Kingdom Hearts III: Poznaliśmy pierwsze oceny
Długo oczekiwany powrót Sory, Kaczora Donalda i spółki trafił dziś na półki sklepowe.
Fani uniwersów Disneya i gier Square Enix świętują dziś wielokrotnie przekładaną premierę Kingdom Hearts III. Jeśli wierzyć krytykom, mają ku temu uzasadnione powody – i to bynajmniej nie tylko ze względu na sentyment do serii. Gra w wersji na PS4 w tej chwili może się pochwalić w serwisie Metacritic średnią 88% na podstawie 33 recenzji (wersja na Xboksa One uzyskała zaledwie punkt mniej).
Zdanie większości graczy zdaje się nieźle podsumowywać Game Informer, który stwierdził, że Kingdom Hearts III nie jest co prawda tytułem idealnym, ale dokładnie takim, na jaki czekaliśmy. Ostateczna ocena serwisu to 9,5/10.
Po ukończeniu tego tytułu mogłem się tylko rozkoszować tym, jak bardzo satysfakcjonująca okazała się cała przygoda. Przemierzyłem liczne światy w towarzystwie moich ulubionych postaci Disneya, przetrwałem wymagające pojedynki z bossami i dotrwałem do triumfalnego finału, który sprawił, że jestem jeszcze bardziej podekscytowany na przyszłość. W tę serię w dalszym ciągu wkłada się mnóstwo serca i właśnie to sprawia, że jest tak ujmująca.
Magia Disneya, obecna również w produkcjach Square Enix, to zresztą czynnik, który recenzenci wskazują w prawie każdym artykule. I zdaje się, że jest ona w stanie przysłonić nawet nieliczne niedoskonałości samej gry. Przekonuje do tego m.in. hiszpański IGN, który wystawił notę 9/10.
Square Enix zdołał stworzyć najlepszą odsłonę całego cyklu. Sora, Donald i Goofy są teraz bardzo szybcy i zabierają nas na przygodę pełną urzekających doświadczeń oraz postaci. Scenariusz w dalszym ciągu ma swoje problemy, ale cała reszta zapewnia wspomnienia, które zostaną z nami na zawsze.
W czasach, gdy wielokrotnie narzekaliśmy na rozczarowujące zakończenia gier wysokobudżetowych, zupełnie nieprzystające do świetnej reszty, Kingdom Hearts III zdaje się odwracać ten trend. Redaktorzy zwracają uwagę, że utrzymujący się przez większość czasu na przeciętnym poziomie scenariusz wynagradza nam wszystkie trudy właśnie na sam koniec. Potwierdza to Game Revolution:
Kiedy już wreszcie uda nam się dojść do zawrotnego finału, wynagrodzi nam wszystko. Zarówno niejasną fabułę, jak i to, że potrzebowaliśmy niemal całego dnia gry, by dotrzeć do tego momentu. Wynagrodzi nam nawet przesadne ckliwości o wierze w naszych przyjaciół i że, o jejku-jejku, dobro zwycięży.
Ogólnie rzecz biorąc, nawet przy nieco słabszych werdyktach – jak 8/10 od GameSpota – nikt nie uznaje czasu spędzonego z najnowszą produkcją Square Enix za stracony.
W 2002 roku opuściłem Sorą Destiny Islands, by podróżować po całym świecie i poznać nowych przyjaciół. W 2019 roku zaprowadziłem starych towarzyszy do domu i miałem przy tym mnóstwo frajdy.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.