03.03.2011
Często komentowane 286 Komentarze

GDC 2011: Twórca Minecrafta: „Piractwo to nie kradzież”. WTF?!

GDC 2011: Twórca Minecrafta: „Piractwo to nie kradzież”. WTF?!
Ta wypowiedź odbije się szerokim echem w branży. Markus Persson, znany szerzej jako Notch, twórca Minecrafta w trakcie Game Developers Conference podzielił opinię wyznawaną przez większość piratów. Jak twierdzi, „piractwo to nie kradzież”.

W trakcie panelu Indie Games Summit na imprezie Game Developers Conference twórca szalenie popularnego Minecrafta stwierdził, że developerzy błędnie postrzegają piractwo jako kradzież. Jak mówi:

Piractwo to nie kradzież. Jeśli ukradniesz samochód, oryginał jest stracony. Jeśli skopiujesz grę, jest ich po prostu więcej na świecie. Nie ma czegoś takiego jak . Czy negatywna recenzja oznacza to samo? A co z przesuniętą datą premiery?

Według niego, twórcy gier powinni postrzegać piratów, nie jako „tych złych„, a jako potencjalnych klientów. Takiej wypowiedzi jeszcze nie było…

286 odpowiedzi do “GDC 2011: Twórca Minecrafta: „Piractwo to nie kradzież”. WTF?!”

  1. Ta wypowiedź odbije się szerokim echem w branży. Markus Persson, znany szerzej jako Notch, twórca Minecrafta w trakcie Game Developers Conference podzielił opinię wyznawaną przez większość piratów. Jak twierdzi, „piractwo to nie kradzież”.

  2. Dobra, niech ktoś poda Cracka do Minecraft’a…

  3. Oho, no to zaraz się tu rozpęta burza. Jako potencjalnych klientów (chociaż to dyskusyjne, bo jeszcze zależy od powodu dla którego ktoś spiracił) to raczej ich traktować nie można. Ale prawdą jest, że jak ściągnie to nie ukradł, ściągniecie gry nie kasuje jej oryginału z dysku wydawcy, nie wywołuje specjalnego impulsu EMP czyszczącego wszystkie płyty z grą itp. A to, czy można mówić o „straconej sprzedaży” to jest temat rzeka.

  4. Pirat!!|Kup go 😛

  5. twórcy gier powinni postrzegać piratów, jako „tych złych”, a jako potencjalnych klientów|(( Tu chyba czegoś brakuje 😛 ))

  6. Aj ten Notchkins.

  7. Dziwny człowiek. Oczywiście, że JEST coś takiego jak „stracona sprzedaż”. Koleś zamiast kupić świetną singleplayerową grę X, na którą czekał sto lat (Human Revolution na przykład) może ją ściągnąć z torrentów, bo myśli sobie: „Nie ma multi, to ściągnę pirata, kasę zachowam na jakąś multiplayerową gierkę”. I jest stracona sprzedaż, bo gdyby piratów nie było, to koleś by grę kupił.

  8. IMO facet napalił się panującym rozgłosem ( chodzi mi o Minecraft’a) i palnął nie do końca sprecyzowane, aczkolwiek kontrowersyjne słowa . . . | |Ja nie rozumiem jak można grę/muzykę/film porównywać do samochodu . . .| |No ale media muszą to rozgłosić wszem i wobec, bo ten „klik” się liczy . . .

  9. W pełni popieram. Ciekaw jestem czy kiedykolwiek producenci i politycznie poprawni dziennikarze to zrozumieją, a liczenie strat jako pomnożenie ilości skopiowanych gier przez cenę jednostkową jest niepoważne i ośmiesza tych, którzy to robią. Dla wyjaśnienia sam gram w oryginały i uważam, że piractwo jest negatywne, ale mówienie o piratach, że są złodziejami jest kompletnie nieodpowiedzialne, bezcelowe, niesprawiedliwe i po prostu głupie. Ważny jest też kontekst, w którym piraci funkcjonują.

  10. Chyba zgubiłeś nie w przed ostatnim zdaniu.Ale wracając do wypowiedzi no to cóż… jakby się zastanowić to faktycznie jest ona jak najbardziej logiczna… Z tą negatywną recenzją to całkiem dobre porównanie. Oczywiście nie usprawiedliwia to piratów, że mogą sobie teraz kopiować ile chcą ale nie powinni być traktowani jak rasowi złodzieje…

  11. Przykładowo jeśli ukradnę koledze grę to on straci swoje wydane pieniądze, a więc jestem złodziejem ale w sumie gdy skopiuje od niego tą gre to on nawet o tym nie musi wiedzieć, a więc on nie traci. Oczywiście rozumiem, że gdybym kupił tą grę od producenta to on by zyskał a tak to nie zyskuje więc jest to nie fair ale nie jest to kradzież w sumie… na pewno nie powinno się takiej osoby karać jak złodzieja…

  12. Cos w tym jest, to juz chyba nie jedna osoba w branzy powiedziala, ze po jaka cholere maja robic demo i tracic kase na jego produkcje skoro ludzie zaczeli traktowac piraty jako wersje demo. Jezeli gra jest warta to i tak ja kupia. No i cos w tym jest. Gorzej jak pirat ma takie zabepieczenia ze i tak nie mozna jej sprawdzic. Ale uwazam ze zawsze cos powinno byc. Ja np. mimo ze fabula i ogolna otoczka mi pasi to jakos do Dragon Age nie moge sie przelamac i gdyby nie demo to musialbym kupic w ciemno.

  13. @KMyL to porównanie nie miało się odnosić do wartości rzeczy tylko chodziło o pokazanie różnicy między kradzieżą, na której ktoś naprawdę traci coś materialnego, a tym gdy ktoś „skopiuje” coś. Np gdybym patrzył sobie na samochód tego kolegi i go „skopiował”, zbudował sobie sam z części to znaczy, że go ukradłem?

  14. Wow. Po kimś takim nie spodziewałbym się logiki godnej przedszkolaka.

  15. SweetHardcore 3 marca 2011 o 12:13

    Pirate is good. Niepłacenie za grę is bad! O co chodzi?

  16. Widzę tu logikę ale się z nią nie zgadzam. Kradzież gier obejmuje wartość intelektualną i czyjąś prace.

  17. Ponadto gdyby nie piractwo to Minecraft nie odbilby sie wiekszym echem… tak samo jak i deluxe ski jumping…i wiele innych tytulow

  18. @ZdeniO – ale też są tacy co ściągają bo ich zwyczajnie nie stać (komputer kupili rodzice w „lepszych czasach” i też oni opłacają Internet) albo piraci „dla idei”. I co z nimi? Ich też liczyć do „straconej sprzedaży”? Problem jest w tym, że nie ma żadnych możliwości sprawdzenia kto do jakiej grupy się zalicza. A tekst z recenzja jest prawidłowy: w rzetelnej recenzent wypunktuje wszystkie wady i zalety, ktoś przeczyta i uzna, że wada X jest dla niego tak duża, że z gry rezygnuje. I co teraz?

  19. @asasyn09 – Znajdziesz na poniekąd znanym serwisie z okrętem z piracką flagą w logo..

  20. Ciekawe… zwłaszcza z ust kogoś, kto za betę gry indie bierze kasę…

  21. Ależ macie problemy. Nie złodzieje? OK, więc przestępcy. Sam nie wiem, które określenie lepsze. Jako pirat wolałbym raczej „złodziej”, niż „przestępca”. Bo przestępca to ktoś, kto łamie prawo, czyli pasuje jak ulał 😛

  22. Ja tam zaczynałem od „szemranej” kopii, ale po jakimś czasie kupiłem oryginał pewnej gry – okazała się po prostu zbyt dobra, by jej nie kupić. Z mojej strony więc autor nic nie stracił na tej szemranej wersji, ba – właśnie dzięki niej dostał pieniądze. I czy piractwo jest złe? Nie zawsze…

  23. Na pewno zapewnił sobie „poparcie” całej reszty deweloperów…

  24. Koleś ma trochę racji (zwłaszcza, że recenzje przestały być w ogóle wiarygodne) i może tak mówić, bo się już wypromował i pewnie nieźle nachapał $$$ na Minecrafcie (sam wydał grę, więc wszystko idzie do jego kieszeni, a nie jakiegoś Boby Dicka czy jak mu tam). A z piractwem to jest tak jak z każdą działalnością… „undergroundową”: jak jest na to popyt to znajdzie się podaż. Wydawcy muszą zrozumieć, że tego nie da się zlikwidować. Jak przestaną bulić tęgą kasę na DRMy to im zyski się zwiększą.

  25. I ludzie ich pochwalą, za przyjazne rozwiązania, bo nie będą musieli się użerać z głupimi błedami, kodami, Online Passami czy Ubiserwerem. Ale pazerność ludzka nie zna granic i jak sie zarabia milion, to fajnie by bylo zarabiać dwa. No to mamy skok na kasę w postaci DLC, dodatków-szmatków, mikrotransakcji, próba ograniczenia handlu używanymi grami itp.

  26. desuminator 3 marca 2011 o 12:36

    Ciekawe co by powiedział na temat piracenia płatnej wersji Minecrafta? W każdym razie trzeba mu przyznać odrobinę racji, wielu tych co piracą później później również kupują legalną wersję danej gry (i tutaj wręcz ciśnie się na klawiaturę stwierdzenie: jeśli później nie kupił, to gra była niegodna kupienia).

  27. Taki urok naszych po$r4nych czasów, że gry przestały być rozrywką, hobby, a stały sie BIZNESEM.

  28. SmoothCriminal 3 marca 2011 o 12:37

    No cóż… Coś w tym jest.

  29. To raczej taka strata jakby ukraść samochód prosto z salonu i sprzedawać go na części. Producent ma aut mnóstwo, i nie odczuje pojedynczej straty, ale klienci nie kupią od niego części tylko w dziupli o wiele taniej ;P Może coś zamotałem, ale tak to rozumiem i piractwa wciąż nie popieram.

  30. Sami to napisali W.T.F w tytule a w komentarzach przekręcają na jakieś wiejskie OCB. Niesprawiedliwe xD.|A ten gość chyba robi do własnego gniazda, ale co tam.

  31. Zgadzam się z tym gościem w 100%

  32. @Dyzio19 tak ale grupy ze sceny, czy ogólnie piractwo nie pobiera opłat ; – 0|@desuminator też masz rację

  33. @Dyzio19 nie do końca to jest tak jak mówisz, bo kopiując coś nie kradniesz tego. Tzn jeśli ukradniesz z salonu samochód to przecież jest to samochód, który producent musiał wyprodukować (nie mam tu na myśli procesu projektowania itd tylko fabrycznie) a więc on na tym traci pieniądze za części, montaż itd i nie ważne co potem z nim zrobisz, tak samo gdy ukradniesz ze sklepu grę w pudełku to producent jest stratny bo musiał zapłacić za jej wytłoczenie, zapakowanie itd, a jeśli skopiujesz to czy on traci?

  34. Sądzę, że chodziło mu o okazjonalne sięganie po piraty. Sam uważam, że jeśli od czasu do czasu ktoś sięgnie po pirata w jakimś celu (nawet niekoniecznie grania w samą grę, ale przetestowania jakiejś rzeczy, albo jakiegoś moda czy nowego zabezpieczenia) nie ma strasznej rzeczy… Gorzej, że znaczna część osób myśli, że „od czasu do czasu” to „raz w tygodniu”. Więc wszystko zależy od podejścia… Jednak jeśli ktoś nałogowo piraci co podleci to już wg mnie jest kradzież i tyle

  35. @sadpanda- a to gry kiedykolwiek nie były biznesem?Co do wypowiedzi, to czemu wszyscy uzasadniają ten proceder związany z rzeczami de facto niebędącymi fizycznymi, na przykładach rzeczy fizycznych. Przecież w takiej sytuacji nie ma to sensu.

  36. Moim zdanie piractwo jest niewątpliwie nie FAIR. Ale zgadzam się z gościem w kwestii tzw. utraconych korzyści – praktycznie każdą wypowiedź, która jest krytyczna można podciągnąć pod to, że zmniejsza potencjalną sprzedaż… Nie wiem czy utratę skóry na niedźwiedziu można zrównać z „zwykłą” kradzieżą, ale zwykło się tak robić… Cóż…

  37. Zbojnik2010 3 marca 2011 o 13:07

    Biorac to typowo logicznie…robia gre…zarywaja nocki w studiu…dopieszczaja pod kazdym wzgledem swoj pomysl…inwestuja we wszystko kupe kasy…miesieczne wyplaty, chorobowe itd…pieniadz leci. Skoncza projekt wydaja go i czekaja teraz na zwrot tego co zainwestowali…i teraz idziesz i kupujesz korzystasz…a co jezeli wlasnie kopiujesz..niby nie kradniesz tego…ale korzystasz za darmo…czyli? Nie placisz za czyjas ciezka prace…i niewazne ze slabo, niewazne ze krotko czy ze chcesz tylko zobaczyc…

  38. Piractwo jest i nie jest kradzieżą jednocześnie. Jeśli firma wyprodukuje grę i ktoś ją kupi, a potem tę samą grę ktoś mu dosłownie ukradnie, to traci klient a nie firma. Za to jeśli ktoś piraci grę, to traci firma (która nie dostaje za tą kopię pieniędzy), ale nie traci klient, który kupił oryginał, a później zezwolił na kopiowanie gry.

  39. Zgadzam się z fitmanem. Zabierając komuś przedmiot z ręki, kradniesz go. Ale gdybyś wykonał kopie tego przedmiotu, a sam poszkodowany by go nie stracił fizycznie to co traci? Nic. Dumę, że ktoś ma identyczny przedmiot jak on. Dlatego tak naprawdę piractwo nie jest kradzieżą w czystym tego słowa znaczeniu. Moje zdanie, chodź nie popieram ogółem ściągania 24/7 z torrentów gier/muzyki i innych rzeczy.

  40. Zbojnik2010 3 marca 2011 o 13:10

    …to jest po prostu kradziesz…nieplacenie za cos jest kradzieza…oszustwem i to powinno byc karane…i tlumaczyc sie samochodami? eeee chwileczke to nie salon samochodowy! Chcesz jesc idziesz i kupujesz…chcesz jesc bez placenia kradniesz…proste! Nie tlumaczcie swoich czynow bo to zalosne!

  41. Oczywiście piractwo jest nie fair i czas poświęcony na produkcję danego tytułu jest wyceniony w walucie.

  42. Bezimienny666 3 marca 2011 o 13:11

    @Dyzio19 ja bym to raczej porównał do kradzieży planów/szkiców/projektów samochodu i odtwarzanie go kropka w kropkę z tańszych materiałów. Trudno jest porównać piractwo do kradzieży bo fizycznie nim nie jest. Jednak nielegalne kopiowanie prawnie jest uważane za kradzież i tego musimy się trzymać.

  43. Uwielbiam czytać wypociny młodocianych przestępców, trolli i tym podobnych w komentarzach i odpowiedzi na ich mętne bzdury. 🙂 Dzięki za niusa. 😉

  44. Boże, ale redaktorzy gier mają dziwne dogmaty na temat pobierania gier..

  45. DARKWOLF_PL 3 marca 2011 o 13:17

    Większość ludzi ściąga gry których by w życiu nie kupiła, więc producent nie traci nic, ba czasami nawet zyskuje, przy dobrym multi, klient z chęcią pójdzie po oryginał do sklepu niżeli kupi kota w worku

  46. dragon999999 3 marca 2011 o 13:19

    Zobaczymy, czy jak go okradną to zmieni zdanie.

  47. A mnie się wydaje,że sam wcześniej mówił,żeby nie piracić Minecrafta.

  48. A co to ma do rzeczy ? Jak mu te miliony ukradną to przecież kradzież …

  49. Są 2 strony medalu:|Piractwo jest rozwinięte: |1. Gry często skupiają się na singlu, zaś brak (dobrego) multi, powoduje, że ludzie odpuszczają grę po 6-8h|2. Przy obecnych cenach, mało kogo stać, by kupić 1-2 premiery miesięcznie.|3. Wydawanie (sequeli) gier bardzo często – co roku. Gry wychodzą mało dopracowane, mało różniąca się, a cena nadal wysoka.|4. Wydawanie dobrych gier i dopieszczanie ich wyłącznie w wersji konsolowej. Sorry, doskonałym przykładem jest NFS, do ktorego DLC wyjdą wyłącznie na konsole

  50. I druga strona:|1. Zrobienie dobrej, długiej gry ze świetnym multi kosztuje fortunę. Wystarczy spojrzeć na produkcje Blizza, które pomimo długiego czasu w produkcji, często wychodzą bez pewnych elementów (hi patche i dodatki). Sc2 jest świetny, ale chaty weszły po prawie pół roku…|2. Sam pracuję w devie. To są godziny, tygodnie i miesiące ciężkiej (i często kiepsko opłacanej) pracy. Pot i krew ludzi, którzy wypruwają sobie żyły, by wydać dobrą grę. Nie chciałbym, by moje produkcja była piracona, ale

Dodaj komentarz