17.05.2011
Często komentowane 136 Komentarze

Lionhead: „Na piractwo nie ma sposobu, ale gorszy jest rynek używanych gier”

Lionhead: „Na piractwo nie ma sposobu, ale gorszy jest rynek używanych gier”
Wielu twórców gier uważa, że piractwo jest największym problemem branży (szczególnie na PC). Odpowiedzialne za Fable III studio Lionhead twierdzi jednak, że jest coś gorszego od ich nielegalnego kopiowania – tzw. „używki”.

Mike West, główny projektant systemu walki w Fable III, przyznał w rozmowie z serwisem Eurogamer, że od piractwa na PC znacznie gorszy jest… rynek używanych gier na Xboksie 360. Dodał jednak, że zdaje sobie sprawę, iż nielegalne kopiowanie gier wpłynie na sprzedaż Fable III na komputerach, ale niestety „niewiele można z tym zrobić”. Jak mówi:

Piractwo na PC w dzisiejszych czasach jest prawdopodobnie mniejszym problemem, niż rynek używanych gier na Xboksie [360]. Od wielu lat pracuję nad produkcjami komputerowymi i piractwo zawsze sprawiało kłopoty, jednak na szczęście jest też wiele uczciwych osób, które kupują gry jeśli im się podobają.

Jak dodaje – niezależnie od tego, co twórcy zrobią i jakie zabezpieczenia zastosują, zostaną one złamane w niedługim czasie od premiery.

Jak tłumaczy:

Sytuacja, w której jesteśmy, jest przygnębiająca – ludzie twierdzą, że na gry nie warto wydawać pieniędzy. To podejście sprawia, że ukazuje się mniej produkcji i coraz więcej osób zostaje bez pracy. (…) Dopóki nie usiądziesz i nie porozmawiasz z piratem o tym co robi twarzą w twarz, nie sądzę, że coś mogło by go powstrzymać. [Fable III na PC] nie przyniesie nam strat, nawet uwzględniając piractwo – rynek używanych gier, na dłuższą metę, kosztuje nas więcej niż nielegalne ich kopiowanie.

136 odpowiedzi do “Lionhead: „Na piractwo nie ma sposobu, ale gorszy jest rynek używanych gier””

  1. matiyyy – ładnie to powiedział. To samo tyczy i mnie. Jeżeli bym nie miał możliwości kupienia takiej gry to w ogóle bym nie kupował bo mnie po prostu nie stać. Co prawda kupie jakąś nową grę ale to bardzo rzadko i to naprawdę wyjątkowy tytuł.

  2. @spokoloko – WinnereK stwierdził, że „…gra ma ciągle jednego właściciela…” czyli firma zarobiła raz i w obiegu jest jedna gra. Tylko że pierwszy właściciel już w nią grał, a potem ją sprzedał, więc grę ograły dwie osoby, a płaciła tylko jedna. Więc facet odzyskał kasę, ale gry już nie kupi. Teraz rozumiesz?

  3. TatankaYatanka 17 maja 2011 o 19:03

    Nhilus, zacznijmy od tego, że powinieneś nabyć słownik, może być używany.|Kupienie używki to nie to samo co piractwo. Ktoś przecież musiał najpierw kupić nówkę, nie da się zatem kupować używek, bez kupowania nówek, a ze sprzedaży używki masz kasę którą możesz dołożyć do kolejnego zakupu, nie? To się nazywa efektywną alokacją. Weźmy 5 kolesi. Jeden ma 4 gry, pozostali mają po 50 PLN. Indywidualnie żadnego nie stać na zakup. Po sprzedaniu 4 gier po 50 PLN, gościu uzbiera na nową grę. Proste?

  4. sry za bład ale szybko pisałem pod wpływem nagłego impulsu emocjonalnego 🙂 tak masz rację Tatanka, ale używka może przechodzić z ręki do ręki, wyobraź sobie że produkujesz samochody, wyprodukowałeś 100, a sprzedałeś 10, ponieważ ktos woli poczekać i kupić po nizszej cenie i tak dalej, od osoby do osoby, jak ktoś kupi używkę, to później ją pewnie sprzeda, i wychodzi z tego taka akcja że sprzedaje się 10% tego co powinno, i znów odsyłam do poczytania o tym ile kosztuje robienie gry, straty to nie przelewki.

  5. @Sergi no oczywiście, że nie kupi. A porówna nie do samochodów jako kontrast jest bez sensu. I to nie jest już mój problem tylko jakiegoś wydawcy. Nie można żądać kasy za każdy egzemplarz w obiegu. To tak jak by Andrzej Sapkowski żądał kasy za wiedźmina, którego ktoś wypożyczył. Teraz rozumiesz?

