Koncert z okazji 30 urodzin Sonica rozczarował fanów. Delikatnie mówiąc [WIDEO]
„To jest właśnie powód, dla którego YouTube pozbył się łapek w dół”.
Najsłynniejszy jeż branży gier wideo (i nie pomylę się chyba specjalnie, mówiąc, że prawdopodobnie całego świata) skończył w czerwcu 30 lat. Ogromny sukces zeszłorocznej ekranizacji (przypomnijmy, sequel już powstaje) przygotował odpowiedni grunt pod świętowanie okrągłej rocznicy. Sega nie zawiodła – prócz ogłoszenia współpracy z Netfliksem wydawca zdążył zapowiedzieć (a w niektórych wypadkach i wydać) szereg produkcji. Co prawda Sonic Colors: Ultimate i Sonic Origins niczego nowego do uniwersum nie wnoszą – mowa o remasterze i kolekcji klasycznych odsłon – ale już zaplanowana na 2022 pełnoprawna kontynuacja serii na pewno fanów ucieszyła.
Firma uczciła teraz 30 urodziny Sonica także w inny sposób: specjalny koncert z tej okazji dał DJ Steve Aoki. Jednak nie przed prawdziwą publiką, a na green screenie, dzięki czemu – jak chwaliła się przed wydarzeniem Sega – mógł zostać przeniesiony do Sonic Universe. I jak to ostatecznie wypadło?
Cóż, naiwnie zakładaliście, że posłuchacie remiksów dobrze znanych utworów? Niedoczekanie.
Na szczęście nigdy Sonica jakoś wyjątkowo nie lubiłem, bo moje serce mogłoby tego nie znieść. A przynajmniej tak wnioskuję po reakcjach fanów – gorzej byłoby chyba tylko wtedy, gdyby Aoki wystąpił w koszulce Mario.
By jakoś zrównoważyć to doświadczenie, przypomnijmy pierwszy urodzinowy koncert na Sonica:
Od razu przyjemniej, prawda? I żeby nie było: nie chodzi o samą muzykę, a o całą oprawę i szacunek dla materiału źródłowego.
Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.