Największy wróg młodych pracowników biurowych? Drukarka
Wbrew pozorom ludzie nie rodzą się z umiejętnością obsługi komputera. Tyczy się to także sprzętu biurowego, który budzi grozę w sercu niejednego młodego człowieka, na co zwrócił uwagę w swoim raporcie dziennik The Guardian.
Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której to starszy pracownik prosi swojego kolegę, świeżo upieczonego absolwenta, o wyjaśnienie funkcjonowania aplikacji lub pomoc przy obsłudze systemu. A co, jeśli rzeczywistość wygląda zgoła odmiennie, a role te najczęściej są odwrócone?
Wiedza (nie)nabyta
Realia pracy biurowej w zachodnich krajach prezentują się absolutnie inaczej, niż są przedstawiane w serialach i filmach. Utarty schemat, że młodzi ludzie potrafią obsłużyć bez problemu każde urządzenie, a technologia nie ma przed nimi żadnych tajemnic, można odłożyć na półkę z bajkami, najlepiej gdzieś pomiędzy Tabalugę a Kubusia Puchatka. Umiemy jedynie to, czego się nauczymy. A przyznać musimy, że w kwestii technologii uznawanej przez młode pokolenia za archaiczną, uczymy się niewiele.
Nie dziwi więc wynik ankiety zleconej przez dziennik The Guardian i przeprowadzonej przez firmę Dell na próbce badawczej złożonej z respondentów w wieku pomiędzy 18. a 26. rokiem życia. 56% z nich z pełnym przekonaniem stwierdziło, że w trakcie nauki pozyskało albo podstawową, albo praktycznie żadną wiedzę na temat technologii oraz umiejętności cyfrowych. 33% ankietowanych było bardziej pewnych swoich umiejętności technologicznych, a raczej ich całkowitego braku i doszło do wniosku, że nie ma podstawowych zdolności technologicznych niezbędnych do rozwoju kariery. Pozostawia nam to oszałamiające 11% młodych ludzi, którzy nie mają problemów z obsługą urządzeń biurowych.
(Nie)obeznani w technologii
Problem wynika z błędnego założenia, że skoro najmłodsze pokolenia mają bezustanną styczność z technologią, to idealnie się na niej znają. Jest jednak różnica pomiędzy przewijaniem Instagrama i oglądaniem setnego klipu na TikToku a korzystaniem, jakby nie patrzeć, ze względnie zaawansowanego urządzenia. W końcu jakby nie patrzeć, najpopularniejsze aplikacje oraz serwisy, z których korzystają całe rzesze użytkowników, projektowane są w taki sposób, aby nawigacja po nich była maksymalnie prosta i przychodziła wręcz odruchowo.
Jakiekolwiek bardziej złożone programy mogą wydawać się więc nieintuicyjne i wręcz przytłaczające pod kątem oferowanych możliwości. The Guardian przytacza postać Maxa Simona, TikTokera, który przegrał już swoje pierwsze starcie z oprogramowaniem wchodzącym w skład pakietu Google i rozumie problemy, z którymi borykają się jego młodzi współpracownicy.
Zaproszę ich na Google Meet, a oni powiedzą: „Jak zdobyć link do tego?” Ale link jest już w zaproszeniu do kalendarza. Jest rok 2023, taki jest świat, w którym żyjemy. Rzeczy, które wydają się całkiem proste, często zaskakują pokolenie Z.
Zdaniem Simona współczesne mainstreamowe aplikacje są tak proste w obsłudze, że młodzi ludzie biorą to za pewnik w przypadku każdego programu.
Nauka obsługi TikToka zajmuje 5 sekund. Nie potrzebujesz do tego instrukcji obsługi tak jak w przypadku drukarki. Dostęp do treści jest teraz tak łatwy, że gdy rzucisz komuś prostą piłkę, ta osoba wykona zamach i spudłuje, dlatego przedstawiciele Gen Z nie potrafi umówić się na spotkanie.
Nie jest to jednak sytuacja bez wyjścia ani żadne stracone pokolenie. Według raportu, młode osoby są skore do nauki i nie mają oporów przed nabywaniem nowych kompetencji, nawet jeśli po drodze do celu zdarzy im się kilkukrotnie potknąć.
Wstyd techniczny a Gen Z
Generacja Z czuje się także swobodnie w trakcie korzystania z oprogramowania. Pomimo tego, że jak już zostało wspomniane, część osób może czuć się przytłoczona ogromem funkcji, to zazwyczaj są w stanie nauczyć się obsługi softu metodą prób i błędów. A w obecnym świecie, w którym nowe technologie odchodzą do lamusa często w ciągu paru miesięcy od premiery, to właśnie umiejętność szybkiego przyswajania wiedzy jest wręcz nieoceniona.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przez większą część życia ani nie miałem, ani nie odczuwałem potrzeby skorzystania ze skanera lub kopiarki, a jakby nie patrzeć, są to urządzenia niezwykle przydatne. W podobnej sytuacji znajduje się pewnie także znaczna część moich rówieśników, którym w pewnym momencie wręczono plik dokumentów i poproszono o wykonanie kopii. I w tym miejscu zaczynają się schody. Jak obsłużyć coś, z czym wcześniej nie miało się styczności i jednocześnie nie narobić sobie wstydu?
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.