Mikrofon jak kaganiec lub narzędzie tortur

To bezprzewodowy mikrofon Bluetooth, który został stworzony z myślą o prywatności i poszanowaniu innych domowników. Poza tym, że przekazuje w świat nasz głos, to równocześnie… z perspektywy naszego otoczenia znacznie go wycisza, działając jak założony na twarz tłumik. Zresztą, zobaczcie filmik poniżej.
By kląć przy dzieciach
Jestem chyba złym człowiekiem – bo pierwsze, co mi przyszło na myśl, patrząc na tę konstrukcję, to fakt, że mógłbym podczas zabawy w sieci rzucić soczystą „motylą nogą”, nie patrząc przy tym, kto się kręci w pobliżu. I w sumie chyba do tego to się sprowadza. Mutalk bowiem powstał, by z jednej strony móc gadać, z drugiej zaś – nie narażać tym samym otoczenia na przypadkowy kontakt z naszym krasomówstwem. Jak zapewniają twórcy, używanie tego kawałka elektroniki sprawia, że głośność naszych rozmów jest redukowana o 20-30 dB. Cały jednak problem w tym, że żeby osiągnąć taki efekt, sprzęt trzeba sobie założyć na twarz.

Można to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to specjalna uzda, która oplata naszą głowę i dociska mikrofon do ust. Druga to oczywiście przykładanie Mutalka do buzi ręką w chwili, gdy chcemy coś powiedzieć. W takim wypadku po odłożeniu sprzęt automatycznie się wycisza. Brzmi głupio? Cóż, tak też wygląda – no ale jak to działa w praktyce, trudno oczywiście bez kontaktu ze sprzętem powiedzieć.

Nie licząc nietypowej obudowy i sposobu użytkowania, pod względem parametrów technicznym jest to już dość tradycyjny mikrofon bez kabla. Mutalka parujemy z komputerem czy urządzeniami mobilnymi za pomocą Bluetootha, ładujemy zaś, korzystając z gniazda USB-C – proces ten zajmuje około godziny, potem zaś możemy korzystać z mikrofonu przez 8 godzin. W tym czasie mamy możliwość podpięcia słuchawek minijack, główna jednostka zaś waży 183 gramy – co należy oczywiście wziąć pod uwagę, mając w perspektywie powieszenie sobie tego osobliwego gadżetu na głowie.

Czytaj dalej
4 odpowiedzi do “Mikrofon jak kaganiec lub narzędzie tortur”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ja pier masakra.
Mi by się przydał taki mikrofon. Jak dla mnie spoko pomysł.
Jakie szczęście, że to nie Apple wymyśliło, bo zaraz by się wszyscy rzucili kopiować – a tak jest dobra szansa, że się ludzie pośmieją i zapomną.
Cena $200