głównie chodzi mi o lata ochrony) odbija się czkawką całej branży. A teraz udowodnij, że jeżeli książki nie przeczytałoby te 1mln o których piszesz to sprzedaż osiągnęła by 100tys?
Piractwo to kradzież. Nie akceptujesz polityki firmy? Nie graj w ich gry. Nie stać Cię na gry? Więc kup grę jak uzbierasz pieniądze.
@Eryk16 Piractwo to nie kradzież. Sam raczej trafiam na brak czasu niż pieniędzy na gry, od co najmniej dekady nic nie piraciłem. Natomiast trzeba na głowę upaść by z uporem twierdzić, że piractwo to kradzież. Pomijając tych którym za takie twierdzenia płacą.
To, że chcesz zagrać, a Cię nie stać, nie zmienia piractwa w coś akceptowalnego. Ale skoro wszyscy mogą grać, a Ty nie… To już czujesz się usprawiedliwiony.
Przesytu smak, chcemy mieć wszystko, chociaż nas nie stać. Krótko mówiąc, poprzewracało nam się gdzieniegdzie od tego dobrobytu 🙂
„aradoksalnie więc przykład który podałeś świadczy przeciwko tobie, bo w przypadku książki, wzrost piractwa akurat mógłby być korzystny, bo za nim poszedł by wzrost czytelnictwa” Podam tu przykład który smuggler kiedyś podał na łamach CDA. Załóżmy, że masz swoje kino i ja Ci powiem że zapłacę za film dopiero wtedy kiedy uznam że mi się podobał…Jak myślisz jak szybko zbankrutujesz? Ile ludzi zacznie to wykorzystywać aby za darmo obejrzeć coś na premierę? To samo jest z grami i piractwem…
„Ja tylko ściągnę i zobaczę czy pójdzie czy fajna etc.” Tak a potem kończy grę i stwierdza „Meh to nie dla mnie”. Nie przeczę, że jakiś procent tych piratów rzeczywiście kupi tytuł, ale kupi dopiero jak pójdzie/będzie fajny. I zanim ktoś mi wyjedzie, że „ALE KOTA W WORKU MAM KUPIĆ? A CO JAK NIE POJDZIE? A CO JAK NIE FAJNA?”. Jezu ludzie…youtube? CDA? Inne strony branżowe/czasopisma/magazyny? Mało to informacji o tym czy coś jest fajne i warto, a coś jest kupa i nie tykać? Ludzie no…
ale się uśmieje jak to złamią w parę godzin.
@Saczuan No i jak sądzisz? Za ile zbankrutuje to kino? Ktoś próbował, jakaś głębsza analiza? Może np. większe nastawienie na dodatki do oglądania(popcorn/cola) itp, miejsca premium? Bo ja nie wiem, może nie zbankrutuje, miliony organizacji działa na datkach, a ty nie odpowiedziałeś. Humble Bundle też jakoś nie upadło i ludzie nie wpłacają najniższej stawki.
I cały czas mijasz się z przykładem. W kinie ponoszę koszty oglądania „za darmo” przez kogoś seansu, muszę zapłacić za salę, za projekcję filmu, trzeba zapłacić pracownikom itd. W przypadku piractwa filmu nie ponoszę żadnych kosztów związanych z oglądaniem filmu przez pirata. I znów trafiasz w pudło, bo filmy kinowe są piracone i obecne na torrentach od lat, a kina nadal przynosza zyski. Jakoś ludzie płacą za bilet nawet jeśli mogą obejrzeć za darmo.
Wychodzisz z błędnego założenia, że każdy gracz (np. człowiek) to z zasady złodziej, który wykorzysta każdy moment by cię okraść. I uważasz, że jak nie będzie nad tym stał człowiek z pałką i kontrolował każdego ruch potencjalnego złodzieja to KAŻDY będzie kradł. A to po prostu nieprawda.
A Ty masz jakieś głębsze analizy na brak strat dla przytoczonego kina? Żądasz konkretów w niekonkretnym przykładzie.
@Eryk16 Takich prawdziwych konkretów tutaj nie ma nikt, bo nikt nie potrafi powiedzieć ile osób by poszło do kina nawet jeśli by piracenie nie było możliwe. I piractwo nie jest kradzieżą, ale nadal nie jest akceptowalne samo w sobie. Ja sprzed kilkunastu lat wielu opcji nie miałem to sobie jakoś trzeba było radzić, obecnie generalnie mam nieco za duzy budżet na gry jak sie nad tym zastanowić. Zresztą stara gwardia redakcji też tak zaczynała, nie było innych opcji to jakoś trzeba było pasję rozwijać 😛
” W przypadku piractwa filmu nie ponoszę żadnych kosztów związanych z oglądaniem filmu przez pirata.” Czyli jak rozumiem kij z tym, że na nakręcenie tego filmu wydałeś pieniądze? Aktorzy, montaż, sprzęt, dodawanie efektów specjalnych etc. To wszystko koszta i żądasz za to konkretnej sumy pieniędzy jeżeli ktoś chce obejrzeć twój film prawda? Czy nie? Wystarczy Ci sama satysfakcja, że ktoś sobie po prostu film obejrzał? : ) Lubie jak zasłaniacie się „Podaj konkretne dane” Nikt tego nie poda, ani wy ani ja.
