Nowy przeciek z GTA 6 wywołał zamieszanie w sieci. Dawny animator Rockstara może mieć kłopoty

Fani Grand Theft Auto 6 doczekali się kolejnego, tym razem autentycznego przecieku. Dawny animator studia, Benjamin Chue, umieścił w swoim portfolio dwuminutowe demo, w którym znalazły się dwusekundowe, niepublikowane wcześniej animacje z nowej gry. Oczywiście Rockstar od razu zażądał, żeby materiał zniknął z sieci (trudno więc mówić o tym, że był to kontrolowany przeciek). W czasach, kiedy internet zalewają fałszywe gameplaye z GTA 6 wygenerowane przez AI, miło jest zobaczyć coś, co faktycznie pochodzi z tej gry. Żądanie Rockstara nie zostało jednak całkowicie spełnione, gdyż – jak wiadomo – w Internecie nic nie ginie.

Przeciek został zauważony przez sprytnych fanów tytułu i opublikowany na Reddicie GamingLeaksAndRumours. Demo Chue’a zawierało ukończone już sceny z poprzednich tytułów studia, ale pierwsze 19-20 sekund nawiązywało bezpośrednio do GTA 6. Animacje były jeszcze w formie znanej jako motion capture z płaskimi, szarymi teksturami, które stosuje się w fazie pre-alpha. Niby to niedużo, ale fanom wystarczyło, żeby snuć teorie i domysły, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa.

Miłośnicy serii bardzo chcieliby oczywiście zobaczyć kolejne przecieki. Grand Theft Auto 6 jest tak wyczekiwane, że większość wydawców nie chce nawet publikować gry w tym samym czasie – The Blood of Dawnwalker jest tutaj chlubnym wyjątkiem. Niestety, Rockstar pilnuje zawartości gry bardzo skutecznie i do tej pory rzadko udało się fanom cokolwiek podejrzeć. Najbardziej niechlubnym wydarzeniem był głośny wyciek z roku 2022, kiedy to hakerzy z grupy Lapsus$$ opublikowali ponad 90 klipów z wczesnej wersji gry, co opóźniło jej wydanie o całe miesiące.

Na razie sama firma milczy o przeciekach i nie wiadomo, czy Chue poniesie jakieś konsekwencje (z drugiej strony: co mu zrobią, zwolnią go?). Choćby z tego powodu możemy mieć pewność, że Rockstar będzie trzymał karty przy orderach. Nie wiadomo też, czy można liczyć na „kontrolowane” przecieki, bo GTA 6 nie potrzebuje jeszcze bardziej nakręcać fanowskiego entuzjazmu – marka broni się sama.