Google chciało obłaskawić UE pozbywając się części swojej działalności z zakresu reklam
Jak się jednak okazało, dla przedstawicieli Unii Europejskiej krok ten był niewystarczający, a więc spór trwa dalej.
Google stara się za wszelką cenę udobruchać europejskich polityków i przekonać ich do zakończenia dochodzenia antymonopolowego w kwestii nieuczciwej dominacji amerykańskiej korporacji w sektorze reklamy w sieci. Gigant z Mountain View podobno był nawet gotów sprzedać swój rynek reklamy AdX, aczkolwiek posunięcie to okazało się niesatysfakcjonujące dla regulatorów. Jest to o tyle ciekawe, że w przypadku poprzednich procesów antymonopolowych Google nie oferowało pozbycia się swoich aktywów.
Google na dywaniku UE (znowu)
Stojący za skargą wydawcy uważają, że sprzedaż AdX nie rozwiąże konfliktu i na dłuższą sprawę nie zmieni nic na rynku reklamy cyfrowej. Margrethe Vestager, przewodnicząca unijnego urzędu antymonopolowego, w ubiegłym roku wydała oświadczenie, w którym jasno dało do zrozumienia, że Google powinno odciąć się zarówno od AdX, jak i DFP (DoubleClick for Publishers, obecnie znane pod nazwą Google Ad Manager) – wtedy będzie można rozmawiać o zawieszeniu broni.
Oczywiście Amerykanom rozwiązanie takie nie pasuje, w związku z czym nie zanosi się na to, aby spór w najbliższym czasie ucichł.
Jak powiedzieliśmy wcześniej, sprawa Komisji Europejskiej dotycząca naszych zewnętrznych produktów reklamowych opiera się na błędnych interpretacjach sektora ad-tech, który jest bardzo konkurencyjny i szybko ewoluuje. Pozostajemy zaangażowani w tę działalność.
Wedle źródeł redakcji Reuters szansa na to, że Komisja Europejska będzie starała się wymusić na Google zbycie aktywów, jest minimalna. Niewykluczone jednak, że wystosowany zostanie nakaz zaprzestania stosowania domniemanych praktyk monopolistycznych – a to, czy korporacja zdecyduje się do niego zastosować, pozostaje inną kwestią.
W międzyczasie gigant z Mountain View może się pochwalić odniesieniem zwycięstwa w sądzie, co pozwoliło uniknąć mu kary w wysokości 1,49 miliarda euro. Sąd oddalił pozew, wedle którego Google od 2006 do 2016 roku nadużywał swojej dominacji na rynku, aby uniemożliwiać wszelkiej maści witrynom internetowym korzystanie z innych brokerów reklam w wyszukiwarce niż AdSense.
Komisja nie wykazała również, że przedmiotowe klauzule, po pierwsze: mogły zniechęcić do innowacji, po drugie: pomogły Google w utrzymaniu i wzmocnieniu dominującej pozycji na krajowych rynkach reklamy w wyszukiwarkach internetowych, o których mowa, i wreszcie, że mogły zaszkodzić konsumentom.
Mimo to sąd zgodził się z większością zarzutów postawionych przez Komisję Europejską, aczkolwiek podkreślił, że przy wydawaniu oceny organ nie wziął pod uwagę wszystkich istotnych czynników, w związku z czym nałożenie na Google grzywny uznał za bezzasadne.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.