Jak kandydat na prezydenta Polski wypadł w Dark Souls 3? Zobacz stream na Twitchu

Jak obiecali, tak (prawie) zrobili. W piątek Partia Razem ogłosiła specjalną transmisję, na której jej kandydat na prezydenta, Adrian Zandberg, miał grać w Dark Souls. Czepialscy już na wstępie mogliby zarzucić politykom to, w czym są najlepsi, czyli niespełnienie obietnic – w poście partii mowa była przecież o Dark Souls, tymczasem Zandberg próbował swoich sił w Dark Souls 3. Każdy fan FromSoftware wie, że „jedynka” jest bardziej hardcore’owa, można by zatem powiedzieć, że lewicowy kandydat poszedł na łatwiznę. Wystarczyło jednak na chwilę odpalić streama, żeby przekonać się, że nawet bardziej przyjazna „trójka” okazała się dla pana posła ogromnym wyzwaniem.

Zandberg jest w niektórych kręgach żartobliwie nazywany „wikingiem” przez swoją aparycję i część dzieciństwa spędzoną w Danii, co zostało uwzględnione przy wyborze klasy postaci. Padło więc na ubranego w Północny Hełm i dzierżącego topór oraz tarczę wojownika. Szybko okazało się, że największym wrogiem „streamera” są nie przeciwnicy czy bossowie, a… sterowanie. Kandydat na prezydenta Polski bardzo często zapominał o naciskaniu prawego analoga w celu namierzania oponentów. Wiele ciosów lądowało zatem tam, gdzie nie powinno, czyli na ścianach, beczkach i stołach, a na ekranie wielokrotnie widzieliśmy słynne YOU DIED.

Warto odnotować, że poseł Partii Razem nie streamował sam, a po każdej śmierci przekazywał kontroler jednemu z dwóch towarzyszy. Śmierć – zmiana grającego i tak za każdym razem. Pierwszy boss Dark Souls 3, Iudex Gundyr, padł po 46 minutach, ale bynajmniej nie z rąk Zandberga, który podczas przerw mógł skupić się na odpowiadaniu na pytania widzów. Te, jak łatwo się domyślić, najczęściej dotyczyły nie rozgrywki, a polityki, światopoglądu i programu wyborczego. Streama oglądało ponad 3 tysiące osób, a jego zapis znajdziecie na oficjalnym kanale Partii Razem.

Dark Souls 3

Jednak Dark Souls 3 to nie wszystko, co czekało na oglądających. Na koniec odpalono kooperacyjne Overcooked. Kto w Overcooked grał, ten wie, że w tytule tym wspólnie przygotowujemy różnorodne dania pod presją czasu, co często przeradza się w coś w rodzaju pełnej napięcia i nerwowych komunikatów parodii warsztatów komunikacji dla par. Szkoda tylko, że pomysłodawcy streama nie wpadli na to, żeby zestawić Zandberga z którymś z prawicowych kandydatów. Poganianie się nawzajem podczas krojenia cebuli mogłoby wypaść ciekawie, zwłaszcza jeśli towarzyszyłaby temu debata o warunkach zatrudnienia i płacach w gastronomii.