Jak zwolnić pracownika z klasą? Na pewno nie tak, jak zrobił to Twitter
Wstaliście kiedyś rano i uruchomiliście swój służbowy komputer tylko po to, żeby przekonać się, że nie macie już do niego dostępu? Taka historia przydarzyła się niejakiemu Halliemu Thorleifssonowi.
Na samym początku warto przybliżyć postać głównego bohatera niniejszego newsa, Pana Thorleifssona. Pracuje, a raczej pracował (co za chwilę znowu może ulec zmianie) dla Twittera jako starszy dyrektor ds. projektowania produktu. O ile piastowane stanowisko w takiej sytuacji rzeczywiście może nie mieć większego znaczenia, tak okoliczności, w których Halli otrzymał pracę w korporacji, już tak.
Emocjonalny rollercoaster
Urzędujący na Islandii Halli Thorleifsson był właścicielem agencji kreatywnej Ueno, która została kupiona przez Twittera na początku 2021 roku, a więc jeszcze przed objęciem rządów przez Muska. W ramach umowy sprzedaży Thorleifssonowi zagwarantowano pracę na pełen etat w korporacji. Potraktował to jako szansę na zapewnienie sobie i swojej rodzinie godnego życia w czasach, kiedy nie będzie już w stanie wykonywać żadnych obowiązków.
Otóż Halli Thorleiffson cierpi na dystrofię mięśniową, objawiającą się ich powolną degradacją i coraz bardziej ograniczoną sprawnością fizyczną. Mężczyzna wziął pod uwagę fakt, że prawdopodobnie już za kilka lat nie będzie w stanie samodzielnie korzystać z komputera i postanowił znaleźć sposób na zabezpieczenie przyszłości dla swoich najbliższych, a miała nim być posada w Twitterze z regularnymi wypłatami.
Co dla wielu osób może być zaskoczeniem, Halli wybrał taką formę uzyskania zapłaty również po to, aby móc... zapłacić wyższe podatki.
Wyobraźcie więc sobie zdziwienie na twarzy Halliego, kiedy to przez dziewięć dni nie był w stanie zalogować się do swojego służbowego komputera. Po licznych próbach uzyskania odpowiedzi od działu HR, które to swoją drogą spełzły na niczym, Thorleifsson postanowił skonsultować się z włodarzem firmy.
Sprawa przybrała całkiem ciekawy obrót, jako że Elon Musk rzeczywiście bliżej się jej przyjrzał i postanowił publicznie przeprowadzić wywiad ze swoim pracownikiem na łamach Twittera.
Po zdradzeniu informacji na temat rodzaju wykonywanej pracy i złamaniu klauzuli poufności na udzielone za pomocą tweeta polecenie Elona, Halli został w poetycki sposób podsumowany przez swojego byłego szefa
Krótko po tej wymianie zdań i tajnych (chociaż teraz już raczej nie do końca) informacji, Thorleifsson otrzymał telefon z działu HR z informacją o zwolnieniu. Historia ta jednak się nie kończy, jako że rozsierdzony całym zajściem Elon postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na temat byłego już pracownika, wyciągając przy tym na światło dzienne informacje na temat jego niepełnosprawności.
Halli również zdecydował się na kontynuowanie „dyskusji” i zripostowanie swojego niedawnego pracodawcy poprzez wyjaśnienie swojej aktualnej sytuacji.
W trakcie kilkunastogodzinnego, emocjonalnego rollercoastera, którym w rzeczywistości była ta „rozmowa o pracę”, Elon uświadomił sobie jeden fakt – kontrakt podpisany z Hallim upoważnia mężczyznę do ubiegania się o wypłatę pozostałej równowartości sprzedanej firmy w przypadku zwolnienia z Twittera. Co więc postanawia zrobić Musk?
I w ten oto sposób prawdopodobnie dobiegają końca perypetii dwójki naszych bohaterów - Elona Muska oraz Halliego Thorleifssona. Pierwszy z panów otrzymał powód do wysłania kilkunastu tweetów, drugi – pozwu. Na ten moment obie strony wydają się zadowolone przebiegiem sprawy, o ile możemy w ogóle mówić o „zadowoleniu” w takiej sytuacji. Halli rozważa pozostanie w Twitterze i kontynuowanie swojej pracy jako starszy dyrektor ds. projektowania produktu, jednocześnie skupiając się na swojej drugiej firmie, która odpowiada za wdrażanie udogodnień dla osób niepełnosprawnych na terenie całej Islandii.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.