  6. @Nhilus brak zysku to nie strata. A nie można powiedzieć, że ktoś kto kupił używkę na pewno by kupił nówkę.

  7. spodobało mi się granie na konsoli i nie dawno sobie kupiłem ps2 i do tego w swojej kolekcji mam tylko 3 gry ale za to nowe gry. I kupiłem je dlatego że gry na ps2 są na moją kieszeń. Więc jak widzisz drogi u serze rynek wtórny posiada tylko same zalety. Bo gdyby nie on to bym nie mógł sobie pozwolić na kupno konsoli a co za tym idzie wszystkich rzeczy wymienionych wyżej i przez to nikt by nie zarobił.

  8. Nie wspomnę o płaceniu za prąd, kupowaniu specjalnych ściereczek do kuzu żeby pościerać ten kórz, o wydanych biletach na busa żeby dotrzeć do najbliższego sklepu komputerowego po ten towar. Mam dość daleko po to więc jak jest gorąco to sobie kupie jakiś nie wielki napój, a czasami nawet jakiegoś hamburgera. Żeby było mało tego do konsoli kupiłem sobie monitor i głośniki. Coraz bardziej myślę nad wymianą monitora na telewizor bo tego co mam to do niego prawie nic nie można podpiąć. Na koniec dodam że

  9. Nhilus – ty myślisz jak ten gościu w tej chwili i nie bierzesz innych aspektów pod uwagę. Np. ja mam xbox 360. 90% gier które posiadam to używki. Konsole mam prawie 3 lata. Przez większość tego czasu opłacam abonament więc firma zarabia. Od czasu do czasu kupię sobie jakieś dlc do jakieś tam gry więc firma też zarobi. Czasami zdarzy mi się że kupie sobie jaką mini grę z tamtejszej usługi więc firma ponownie zarobi. Nie wspomnę opłaceniu za prąd, kupowaniu specjalnych ściereczek do kuzu żeby posiecrać ten kóź

  10. TatankaYatanka 17 maja 2011 o 19:38

    Nhilus, ale ja doskonale wiem ile kosztuje produkcja gry. Tyle, że po pierwsze mogę nie kupić żadnej gry, albo kupić używkę, a za moje pieniądze (plus jakąś dodatkową kasę ktoś kupi nową grę). Po drugi, jeśli twórcy chcą ograniczać rynek wtórny, to niech produkują gry które na dłużej zatrzymają mnie przed ekranem. Sorry 200 PLN za 6-8h roz(g)rywki to jakiś żart. Jeśli mam gry nie sprzedać po 6h od jej nabycia, to niech będzie dłuższa, albo niech ma świetne multi dzięki któremu w ogóle nie będę się chciał…

  11. @subaru83pl ale ja to świetnie rozumiem, sam jestm graczem, i też mam ograniczone zasoby, ale problem nie polega na tym że ja myślę jak ten gość, tylko na tym że wszyscy gracze widzą jedynie ze swojego punktu widzenia, a nie chcą spojrzeć jak to wygląda od strony ludzi tworzących grę, a padłem jak ktoś napisał że można robić co siępodoba, bo przecież płaci za prąd i bilety na autobus do sklepu 😀

  12. TatankaYatanka 17 maja 2011 o 19:42

    … jej pozbyć. Nie wiem też czemu miałby nie mieć możliwości odsprzedania gry, która nie przypadła mi zupełnie do gustu. W takiej sytuacji ze sprzedaży odzyskuję przecież część kasy i mogę kupić coś innego. Marudzenie na to, że jest rynek wtórny to czysta kpina. Klientów trzeba chwytać za serca, a nie za portfele. Coraz wymyślniejsze umowy licencyjne i modele sprzedaży tylko zniechęcają potencjalnych nabywców.

  13. no tutaj akurat muszę się zgodzić w 100% z Tatanaką, ogólnie jestem za tym żeby ludzie tworzący gry mieli z nich zysk, ale chciał bym także, aby był to zysk uzasadniony a nie skok na kasę, oka idę grać dalej w BG XD

  14. Trudno sie nie zgodzic z Westem. Sam na x’a kupuje uzywki, ale to na pewno wkurza tworcow, gdy nie dostali polowy kasy. OCzywiscie, kupujac uzywana gre wciaz za nia 'placimy’, ale takich pieniedzy tworcy nie zobacza. Efekt jest taki, ze w gre moglo zagrac 2mln ludzi, a tworcy dostali kase za 1mln sprzedanych kopii gry. Jako gracz korzystam z handlu wtornego, ale racja jest po stronie tworcow, ktorzy traca na tym kupe pieniedzy.

