Fundusz Arabii Saudyjskiej będzie posiadał prawie całe Electronic Arts. Pozostali inwestorzy ledwie tworzą pozory
Gdy pod koniec września EA ogłosiło, że przejdzie w ręce grupki inwestorów, z saudyjskim Public Investment Fund (PIF) na czele, nie podało bardzo ważnej informacji – rozkładu sił. Co prawda każdy domyślał się, że saudyjski rząd będzie głównym graczem, ale nikt nie mógł wiedzieć, jaki procent Electronic Arts będzie należał do niego (jeżeli zakup się powiedzie, oczywiście). Oprócz Arabii Saudyjskiej zdawało się, że ważnymi postaciami są też kapitał private equity Silver Lake oraz Affinity Partners, firma Jareda Kushnera – zięcia Donalda Trumpa. Według Wall Street Journal jest jednak zupełnie inaczej.

Jak podają Ben Dummett i Eliot Brown z WSJ, PIF będzie właścicielem 93,4% Electronic Arts. Silver Lake dostanie 5,5%, Affinity Partners – 1,1%. Co więcej, PIF ma udziały zarówno w Silver Lake, jak i Affinity Partners. To oznacza, że w praktyce Arabia Saudyjska będzie jedynym liczącym się właścicielem EA, a pozostali inwestorzy mają jedynie stworzyć pozory tego, że jest inaczej.
Pokrywa się to z opinią dwójki Demokratów ze Stanów Zjednoczonych, Elizabeth Warren oraz Richarda Blumenthala, którzy w październiku w liście do republikańskiego sekretarza skarbu USA wyrazili zmartwienie transakcją. Przedstawili oni wtedy pogląd, jakoby PIF używało Jareda Kushnera i jego firmy w celu stworzenia przestrogi dla administracji amerykańskiej, która mogłaby pokrzyżować saudyjskie plany. Strach przed narażeniem się prezydentowi i jego rodzinie ma działać na polityków i urzędników paraliżująco, tak, by nie sprzeciwili się – jak nazwali to Warren i Blumenthal – obcym wpływom.
Wykup EA to dla Arabii Saudyjskiej ogromny wydatek. Według źródeł nie powinniśmy spodziewać się kolejnych tak brawurowych ruchów ze strony PIF w najbliższym czasie. Warto jednak zauważyć, że Electronic Arts to nie początek ambicji Saudów, ale ich ukoronowanie. PIF ma już udziały w firmach Take-Two, Capcom czy Nintendo.