Co nie zmienia faktu, że po coś te zabezpieczenia są prawda? Całe to denuvo etc. Zamki w domu posiadasz prawda? Dlaczego? Aby nikt Ci się nie włamał do domu i nie ukradł Twojego dobytku. To samo robią producenci gier komputerowych, zabezpieczają się przed tym aby nikt nie okradał ich z ich własnej pracy…
„Wychodzisz z błędnego założenia, że każdy gracz (np. człowiek) to z zasady złodziej, który wykorzysta każdy moment by cię okraść” Zacytujesz? Bo nie przypominam sobie w swojej wypowiedzi tego abym z góry zakładał, że każdy to złodziej? I dalej ” I uważasz, że jak nie będzie nad tym stał człowiek z pałką” Gdzie ja tak napisałem?
@Eryk16 Ale to nie mój przykład. Próbuje wykazać, że przykład jest błędny właśnie z powodu błędnych założeń, czyli braku konkretów ponad „na chłopski rozum” czy „na oko”. Dlaczego mam jeszcze za kogoś uzasadniać CZYJEŚ przykłady?
@Saczuan 1) Kina w swojej działności nie tworzą filmów. Ty podałeś przykład to ty go uzasadnij, bo jest on na razie bezwartościowy i nic nie udowadnia. Tu nie chodzi o konkretne dane, ale chociaż jakąś logikę. Bo w domyśle zakładasz, że kino upadnie, na podstawie czego? Wróżki? 2) Piractwo by nie było problemem gdyby devi zamykali sobie gry w sejfie i ich nigdy nie PUBLIKOWALI. Mówisz o włamaniu do domu, ale do twojego domu nie ma dostępu każdy z ulicy, a w przypadku gier tak, zresztą nawet tego chcesz.
Pomijając kwestie moralne piractwa powstał dokument badający zjawisko na zlecenie Unii Europejskiej. Liczy blisko 300 stron, szeroko zakreślone badania, oceny wielokryterialne z zaskakującym pewnie dla wielu wnioskiem – piractwo ma znikomy wpływ na sprzedaż tytułu.|Statystycznie osoba, która piraci, a została pozbawiona możliwości spiracenia nie pobiegnie od razu do sklepu i nie zakupi danej gry, tylko najczęściej ją po prostu zignoruje.
@Maly007, no i co z tego? To nie jest żadna wymówka dla piratów. Ściągając i grając w grę bez płacenia twórcom jest złodziejstwem i tyle. Gry nie są tworzone po to bo kochasz grać, jest to dla Ciebie przyjemność, ale dla zarabiania, Ci którzy je tworzą w ten sposób zarabiają na swój chleb.
@Fear87 No i to z tego, że wpływu na ich zarabianie chleba tak wielkiego nie ma. A, że jakiś ma? Ja dzisiaj musiałem wyjść 1h wcześniej z pracy przez pewnego idiotę. Mniej zarobię, czas zmarnowałem, ale daleki jestem by nazwać tego idiotę złodziejem…
@Fear87 Nie do końca. Piractwo nie jest łatwo przełożyć na zagadnienia rodzaju kradzieży, chociaż jak już wspomniałem – moralnie jest niewątpliwie negatywnie, choć i tu można się doszukiwać racjonalnych powodów (jak choćby w erze braku dem – sprawdzenie choćby jak tytuł radzi sobie na naszej konfiguracji).|Skoro już doszliśmy do tego, że piractwo jest ogółem fe, to czy fakt, że twórcy jawnie kłamią na jego temat, zabezpieczeń, czy swoich gier jest akceptowalny? Trochę to szukanie wymówek, wiem.
Jak ktoś to przeczyta, to podam Wam przykład z własnego doświadczenia pirata i złodzieja. Ściągam piraty. Praktycznie każdy tytuł ogrywam na piracie, jeśli jest dostępny i jak tytuł mi się spodoba, spełni moje oczekiwania, to kupuję. Jakiś czas temu ściągnąłem Preya, pograłem 10 minut – spodobał mi się – kupiłem, tak samo z Dishonored 2, obecnie jest już w mojej bibliotece, a w pirata pograłem może ze 30 minut. Na Wolfa 2 czekam, aż pojawi się Gold Edition jakiś, by kupić od razu całość, a nie po DLC.
Obecnie ceny nowych gier są tak wysokie, ze nie zaryzykuję zakupu gry w dniu premiery, szczególnie, ze nie mam możliwości jej zwrotu. Jak nie ma spiraconej gry, to po prostu jej nie ogram, nie sprawdzę i w rezultacie raczej nie kupię. Za często już zawiodłem się na słabym tytule, zapowiadanym jako sukces, recenzje były same pozytywne, a gra okazała się w moim odczuciu szajsem.