  15. Smiesza mnie tylko hipokryci, ktorzy mowia, ze piractwo jest be i w ogole ohydne, bo tworcy nie dostaja pieniedzy za gry, a potem leca kupowac uzywki.. Jakby to nie szkodzilo rynkowi. Z kolei prowonanie do samochodow jest o tyle nie trafione, ze samochod to wartosc materialna, a tworcom gier chodzi o wartosc intelektualna. Gry w kontekscie wartosci intelektualnej znacznie trafniej jestporownac do filmow. W takim przypadku odsprzedawanie gier to troche jak proszenie o zwrot 70% ceny biletu do kina…

  16. …na zasadzie 'juz nie ogladam, wiec odsprzedam komus bilet’.

  17. Nie rozumiem podpinania kwestii wartości intelektualnej pod gry. Zespoły nagrywające płyty też dzielą się ze słuchaczem swoją wartością intelektualną a jakoś nikt nie mówi, że odsprzedanie CD z muzyką jest ble. To, że twórcy gier patrzą w ten sposób na rynek to tylko kwestia tego, że myślą cyferkami przed znakiem dolara. Czym gra różni się od filmu na DVD czy książki? Wszystko to jest wartością intelektualną jakiegoś człowieka / zespołu ludzi. Ale twórcy gier chcą uchodzić za święte krowy biznesu i knują…

  18. swoje plany, jak tu klienta zmusić do nie odsprzedawania gry… To nie jest fair, a porównywanie piratów do kupujących używki jest zwyczajnie niesmaczne, słabe i w kiepskim tonie. Jak wydadzą bardzo dobrą grę, której nie będzie się chciało sprzedać to twórcy zaczną zarabiać i tyle… No ale lepiej czepiać się tych złych graczy kupujących używki…

  19. @Slavkovic – problem w tym, ze 'tradycja’ odsprzedawania muzyki powstala jeszcze za czasow gramofonow, wiec trudno wplynac na rynek, ktory tak sie rozrosl. Zauwaz jednak, ze muzyka elektroniczna ma DRM, ktore uniemozliwia jej dalsze przekazywanie. Myslisz, ze w tym przypadku nikt nie myslal finansowo? Nie mozna powiedziec, ze branza muzyczna nie zmaga sie z tym problemem. Oni po prostu maja wieksze trudnosci z wprowadzeniem restrykcji, ktore by handel uzywkami ograniczaly stad mniejszy szum.

  20. A niby dlaczego porownanie piratow do kupujacych uzywki jest niesmaczne? W obu przypadkach tworcy nie dostaja pieniedzy za swoje produkty, a jedyna roznica jest taka, ze w przypadku handlu uzywkami odbywa sie to legalnie. Tylko i wylacnie o to chodzilo w wypowiedzi Westa, wiec nie widze pwodu do zniesmaczenia. Niesmaczne moze byc tylko, jak ludzie probuja tlumaczyc, ze piractwo jest zle z etycznego punktu widzenia, bo tworcy nie dostaja kasy za prace, a potem kupuja uzywki wciaz nic tworcom nie dajac.

  21. To w takim razie niech wykombinują coś takiego, że będą skupowali swoje używki i dawali za nie, załóżmy, od 5zł do 20zł. Poza tym co się dziwić, że coraz mniej gier się sprzedaje skoro generalnie poziom gier nie rośnie? Zresztą co on gada za bzdury. Niech spojrzy na wyniki sprzedaży takich gier jak GTA IV, Call of Duty MW2 i Black Ops, czy też Minecraft, który jest chyba poza tym najlepszym przykładem tego, że wydawanie gier na PC się nie opłaca.

  22. @Professor – idąc Twoim tropem: niesmaczne może być tylko to, jak ludzie próbują tłumaczyć, że piractwo jest złe z etycznego punktu widzenia, bo autor nie dostaje kasy za pracę, a potem idą do biblioteki i książkę wypożyczają wciąż autorowi nic nie dając. Albo ile traci CD-Action przez to, że tą gazetę (tak, gazetę; czasopismo, dziennik, tygodnik, miesięcznik,itp. to gazety) kupuje jedna osoba, a czyta pięć?

  23. I jeszcze jedno. Muzyka elektroniczna ma DRM, które uniemożliwia kopiowanie? Dobry dżołk. Skopiowanie poszczególnych utworów z płyty na komputer, bądź nagranie jej np jakimś dyktafonem (jeżeli umiesz się tym posługiwać to zachowasz świetną jakość) to nie jest żaden problem. Natomiast zrobienie durnej kopii zapasowej gry jest w wielu wypadkach niemożliwe.|A co do tego, że z używek nie mają kasy. To fakt, lecz gdyby używek nie było to i tak by tej kasy nie mieli.

