Francja zakazuje angielskich zapożyczeń ze świata gier

Czy wasi rodzice narzekali kiedyś na używane przez was słownictwo? I mam tu na myśli nie tyle wyrazy powszechnie uznawane za wulgarne, a takie obce określenia jak „streamer”, „noob” czy inny „casual”. Jeśli tak, to może zaproponujecie im przeprowadzkę do Francji. Tamtejsze rozporządzenie Ministerstwa Kultury zakazało dwa dni temu używania popularnych określeń z zakresu żargonu gier wideo. Powód? Oczywiście dbałość o utrzymanie kultury języka i oczyszczenie go z niepotrzebnych, zapożyczonych zwrotów.
Jak podaje The Guardian, na cenzurowanym znalazły się wyrazy, które weszły już na stałe do podstawowego słownika gamingu. Oto niektóre z nich wraz z zaproponowanymi przez władze, krajowymi odpowiednikami (więcej przykładów znajdziecie TUTAJ):
- e-sport – jeu video de competition;
- cloud gaming – jeu video en nuage;
- streamer – joueur-animateur en direct;
- pro-gamer – joueur professionnel.
Ministerstwo tłumaczy, że określenia zapożyczane z języka angielskiego mogą być niezrozumiałe dla osób, które nie siedzą w środowisku gier wideo. Ostatecznie wprowadzone rozporządzenie ma ułatwić komunikację, ale nie sposób nie odebrać go jako kolejny krok w odwiecznej walce Francji o czystość swojego języka. Rozporządzenie ma obowiązywać wyłącznie organy rządowe i ich pracowników w oficjalnych dokumentach. Francuscy gracze mogą więc w dalszym ciągu komunikować się między sobą przy użyciu doskonale znanych określeń.
Czytaj dalej
-
Twórcy Helldivers 2 opóźniają dodanie nowej zawartości. „Krytyczny feedback...
-
Serious Sam 2 z dużą aktualizacją na 20-lecie gry. Część nowości...
-
Steam po raz kolejny pobił rekord zalogowanych użytkowników. Battlefield 6...
-
Projektant Skyrima zdradza, dlaczego gra Bethesdy jest tak długowieczna. „Bardzo...
12 odpowiedzi do “Francja zakazuje angielskich zapożyczeń ze świata gier”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
🤦♂️
xD
Osobiście zakazałbym używania „iksde”.
eksuajdi!
Siłowe zmiany nie są rozwiązaniem, ale problem istnieje i w długim terminie czasu może mieć negatywne konsekwencje, o ile naturalnie słowa się dostosują do pisowni języka, co widać wyraźnie w języku angielskim, który jest totalnym bałaganem.
Te same litery czyta się zupełnie inaczej w różnych słowach, słowa różniące się jedną literą czyta się całkowicie inaczej, słowa pisane całkowicie odmienne czyta się bardzo podobnie. To są skutki takiego podejścia.
Nie będę się produkował niepotrzebnie:
https://youtu.be/tfRSvTSY0d4
Francja dalej z łbem w tyłku. W sumie żaden problem, bo interesowanie się żabojadami to pierwsza pomyłka
Quelle merde…
A myśmy ich uczyli posługiwania się widelcem… 🙂
Z jednej strony trochę racji w tym jest, bo języki narodowe i tak są już nadmiernie zaśmiecone angielszczyzną oraz bezmyślnymi kalkami z niej, ale z drugiej Francuzi zawsze trochę przeginali.
Nie jest.
Dlaczego nie jest? Jeżeli jesteś inteligentny to sam już wiesz dlaczego. Jeżeli nie jesteś, to i tak nie zrozumiesz.
Francuski… ładne brzmienie, pośpiewać/posłuchać można, zero przydatności w nauce/technice, zwłaszcza dla informatyka.
„Francuscy gracze mogą więc w dalszym ciągu komunikować się między sobą przy użyciu doskonale znanych określeń.” – ufff, gracze odetchnęli z ulgą xD
policja by przyjechała na Twitcha 😉