Halo Infinite: Master Chief w otwartym świecie daje radę [RECENZJE]
„Rozgrywka jest naprawdę fenomenalna, linka z hakiem w szczególności kradnie show. Tylko że gra jest, po tym dodatkowym roku prac, nadal niedokończona.”
343 Industries miało pod górkę, próbując pociągnąć serię Halo w nowym kierunku po tym, jak Bungie postanowiło pójść we własnym kierunku. Choć „czwórka” oddała w pewnym stopniu esencję marki, tak Guardians podzieliło i krytyków, i graczy, pokazując, że nowe studio nie wie za bardzo, co zrobić z klasyką.
Nadchodzące Infinite miało wprowadzić Halo w nową generację, jednak problemy wywołane przez pandemię, średnio przyjęty gameplay, odejście reżysera z projektu oraz przesunięcie premiery mimo początkowych planów bycia tytułem startowym dla Xbox Series X/S spowodowały, że ciężko było oczekiwać czegoś większego. Co prawda, im bliżej premiery, tym więcej pozytywnych newsów wyskakiwało spod ziemi, na czele z nieoczekiwanym sukcesem multiplayera, ale kwestia jakości singla wciąż stała pod znakiem zapytania.
Tymczasem krytycy przyjęli całość Infinite naprawdę pozytywnie. Metakrytykowa średnia ocen wersji na pecety wynosi w chwili pisania 82/100 przy 16 recenzjach, natomiast edycja na Xbox Series X osiągnęła wynik 87/100 przy 69 recenzjach. Przeważają ósemki, zaś na ten moment najniższą przyznawaną oceną są siódemki.
GameSpot nazywa kampanię najlepszą w serii od lat:
Halo Infinite chce przekształcić to, co znaczy być grą Halo, robiąc z Chiefa oporny ojcowski autorytet dla młodej i naiwnej AI oraz wrzucając go w otwarty świat. Okazuje się, że było to ryzyko warte podjęcia, bo Infinite jest niesamowitą grą. Niektóre aspekty fabuły wypadają słabiej, a kapitalna lina z hakiem sprawia, że w porównaniu z nią reszta sprzętu Chiefa sprawia wrażenie nieco wybrakowanej, ale to malutkie wady czegoś, co mimo wszystko zdaje się najlepszą kampanią Halo od lat i wyborrną ewolucją tego, czym Halo może być.
Trusted Reviews zaś chwali twórców za opanowanie podstaw… i gani za wszystko inne:
Halo Infinite jest najlepsze, kiedy trzyma się podstaw. Strzelanie jest fantastyczne – zwłaszcza gdy się dołoży do tego nową linkę z hakiem – a historia jest dobrze napisana i angażująca, nawet gdy brakuje epickiego zwieńczenia do pożegnania w wielkim stylu trylogii 343 Industries. Ale choć cieszy mnie eksperymentowanie 343 Industries z nowymi pomysłami, nie jestem fanem otwartego świata, który sprawia wrażenie generycznego i który oferuje powtarzalne zadania. Na szczęście nie wpływa to negatywnie na bardziej liniowe misje, więc przez większość czasu i tak dostaje się klasyczne Halo.
Z kolei PlaySense uważa, iż 343 Industries – poza znakomitym multikiem – znowu nie dostarczyło:
Rozgrywka jest naprawdę fenomenalna, linka z hakiem w szczególności kradnie show. Tylko że gra jest, po tym dodatkowym roku prac, nadal niedokończona. Single-player nie jest zapamiętywalny, otoczenie jest powtarzalne, a pod względem technicznym gra jest bardzo niedoszlifowana. Chociaż mamy nieprawdopodobną zabawę w multiplayerze, 343 Industries po prostu nie trafiło tą odsłoną Halo.
Premiera Infinite na pecety, Xboksa Series X/S oraz Xboksa One (także i w Game Passie) wypada niebawem, bo już 8 grudnia.
Czytaj dalej
Recenzuję, tłumaczę, dialoguję, montuję i gdaczę. Tutaj? Nie wiem, co robię, więc piszę, dopóki mnie nie wywalą.