  24. Zawsze jest tak, że najmniejszy pies dużo szczeka i ujada, w sofcie jest na odwrót. Rozumiem ideę piractwa komputerowego (swoją drogą nazwa „piractwo” jest chybiona), lecz ją do końca nie popieram. Prawda, jest taka, że traci tylko na tym, ten kto dopiero zaczyna ze swoją firmą podbój rynku, reszta grubych firm jest tak chciwa, że wyje jak to ją oskubano, pomimo, że zarobiła miliony…

  25. Jak widać, już nawet używki są „bee” i gorsze (o zgrozo) od piractwa ! To się w pale nie mieści. Niedługo będą, żądać ścigania osób, które pożyczą grę koledze czy nawet grających wspólnie przy jednym kompie. |Pisząc prosto nienażarte buce o zapędach władczych.

  26. no nie masakra, ludzie piszą że twórcy gier myślą cyferkami przed znakiem dolara 🙂 a ciekawe czym wy byście myśleli stojąc na ich miejscu, normalnie jeden Robin Hood za drugim ::)

  27. Ja uwarzam że za dobrze wykonaną robotę człowiek powinien dostać zapłatę więc kupuję gry =;]

  28. maxxkazimieszko 18 maja 2011 o 01:01

    chyba nie zrozumiał, co mu ostatnio przy piwie mówiłem – nie „ludzie twierdzą, że na gry nie warto wydawać pieniędzy”, tylko „ludzie twierdzą, że na gry nie warto wydawać TAAAAKICH pieniędzy” i stąd rynek gier używanych… a pretensję to powinni mieć do siebie, skoro nie potrafią zrobić gry, której nikt nie będzie chciał odsprzedać – skoro nudna, krótka i nijaka, to po co trzymać?|@Nihilus: jestem przekonany, że cyferki to się stawia PO znaku dolara (u nas PRZED znakiem złotego)

  29. @deaproth jak bym miał takie podejście, że kupuje tylko jak jest dobre to bym w nic nie grał bo to co się dzieje ostatnio z DLC to jest jakaś kpina.

  30. Arkadiusz007 18 maja 2011 o 05:56

    Też potępiam piractwo a rynku używanych gier w okolicy nie mam:) Co mi zaszkodzi wydać 200-300 zł rocznie na gry?

  31. @Madraum |Chodzi o to, że nabywca używki może mieć te same problemy co właściciel. Pracowałeś kiedyś na wsparciu technicznym oprogramowania komputerowego? Ja miałem taką (nie)przyjemność i uwierz mi to jakie ludzie mają problemy to jest przerażające, łącznie z podaniem hasła do systemu. I teraz taka używka przynosi im straty, gdzie piractwo im strat nie przynosi (nie zakładam, że pirat kupi oryginał) i tu wydaję mi się, że Pan West ma rację – ta sytuacja na dłuższą metę kosztuje ich więcej…

  32. zgadzam sie piractwo w porownaniu z rynkiem wtornym to nic niestety nic na to niemaga poradzic ja i z piractwem to smutne ja tam wole wydac pare groszy na gre orginal niz sciagac pirata no ale nie wszyscy tak mysla

  33. Ojejku, biedni programiści pracy nie mają… Na suchy chleb ich nawet nie stać! I czyja to wina? Premiera Tuska oczywiście! On wszelkie zło na świat sprowadza! *koniec marnej onetowskiej prowokacji*

  34. @Arkadiusz007 ja na gry wydaje rocznie tyle co konsolowcy na swój sprzęt ok 1200zł

  35. Porównywanie piratów z ludźmi kupującymi używki jest niemiłe. Producent sprzedający grę musi w kosztach liczyć się z tym że zostanie odsprzedana co jest zupełnie normalne. Wiecie jaki jest koszt produkcji iPhona? Tak z 10 – 20 dolarów. Więc Apple też traci po kilkaset dolarów na każdym iPhonie nabytym z drugiej ręki i nie jojczy. Odsprzedaż to zupełnie normalna, uczciwa sprawa.

  36. Zapewne znajdziesię śmiałek, który ukróci to panoszenie się wydawców i jeśli zakaz używek wejdzie w życie- pofatyguje się do sądu… bo choćby porównując: co z używanymi samochodami, filmami i innymi przedmiotami? TYLKO GIER nie będzie można odsprzedać- które zresztą kosztują po 50- 60 euro!!

Dodaj komentarz