Metal Gear Solid: Scenariusz filmu został przekazany wytwórni [WIDEO]
Reżyser filmowego MGS-a, Jordan Vogt-Roberts („Kong: Wyspa Czaszki”), podzielił się z serwisem IGN paroma informacjami odnośnie do projektu. Najważniejszą z nich jest ta, że scenariusz został już napisany (zajął się nim Derek Connolly, autor „Jurrasic World”) i przekazany producentom z Sony. Co więcej, według Vogta-Robertsa jest on naprawdę dobry:
Myślę, że to jeden z najlepszych scenariuszy, jakie kiedykolwiek przeczytałem. To jedna z tych najfajniejszych, najdziwniejszych rzeczy w stylu Kojimy. Nawet gdybym nie był zaangażowany w jego powstawanie, po poprzeczytaniu go powiedziałbym: „o w mordę”.
Co ciekawe, reżyserowi zależy przede wszystkim na tym, by film był jak najwierniejszy wizji Kojimy i spodobał się przede wszystkim zdeklarowanym fanom serii, a nie zarobił możliwie jak najwięcej pieniędzy. Nic w tym dziwnego – w końcu w pracach nad obrazem pomaga mu sam Hideo Kojima.
Miejmy nadzieję, że Sony podzieli poglądy Vogta-Robertsa i da „Metal Gear Solidowi” w takiej formie zielone światło – zwłaszcza że reżyser wydaje się właściwą osobą na właściwym miejscu. Wywiad z nim możecie obejrzeć poniżej:
Czytaj dalej
-
3Język orków, nowe zadania i dynamiczne wydarzenia. Twórcy Gothic Remake...
-
2Witchfire otrzymało ogromną aktualizację z broniami do walki wręcz. Twórcy tymczasem...
-
3Star Wars: Fate of the Old Republic nie wyjdzie przed 2030?...
-
1Jak wiele czasu spędzimy grając Leonem w Resident Evil Requiem?...

Wciąż nie oznacza to jednak, że film na pewno powstanie.
Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie bo widać, że gość naprawdę się jara na możliwość nakręcenia tego filmu a wiem, że jest fanem. Pomoc Kojimy by była również nieoceniona w tym projekcie, więc dobrze że załatwił sobie jego pomoc.
Nie wiem co ludzi tak jara w fabule serii MGS. Ograłem serię i jak dla mnie te historie to straszna grafomania.
Dla mnie fabuły w mgs ach były mega pokręcone i ciężkie do zrozumienia.
„Co ciekawe, reżyserowi zależy przede wszystkim na tym, by film był jak najwierniejszy wizji Kojimy i spodobał się przede wszystkim zdeklarowanym fanom serii”|Znaczy: tarantino-wskie kino, homoerotyczne mrugnięcia okiem i przegadane sekwencje dialogowe? Trzeba niezłego fanboy-stwa, by to łyknąć bez popity.