Game Pass znacznie drożeje. Serwery Microsoftu uginają się pod naporem graczy anulujących subskrypcje

Game Pass znacznie drożeje. Serwery Microsoftu uginają się pod naporem graczy anulujących subskrypcje
Avatar photo
"Sam Goldman"
Mleko się wylało, a ceny podniosły. Nowe plany abonamentowe Game Passa spotkały się z ogromną krytyką ze strony graczy.

Kilka miesięcy temu Sony odtrąbiło sukces związany z tym, jak radzi sobie usługa abonamentu konsolowego Japończyków. Przychody z PS Plusa nieustannie rosły i coraz więcej osób decydowało się na jego droższe warianty, zatem, jak wskazywała korporacyjna mowa-trawa, zapadła decyzja o podniesieniu cen. Microsoft potrzebował kilku miesięcy, by wystosować jakąś reakcję i ta właśnie się ukazała w formie zmian zmierzających do Game Passa.

Od kilku lat abonament Microsoftu dzielił się na niezmienne progi, jednak teraz gigant z Redmond postanowił szeroko otworzyć okno i przewietrzyć całą usługę. Dotychczasowe zasady powędrowały do kosza, a zastąpiły je zupełnie nowe. Teraz mamy 3 rodzaje subskrypcji: Xbox Game Pass Essential, Xbox Game Pass Premium oraz Xbox Game Pass Ultimate. Przypadkowe podobieństwo nazewnictwa do konkurencji? Z pewnością… Xbox Game Pass Essential zapewni dostęp do ponad 50 gier na konsole i pecety, jak również pozwoli na nieograniczony streaming posiadanych produkcji i rozgrywkę sieciową na konsolach, czyli będzie pakietem absolutnie podstawowym, za który trzeba zapłacić 36,99 zł miesięcznie.

Xbox Game Pass Premium to już ponad 200 gier i dostęp do gier wydawanych przez Microsoft w ciągu roku od premiery – wyjątkiem jest tu cykl Call of Duty. Wielbiciele cloud gamingu mogą liczyć na krótsze kolejki, a poza tym dostaniemy dostęp do nagród wewnątrz niektórych gier, np. produkcji Riotu. Cena? 54,99 zł miesięcznie. Xbox Game Pass Ultimate to 400 gier, dostęp do nowych tytułów w dzień ich premiery, jak również biblioteki EA Play czy Ubisoft+ Classics. Jeśli chodzi o cenę, to tanio już było, bo na najdroższy plan trzeba wysupłać aż 114,99 zł co miesiąc.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać – internet zalały informacje o tym, że strona służąca do anulowania subskrypcji Game Passa została przeciążona, co jasno wskazuje na reakcję graczy.

Czy to koniec taniego Game Passa?

Szczerze mówiąc, Game Pass nigdy nie był tani. Niska cena takich usług zawsze wiąże się z płatnością w innej formie – w przypadku tego abonamentu najistotniejszą kwestią zawsze było przyciągnięcie jak największej liczby osób, które będą opierać swoje biblioteki gier na Game Passie. Teraz, kiedy to nastąpiło, Microsoft nie waha się podnosić cen, chociaż trochę zastanawia sposób, w jaki to zostało przeprowadzone. Przecież gracze w większości nieźle radzą sobie z obliczeniami, więc jednorazowe podniesienie ceny o 50% względem pierwotnych planów nie mogło zostać przyjęte pozytywnie. Tym bardziej że w parze ze zmianami nazw oraz kwot nie idą żadne zmiany w treści; to ciągle ten sam, dobrze znany Game Pass, tylko znacznie droższy.

W świetle sukcesów Sony nie zdziwi mnie, jeśli dotychczasowi klienci Xboksa w kolejnej generacji konsol chętniej zaufają Japończykom. Z drugiej strony kto wie – może abonament giganta z Redmond tak wgryzł się w warunki rynkowe, że jest już za późno. Może po emocjonalnych reakcjach pierwszych dni po zmianach gracze na dłuższą metę okażą się zbyt uzależnieni od tego modelu biznesowego i wrócą.