5
16.10.2024, 14:00Lektura na 4 minuty

Legimi: Abonamet bez limitu? No to dopłać 15 złotych za książkę

Legimi, jedna z największych księgarni z ebookami najwyraźniej ma gorszy czas. Firma podzieliła się z użytkownikami informacją, że w wielu przypadkach czeka ich konieczność niemałych dopłat do już opłacanego abonamentu za wypożyczanie książek. A do tego jeszcze dochodzi kwestia ograniczenia oferty bibliotecznej.


Grzegorz „Krigor” Karaś

O co chodzi? Ano – o pieniądze. Powołując się na zmiany w prawie, Legimi wprowadza dopłaty do abonamentu all inclusive.


Książki jak DLC

Wygląda na to, że w przypadku Legimi abonament typu „Netflix na książki” to za mało, by faktycznie czytać wszystkie pozycje. Legimi bowiem, powołując się na zmiany w prawie i konieczność zapewnienia „godziwego wynagrodzenia twórcy” zmienia również zasady rozliczeń z czytelnikami. Rzeczone godziwe wynagrodzenia mają być sfinansowane „poprzez wprowadzenie dodatkowej, niskiej opłaty za pobranie publikacji, co do których istnieje uzasadniona wątpliwość, czy ich obecny model rozliczeń spełnia zapisy Ustawy o prawie autorskim”. Ta „niska opłata” wynosi zaś 15 zł – za dostęp, nie za zakup, do jednej wybranej pozycji.

Książki objęte dopłatą trafiają do tzw. Katalogu Klubowego i mają objąć pozycje m.in. takich wydawnictw jak: Wydawnictwo Albatros, Wydawnictwo Literackie, Noir Sur Blanc, Wydawnictwo Czarne, Czarna Owca, Echa, Wydawnictwo Rebis, Media Rodzina, Must Read, Wydawnictwo Dolnośląskie, Książnica, Świat Książki, MAG, Powergraph i Insignis.

Jak możecie się domyślić, czytelnikom, oględnie mówiąc, nie spodobało się ani takie podejście, ani już tym bardziej tak „niski” poziom wymaganej dopłaty. Co gorsza, wielu z nich podnosi problem zmiany w kształcie umowy abonamentowej i niemożności wycofania się z niej w sytuacji, gdy taka była podpisana np. na kolejny rok. W komentarzach czytelników dot. całej tej sytuacji da się w tym kontekście zauważyć zapewnienia o skierowaniu sprawy do UOKiK.

To jednak nie koniec – i tu tak naprawdę dopiero robi się ciekawie.


Biblioteka bibliotece nierówna

Choć Legimi twierdzi, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, a rzeczone dopłaty są kwestią zmian w prawie, równolegle, w tym samym czasie wybuchła druga afera. Nie jest tajemnicą, że Legimi współpracuje z bibliotekami, udostępniając im po preferencyjnych stawkach kody dla czytelników, które pozwalają wypożyczać ebooki. Wydawcy na takie rozwiązanie przystali – w końcu to wspieranie czytelnictwa i wiecznie niedofinansowanych bibliotek, których często nie stać na zakupy nowości. Z tak nakreślonych założeń współpracy wszystkie strony teoretycznie były zasadniczo zadowolone – problem jednak pojawił się, jak to zwykle bywa, w detalach. Otóż definicja słowa „biblioteka” według Legimi najwyraźniej obejmuje nie tylko biblioteki publiczne, które większość ludzi intuicyjnie kojarzy z przytoczonym pojęciem, ale również przyzakładowe wypożyczalnie książek, czyli np. takie powołane przy korporacjach.

Taka biblioteka przyzakładowa może więc oferować pracownikom korporacji, przy której została założona, dostęp do katalogu Legimi na takich samych zasadach jak biblioteka publiczna. Czyli po preferencyjnych stawkach, jakie zostały wypracowane dla instytucji, mówiąc oględnie, groszem nie śmierdzącej. Dlaczego? Cóż, najwyraźniej pieniądz to pieniądz – a Legimi mogło tym samym łatwiej przekonać do firmy do zakupu dostępu do przepastnych, puchnących od nowości katalogów książek. Firmy te zaś mogły takie biblioteczne dostępy oferować potem w ramach benefitów swoim pracownikom. W takiej sytuacji wydawcy poczuli się pokrzywdzeni i zażądali wycofania swoich książek ze wszystkich katalogów bibliotecznych. Legimi zaproponowało rozdzielenie katalogów bibliotek publicznych i zakładowych – na co wydawcy już się nie zgodzili. Skutek jest taki, katalogi bilioteczne zostały uszczuplone, a Legimi – ustami Mikołaja Małaczyńskiego, prezesa zarządu Legimi, w rozmowie z Gazetą Wyborczą – oskarża twórców: „Wydawcy się nie zgodzili na rozdzielenie, więc trudno uznać, że naprawdę dbają o osoby korzystające z bibliotek.”

Zastanawiającym w tym wszystkim jest fakt, że wśród pozycji przesuniętych do wymagającego dopłaty katalogu i zarazem wycofanych z kanału bibliotecznego wiele pokrywa się ze sobą. Jak już wspomniałem, Legimi twierdzi, że związku pomiędzy obydwiema sprawami nie ma. Na ten moment firma jednak nie udzieliła rzeczowych, a przede wszystkim już klarownych wyjaśnień. Wprost przeciwnie: w oficjalnych komunikatach odnosi się jednocześnie do jednej i do drugiej sytuacji, tym samym budując wrażenie, że są ze sobą powiązane. Czy tak jest w rzeczywistości? Trudno oczywiście powiedzieć, aczkolwiek na usta ciśnie się najsłynniejszy chyba cytat z wypowiedzi Tadeusza Sznuka.


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów628

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze